Polonia Bytom. Muszą szukać pracy

Rozmowa z Dawidem Krzemieniem, pomocnikiem i wychowankiem III-ligowej Polonii Bytom.

Gdy Polonia poinformowała, że kontrakty zawodników zostały zredukowane i będziecie teraz miesięcznie zarabiać 500 złotych brutto, jak wielu pańskich znajomych myślało, że to Prima Aprilis?
Dawid KRZEMIEŃ
: – Nikt mi niczego takiego nie pisał. Odebrałem za to wiele wiadomości ze słowami szacunku za bardzo duże poświęcenie. Niektórzy pytali, czy nie szukam dodatkowej pracy.

500 złotych brutto miesięcznie. Szok.
Dawid KRZEMIEŃ: – Prawda jest taka, że gdy jako pierwszy zespół w Polsce zgłosiliśmy gotowość do obniżenia naszych kontraktów, nie mówiliśmy o kwotach i procentach. Nikt z nas nie wiedział, że redukcja okaże się aż tak bolesna dla nas wszystkich – bo do kwoty, za którą nie da się wyżyć.

Większość z nas musi szukać pracy, za 420 złotych na rękę się nie utrzymasz. Wiem, że wielu z nas już rozgląda się za zatrudnieniem. Klub wyszedł z bardzo szybką inicjatywą, nie było żadnych negocjacji. Przedstawiono nam, że albo pójdziemy wszyscy w jedną stronę i jakoś przeczekamy ten trudny okres, by Polonia mogła wrócić do żywych, albo będzie stan likwidacji niczym w Żylinie.

Czy w klubie przedstawiono wam dokładne liczby, uzasadniając powody tak drastycznych obniżek?
Dawid KRZEMIEŃ
: – Prezes, dyrektor sportowy i pani dyrektor finansowa powiedzieli nam, jak wygląda sytuacja. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jeśli kluby będą upadać, to nie będzie gdzie grać. Drużyn będzie coraz mniej, a zawodników – tyle samo.

Dobro klubu to jedna rzecz, ale teraz część z 25 osób z opłatą „postojową” 500 złotych brutto przeżywa dramat. Oczywiście, każdy z nas miał prawo się nie zgodzić. Zasadne było jednak pytanie: jeśli będziemy walczyć o pieniądze, to czy za dwa miesiące jeszcze będzie z kim?

420 złotych na rękę… Co pan z nimi zrobi?
Dawid KRZEMIEŃ
: – Dziwnie się patrzy na te pieniądze. Z perspektywy całego miesiąca wydaje się to mało, ale z drugiej strony, trenujemy tylko indywidualnie. Ja za to mogę opłacić czynsz, a w wolnym czasie rozwijać się w dziedzinie, którą planowałem ruszyć jeszcze przed pandemią, gdy było normalnie.

Jaka to dziedzina?
Dawid KRZEMIEŃ: – Szycie garniturów. Moja teściowa od 18 lat prowadzi w Bytomiu zakład krawiecki. Zajmowała się tylko przeróbkami, skracaniem, czyli typowymi usługami krawieckimi. Wpadliśmy jednak na pomysł, by wyjść z szerszą ofertą. Już na gali 100-lecia Polonii można było zobaczyć pierwsze efekty. Zawodnicy byli ubrani w marynarki z limitowanej kolekcji garniturów.

Plan był taki, by jak największa liczba garniturów trafiła do sprzedaży w Polsce. Moją rolą jest reklama, marketing, sprzedaż. Po gali zbierałem od chłopaków opinie, wszyscy byli z marynarek zadowoleni. Dziś jednak nikt nie myśli raczej o tym, by ładnie wyglądać, a przede wszystkim – by zadbać o zdrowie i mieć co do garnka włożyć. Dlatego wyszliśmy z inicjatywą szycia maseczek. Sporo już poszło do potrzebujących, różnych instytucji, szpitali.

Teraz zbieramy zamówienia od prywatnych osób, bo wiemy, że maseczek na rynku jest niewiele. Dla szpitali zrobiliśmy to z dobrego serca. Wiemy, że tam trzeba takich z atestem, a my szyjemy proste, bawełniane, wielokrotnego użytku, ale komuś na pewno się przydadzą.

Czy wierzy pan, że piłka jeszcze będzie ważną składową pańskiego domowego budżetu?
Dawid KRZEMIEŃ
: – Ona tak naprawdę taką składową nigdy nie była. Gdy byłem młodszy, w Polonii na dobrą sprawę grałem za darmo. Wypłata była wtedy w czekach. Czekało się i czekało… A z długu nic nie odzyskałem. Teraz nie żyję tylko i wyłącznie z grania.

Będąc dzieciakiem, miałem marzenie: albo być zawodowym piłkarzem, albo strażakiem, albo pracować w takiej branży, która wymaga… ładnego ubioru. Strażakiem nie zostanę, w piłkę będę grał dalej, a ten ładny ubiór można połączyć ze sprzedażą.

Czy w klubie powiedziano wam, że kontrakty jeszcze kiedyś mogą wrócić do normy?
Dawid KRZEMIEŃ
: – Podpisując aneksy, uczyniliśmy to do czerwca. W lipcu znów w życie wejdą dotychczasowe warunki naszych umów. Nikt nie przewidzi, jak rozwinie się sytuacja za miesiąc, dwa, trzy. Podejrzewam, że gdy aneksy stracą ważność, to siądziemy do kolejnych rozmów. Wiele zależy od miasta.

Wiemy, jakie problemy mogą mieć samorządy. Sport, rozrywka, niekoniecznie musi być finansowana w takim samym stopniu, co przed pandemią, bo nie ona jest teraz najważniejsza. Istotne jest to, że wyszliśmy z inicjatywą.

Widać, że Polonia odzyskuje wartość. Ludzie swymi działaniami zmieniają te wszystkie złe opinie, jakie nazbierały się wokół niej w ostatnich latach. Jesteśmy zjednoczeni, idziemy w jednym kierunku, dbamy o jej dobro.

Z klubów szczebla centralnego napływają nieraz wieści, że zawodnicy nie są skorzy do obniżek, a zarabiają nieporównywalnie więcej od was. Dziwi to pana?
Dawid KRZEMIEŃ
: – Od samego początku powtarzam, że ani nie chcemy się z nikim porównywać, ani niczego narzucać. Większość z nas w Polonii naprawdę czuje się jak w domu i chce o ten dom zadbać. Gdy widzimy, że w jakimś klubie gra kilku Polaków na krzyż, nie ma pół wychowanka, to trudno, by czuli przywiązanie.

Dla nich liczy się pieniądz, nie dobro klubu, choć nie twierdzę, że tak jest w każdym przypadku. Nie ukrywam, że gdybym grał dziś w innym miejscu, a nie w „mojej” Polonii, gdybym żył w innym mieście, to być może też podjąłbym inną decyzję. To indywidualna sprawa. W naszej szatni jest wielu wychowanków, ludzi związanych z Polonią od lat. Mamy ten herb w sercu.

I wierzy pan, że dzięki temu po pandemii będzie można znów reprezentować niebiesko-czerwone barwy w III lidze?
Dawid KRZEMIEŃ
: – Nie wyobrażam sobie innej możliwości.




Na zdjęciu: Wychowanek Dawid Krzemień i dyrektor sportowy Tomasz Stefankiewicz – czyli piłkarze i działacze ramię w ramię walczą o przyszłość bytomskiej Polonii.
Fot. Anna Szłapa/poloniabytom.com.pl



500 ZŁOTYCH brutto zarabiać teraz będą piłkarze Polonii. Zarobki „na rękę” wąskiej grupy najlepiej wynagradzanych wynosiły dotąd około 3-4 tysięcy złotych.


Trenerzy na wypowiedzeniu

Podczas indywidualnych rozmów trenerzy zostali poinformowani o wypowiedzeniu umów na czas trwania zawieszenia działalności pierwszej drużyny oraz drużyn młodzieżowych. W marcu zawieszona została działalność akademii piłkarskiej Polonii. Rodzice młodych zawodników z akademii nie muszą tymczasowo opłacać składek członkowskich.

Prezes oddał się do dyspozycji

Redukcja zatrudnienia w spółce Bytomski Sport Polonia Bytom oraz ograniczenie wynagrodzeń nie ominęły też pracowników obsługi stadionu i boisk piłkarskich oraz samej administracji. Prezes zarządu Polonii oddał się do dyspozycji prezydenta miasta oraz rady nadzorczej spółki.