Polonia-Stal Świdnica. Nowa „miotła” nie pomogła

Nie takiej postawy zespołu spodziewali się działacze oraz sympatycy klubu ze Świdnicy.


Po 10 rozegranych meczach Polonia-Stal ma na koncie 4 punkty i z takim dorobkiem zamyka tabelę III grupy III ligi. Dzień po porażce (0:3) z Rekordem Bielsko-Biała Rafał Markowski zrezygnował z funkcji trenera.

Przejęta przez niego wiosną 2018 roku drużyna finiszowała na 3. pozycji w IV lidze dolnośląskiej, a rok później świętowała pierwszy od blisko 60 lat awans na szczebel makroregionalny. Ci, którzy liczyli, że rozpędzony zespół nadal będzie wygrywał, musieli obejść się smakiem i dziś czują się zawiedzeni, bo świdniczan czeka mozolna walka o utrzymanie.

W ćwierćfinale Pucharu Polski na szczeblu wałbrzyskiego podokręgu Polonię-Stal poprowadzili asystenci Markowskiego, Grzegorz Borowy i Andrij Kozaczenko, ale na wygrane 3:1 spotkanie z Lechią Dzierżoniów prezes Marek Stachurski zaprosił Jarosława Pedryca, a dzień później podpisał z nim umowę i przedstawił zawodnikom.

50-letni szkoleniowiec nie jest postacią anonimową. Ma za sobą pracę Miedzi Legnica, Górniku Polkowice, Prochowiczance, a także w Świdnicy, którą prowadził w sezonie 2009/10, osiągając 3. miejsce po rundzie jesiennej.

Pierwszy mecz pod jego wodzą nie wypadał najlepiej, bo Polonia-Stal nie była w stanie przeciwstawić się Polonii Nysa, przegrywając na jej terenie 2:4. Szansę na rehabilitację i odbicie się od dna tabeli świdniczanie będą mieli dopiero 7 października, bo tego dnia odbędzie się ich przełożony z najbliższej soboty mecz z ROW-em 1964 Rybnik. Czy czas na spokojny trening okaże się sprzymierzeńcem beniaminka?


Fot. Lukasz Sobala / Press Focus