Polonia Głubczyce. Na dobrej drodze

Mirosław Szozda

Po degradacji z Polonią pożegnało się kilku znaczących zawodników. Strata Karola Wanata, Bartosza Sobczyńskiego, Filipa Żurawskiego, Dawida Rudnika, Kacpra Pawlusa, Mateusza Lechowicza czy Brazylijczyka Eltona pozwalała przypuszczać, że w IV lidze opolskiej spadkowicz nie będzie rozdawał kart. Tymczasem w 15 meczach zdobył 36 punktów i na wszystkich spogląda z góry.

Wybuchowa mieszanka

W lipcu nowym szkoleniowcem Polonii został Tomasz Owczarek, znany z występów m.in. w GKS-ie Katowice (56 meczów w ekstraklasie) czy Polonii Bytom (37). Po zawieszeniu butów na kołku nabierał doświadczenia trenerskiego, samodzielnie prowadząc ŁTS Łabędy, Unię Racibórz, Spartę Lubliniec, a także rezerwy GieKSy. W niej też był asystentem Kazimierza Moskala. Wcześniej Rafała Góraka, odpowiedzialnych wówczas za wyniki pierwszego zespołu. – Fajne zajęcia i autorytet pomagają nam w osiąganiu dobrych rezultatów. „Nowa miotła” dała wszystkim czystą kartę i każdy zapisuje ją najlepiej jak potrafi – mówią zgodnie głubczyccy zawodnicy. Mimo sportowej „obsuwy”, w Polonii pozostało kilku najbardziej doświadczonych graczy z Jackiem Broniewiczem, Rafałem Czarneckim, Piotrem Jamułą, Kacprem Fedorowiczem, Szymonem Grekiem, Jackiem Lenartowiczem czy Łukaszem Bawołem na czele. Kadrowe ubytki prezes Marek Curyło uzupełnił praktycznie wyłącznie młodzieżą. O tym jak na tym wyszedł klub, świadczą wyniki pierwszej rundy rozgrywek.

Trauma minęła

Po jesieni ekipa z Głubczyc nie dość, że lideruje stawce, to jeszcze przewodzi w klasyfikacji Pro Junior System. W tej ostatniej – za grę zawodników urodzonych w 2000 roku i młodszych – do zgarnięcia jest 35 tysięcy złotych i Polonia jest na dobrej drodze, by powiększyć klubowy budżet o związkowy bonus, mając sporą przewagę nad konkurencją (873 punkty nad Pogonią Prudnik i 1551 punktów nad Startem Namysłów). Minimalną – za to w klasyfikacji najlepszych snajperów – ma z kolei wspomniany Bawoł. 32-letni napastnik w 15 jesiennych meczach trafiał do siatki 13-krotnie, zgłaszając tym samym akces do korony króla strzelców.

Co ciekawe, jego zespół zwyciężał we wszystkich siedmiu meczach wyjazdowych rozegranych, a jedyną porażkę i 3 remisy zanotował na własnym boisku. – Spadek z III ligi był chyba dla mnie najbardziej traumatycznym doświadczeniem w dotychczasowej przygodzie z piłką – mówi Łukasz Bawoł, dla którego – z przerwami – jest to już 8. sezon w tym klubie. – Po degradacji myślałem, że to wszystko upadnie i przyjdzie nam się bić jedynie o miejsca w środkowej części tabeli. Obecna pozycja drużyny zaskakuje nas wszystkich. Chociaż gdyby spojrzeć na ruchy kadrowe, to widać, że z takim składem grzechem byłoby szwendać się wśród średniaków.

Zostało przecież kilku zgranych i doświadczonych chłopaków, do tego doszło trochę bardzo zdolnej młodzieży i – jak na IV ligę opolską – mamy naprawdę niezły zespół.

Zwycięskie wyjazdy

Bawoł podkreśla, że z trzech pozycji na czele najbardziej cieszy go wynik drużyny w rozgrywkach. – Klasyfikacja Pro Junior System też zaskakuje, podobnie jak mój wynik w wyścigu po koronę króla strzelców. Zdobyłem 13 goli, fajnie że prowadzę, ale dla mnie ta liczba to bardzo niewiele, bo stać mnie było na zdecydowanie więcej. Komplet zwycięstw na wyjazdach z pewnością cieszy, bo chyba dawno nikt nie zrobił takiego wyniku. Z drugiej strony, martwią punkty pogubione u siebie, jak choćby z Namysłowem…

Byliśmy o klasę lepsi, a jednak to rywal zdobył bramkę i wywiózł komplet punktów. Zdecydowanie lepiej wiodło nam się na wyjazdach, choć w ostatnim meczu w Gogolinie mieliśmy sporo szczęścia. Zagraliśmy najgorzej w tej rundzie i choć po mojej bramce zwyciężyliśmy 1:0, to mogliśmy przegrać i to bardzo wysoko – kończy wychowanek Troi Włodzienin. Warto dodać, że najlepszy strzelec Polonii na czas przerwy zimowej nie zakończył grania w piłkę, tyle że nie na trawie, a w hali. Od tego sezonu broni bowiem barw Bongo Krapkowice, beniaminka II ligi futsalu. Na koncie ma 7 bramek i jest mocnym punktem zespołu.