Polonia Bytom. Samba po wrocławsku

Porażka w stolicy Dolnego Śląska spowodowała, że niebiesko-czerwoni stracili nie tylko szansę na awans, ale i 2. miejsce w tabeli. W sobotę ich defensywę rozmontowali Brazylijczycy.


Wrocławianie należą do czołówki drużyn pod względem liczby strzelonych goli. Są również najskuteczniejsi, jeśli chodzi o liczbę zdobytych bramek w pierwszym kwadransie, co potwierdzili w sobotę. Już w 5 min na mocne uderzenie z linii pola karnego zdecydował się Gabriel Dornellas i piłka po rękawicach Szymona Gniełki znalazła drogę do siatki.

Gracze Ślęzy nie spoczęli na laurach i 11 minut później podwyższyli prowadzenie. Tym razem podmuch mocnego wiatru wykorzystał Mikołaj Wawrzyniak, po którego centrostrzale futbolówka wpadła za „kołnierz” młodego bramkarza. Zepchnięci na swoją połowę bytomianie w 26 min mogli się cieszyć z kontaktowego gola, ale wstrzelona przez Konrada Andrzejczaka piłka trafiła w słupek.

Od początku II odsłony niebiesko-czerwoni ruszyli do natarcia, lecz szybko zostali skarceni. Z wolnej przestrzeni skorzystał Joao Passoni i płaskim strzałem podwyższył prowadzenie. – Gra toczyła się falami. W końcówce trochę za szybko uwierzyliśmy, że jest już po meczu i ambitni rywale mieli nas na wyciągnięcie ręki – powiedział szkoleniowiec Ślęzy, Grzegorz Kowalski.

Trudno się nie zgodzić z tą opinią, gdyż bytomianie nie spuścili głów, robiąc wszystko, by wywalczyć choćby remis. W 86 min refleksem i sprytem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wykazał się główkujący Orest Tkaczuk, a wkrótce podbramkowe zamieszanie wykorzystał Michał Bedronka. – Ciężko odrabia się stratę trzech bramek, ale graliśmy do końca i przy odrobinie szczęścia mogliśmy wyciągnąć remis. Niestety, nie udało się – skwitował stoper niebiesko-czerwonych.

Rzeczywiście, szczęścia brakło szczególnie w II połowie, kiedy gra toczyła się głównie na połowie gospodarzy. Ci w doliczonym czasie gry skorzystali ze wszystkich sił rzuconych przez gości do ataku i po kontrze zdobyli 4. gola. Jego strzelcem był Alefe Lima, kolejny zawodnik z brazylijskim paszportem, który wygrał sam na sam z Gniełką.

Mateusz Skutnik


Ślęza Wrocław – Polonia Bytom 4:2 (2:0)

1:0 – Gabriel Dornellas, 5 min, 2:0 – Wawrzyniak, 16 min, 3:0 – Joao Passoni, 50 min, 3:1 – Tkaczuk, 86 min (głową), 3:2 – Bedronka, 89 min, 4:2 – Alefe Lima, 90+3 min

ŚLĘZA: Budzyński – Stempin, Muszyński, Samiec, Fediuk – Wawrzyniak (65. Alefe Lima), Pisarczuk (84. Hampel), Traczyk, Gabriel Dornellas (65. Kluzek), Bohdanowicz (80. Hawryło) – Joao Passoni (65. Tomaszewski). Trener Grzegorz KOWALSKI.

POLONIA: Gniełka – Budzik (57. Wolny), Bedronka, M. Maj, Górka (46. Płonka) – Andrzejczak, Krzemień, Konieczny (46. Wuwer), Nagrodzki (65. Siwek), Stefański – A. Maj (75. Tkaczuk). Trener Kamil RAKOCZY.

Sędziował Bartosz Owsiany (Opole). Widzów 150.

Żółte kartki: Bohdanowicz, Traczyk, Alefe Lima – Nagrodzki, Konieczny.


Na zdjęciu: Patryk Stefański (z lewej) i jego koledzy wszelkimi sposobami próbowali powstrzymać rozpędzonych rywali, ale ci im na to nie pozwolili.

Fot. Mateusz Skutnik