Połowiczne świętowanie prezesa

Po cztery zmiany i po dwóch młodzieżowców w wyjściowych składach i 1:1 w bramkach.


Ci, którzy czekali na ostatni mecz 23 kolejki, spodziewając się po spotkaniu GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec prawdziwej „świętej wojny”, mogą się czuć usatysfakcjonowani, bo sporo się działo.

Zacznijmy od tego, że obaj trenerzy w takich samych proporcjach wstrząsnęli składem. Doświadczony i znany w piłkarskim światku Ryszard Komornicki, który komfortowy fotel dyrektora sportowego zamienił na gorące krzesło trenera, dokonał czterech zmian w wyjściowej jedenastce, w porównaniu z tą, na którą zdecydował się Ryszard Tarasiewicz w swoim ostatnim dniu pracy w GKS-ie.

Także cztery roszady odnotowaliśmy zestawiając drużynę tyszan z czwartkowej nocy, z tą którą 10 marca Komornicki posłał w bój przeciwko Cracovii w ćwierćfinale Pucharu Polski.

Natomiast 19 lat młodszy i póki co anonimowy Krzysztof Dębek, który 1 maja związał się z sosnowieckim klubem, wystawił skład z czterema roszadami, porównując podstawowy skład sosnowiczan na tyskiej murawie z tym, który Dariusz Dudek poprowadził w ostatnim meczu przed zawieszeniem rozgrywek.

W obydwu zespołach było także po dwóch młodzieżowców, bo na Kacpra Piątka i Jana Biegańskiego wśród gospodarzy goście odpowiedzieli Kacprem Radkowskim i Mateuszem Szwedem.

Nie ilość, ale jakość jest jednak w piłce najważniejsza, a ta w pierwszej połowie była po stronie sosnowiczan. Po pierwszych minutach „badania” sygnał do ataku dał Filip Karbowy. W 10 minucie soczystym uderzeniem z 30 metra sprawdził czujność Konrada Jałochy, który paradą wybił piłkę na rzut rożny.

Jego konsekwencją był kolejny strzał Karbowego, tym razem z 18 metra i bramkarz tyszan z ulgą odetchnął, gdy futbolówka przeleciała obok okienka. Dwa następne akcenty były z udziałem Patryka Małeckiego, wykonującego rzuty wolne.

Po pierwszym do odbijanej przez obrońców tyszan piłki jako ostatni doskoczył Piotr Polczak i główkując z 5 metra przestrzelił. Natomiast za drugim razem w 15 minucie Jałocha wybił piłkę spod poprzeczki.

Gdy tyszanie zaczęli coraz śmielej myśleć o ofensywie nadziali się na kontrę. Po rzucie rożnym wykonanym przez Łukasza Grzeszczyka piłkę wyłapał Krystian Stępniowski i dalekim wybiciem rozpoczął akcję.

Kacper Piątek i Dario Kristo nie potrafili wybić futbolówki, z którą Szymon Pawłowski wbiegł w pole karne. Nie zdołał wprawdzie oddać strzału, ale piłka dotarła pod nogi Małeckiego. Wracający Kristo wpadł z tyłu na skrzydłowego sosnowiczan, a Sebastian Jarzębak nie miał wątpliwości wskazując na „wapno”.

Wykonawcą jedenastki w 33 minucie był Fabian Piasecki, który huknął w róg bramki. Tuż przed przerwą okazję na wyrównanie miał Łukasz Grzeszczyk, wykonując rzut wolny z 20 metrów, ale i tym razem zabrakło mu precyzji więc gospodarze, którzy nie oddali ani jednego celnego strzału schodzili na przerwę przegrywając 0:1.

W drugiej połowie tyszanie z Wojciechem Szumilasem, który wszedł do drugiej linii, ostro ruszyli do przodu i w 56 minucie byli o centymetry od wyrównania, bo po rzucie rożnym wykonanym przez Grzeszczyka Łukasz Sołowiej główkował z 5 metra, trafiając w poprzeczkę.

Niewiele wyżej w 67 minucie z 15 metra strzelił Biegański, finalizując akcję Stebleckiego. Efektownie wyglądała także akcja Szumilasa z Maciejem Mańką, który spod linii końcowej dograł na 7 metr do Grzeszczyka, ale kapitan tyszan, uderzając z 6 metra trafił w 72 minucie w Radkowskiego i kolejna okazja uciekła.

Gospodarze nie rezygnowali do ostatnich sekund i im bliżej końca meczu z tym większą determinacją parli do przodu. Opłacało się, ponieważ w 3 minucie doliczonego czasu gry po dośrodkowaniu Wojciecha Szumilasa z rzutu wolnego Łukasz Moneta główką, lobem posłał piłkę w długi róg i w dniu 38 urodzin prezes GKS-u Tychy Leszka Bartnickiego miał okazję do… połowicznego świętowania.


GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:1)


0:1 – Piasecki, 33 min (karny), 1:1 – Moneta, 90+3 min (głową)

GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Sołowiej, Kallaste (63. Moneta) – K. Piątek (46. Szumilas), Kristo, J. Biegański (73. Kasprzyk), Grzeszczyk, Steblecki – Piątkowski. Trener Ryszard KOMORNICKI.

ZAGŁĘBIE: Stępniewski – Ryndak, Radkowski, Polczak, Beneta – Szwed (65. Rubio), Babiarz, Karbowy (59. Hołota), Małecki – Pawłowski (69. Mularczyk), Piasecki. Trener Krzysztof DĘBEK.

Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). [Widzów] Bez udziału publiczności.
Żółte kartki: Biernat, Mańka – Karbowy, Ryndak.

Piłkarz meczu – Łukasz GRZESZCZYK.


Na zdjęciu: Napastnik Zagłębia Fabian Piasecki (z lewej) miał powody do świętowania gola, przy jego strzale z „wapna” bramkarz tyszan Konrad Jałocha (z prawej) był bez szans.

Fot. Dorota Dusik