Polonia Bytom. Znowu u siebie

O 13.00 bytomianie podejmą Lechię Zielona Góra w pierwszym od ponad dwóch lat ligowym spotkaniu przy Olimpijskiej.

Potwierdziło się. Działacze Polonii czynili takie zabiegi już od jakiegoś czasu, a wczoraj oficjalnie mogli ogłosić powrót drużyny do ligowego grania przy Olimpijskiej, choć nie ma to oczywiście nic wspólnego z nagłą poprawą tamtejszej infrastruktury, a obecnymi przepisami, zakładającymi wyłącznie grę przy pustych trybunach. To był główny powód, dla którego bytomianie uznali, że na razie nie ma sensu męczyć się na Szombierkach, narzekając przy tym na stan tamtejszego boiska.

Dziś o 13.00 zacznie się pierwszy ligowy mecz Polonii na stadionie im. Edwarda Szymkowiaka od ponad dwóch lat i czasów pierwszego sezonu w IV lidze. Rywalem – Lechia Zielona Góra.

– Sam zastanawiałem się nad tym i przyznam, że nie mam zielonego pojęcia, z jakimi emocjami wybiegnę w sobotę na Olimpijską, na której nie grałem ligowego meczu ponad 4 lata – mówi Dawid Krzemień, wychowanek i pomocnik Polonii.

– Przez ostatni czas ten obiekt był tylko i wyłącznie naszą bazą treningową, a gruzy, ruiny czy brak zadaszenia powoduje, że nie przypomina stadionu z czasów ekstraklasy. Znów przyjdzie nam tam walczyć o punkty… Zobaczymy, czy murawa przy Olimpijskiej okaże się naszym atutem, czy faktycznie Szombierki trochę nam przeszkadzały. Boisko, na którym trenujemy, to nie są „stadiony świata”, ale od dłuższego czasu jego stan jest na przyzwoitym poziomie.

Bytomianie są wiceliderem, zmierzą się z 10. w stawce zielonogórzanami, będąc zdecydowanym faworytem. – Do każdego meczu podchodzimy z takim nastawieniem, by patrzeć na siebie, realizować swoje założenia. Analiza przeciwnika oczywiście była, wiemy, czego się spodziewać. Chcemy być w tym meczu drużyną prowadzącą grę – podkreśla pomocnik Polonii, która gra ostatnio w kratkę, bo imponujące i ustalone już w pierwszych połowach zwycięstwa z Gwarkiem Tarnowskie Góry (7:0) czy Foto-Higieną Gać (5:1) przeplotła porażkami ze Ślęzą Wrocław i Zagłębiem II Lubin (po 0:2).


Czytaj jeszcze: Wracają na Olimpijską

– W pierwszej części tej rundy mieliśmy problem z tym, że w pierwszych połowach nie strzelaliśmy goli, nie przechylaliśmy szali na naszą korzyść. Teraz to sobie odbiliśmy, ale zdarzyły się też przy tym dwie porażki, co z kolei wcześniej nam się nie przytrafiało, bo długo byliśmy niepokonani. Nie zgodzę się jednak, że gramy w kratkę.

Nawet w tych przegranych spotkaniach byliśmy lepszą drużyną, stwarzającą więcej okazji. Zabrakło szczęścia. Cieszę się, że w piątek nie usłyszałem żadnej wieści o zawieszeniu sezonu. Chcemy regularnie punktować tak długo, jak będzie to możliwe – przyznaje Dawid Krzemień.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus