Polscy kibice w akcji

Do Kataru dopingować biało-czerwonych przyleciało kilka tysięcy fanów. Na ulicach Doha było ich widać.


Korespondencja z Doha, Michał Zichlarz

Na katarskim mundialu fani ze Starego Kontynentu są w zdecydowanej mniejszości. Może z wyjątkiem kibiców z Anglii, których tutaj na miejscu widać nie tylko na stadionach, ale też w restauracjach czy na… plażach, bo woda w Zatoce Perskiej dalej jest ciepła i można się swobodnie kąpać, z czego wielu korzysta.

Przed meczem Polska – Francja na Stadionie Al Thumama było też jednak widać i polskich kibiców, którzy poprzebierani byli w… galabije, czyli tradycyjne i luźne szaty noszone tutaj przez arabskich mężczyzn. Na Souq Waqif, tętniącym życiem podczas mundialu największym targowisku w ponad 2-milionowym Doha, z polskimi kibicami rozmawiali nawet miejscowi dziennikarze. Pytali jak się czują w ich kraju, co sądzą o samej imprezie i czy znają jakieś arabskich słowa? Nasi fani, jak podczas meczu z „Trójkolorowymi” zdali egzamin. Potrafili wymówić tradycyjne pozdrowienie tutaj czyli „salam alejkum” – pokój z tobą czy sukran czyli dziękuje. Na meczu z mistrzem świata, tak we wcześniejszych grach biało-czerwonych w grupie C też zdzierali garda, żeby pomóc naszą reprezentację. Było ich słychać.

Jeżeli chodzi o kibiców na mundialu w Katarze, to najwięcej przyleciało ich z Ameryki Południowej. Swoją reprezentację wspiera kilkadziesiąt tysięcy kibiców z Argentyny. Niewiele mniej jest Brazylijczyków. Około 40 tys. fanów miał też tek Meksyk. Nawet z 17-milionowego Ekwadoru, który w tej chwili ma spore problemy polityczne i gospodarcze przyleciało ok. 17-18 tys. kibiców. Dużą grupą w Katarze stawili się też fani z Arabii Saudyjskiej, ale to akurat sąsiad Kataru, więc siłą rzeczy nie mieli daleko.


Na zdjęciu: Polski kibic w Doha w tradycyjnej arabskiej galabii.

Fot. Michał Zichlarz