Polska Hokej Liga. Bez żadnych złudzeń

Katowiczanie zadziwili skutecznością, choć mieli nieco ułatwione zadanie, bo sosnowiecki bramkarz nr 1 na porannym rozjeździe doznał kontuzji.


Hokeiści GKS-u Katowice, zwycięzcy sezonu zasadniczego, po 5 meczach 1. rundy play offu awansowali do półfinału i czekają na kolejnego rywala. We wczorajszym meczu nie pozostawili Zagłębiu żadnych złudzeń, wygrywając pewnie i na dodatek wysoko.

W obu zespołach zabrakło Rosjan, ale przyczyny były różne. Z obrońcą Aleksandrem Jakimienką GKS rozwiązał umowę w trybie natychmiastowym, bowiem nie potępił agresji Rosji na Ukrainę. Z kolei Andrej Fiłonienko rano na rozjeździe doznał kontuzji i między słupkami stanął Michał Czernik. Od początku miał sporo pracy i szybko musiał wyciągać krążek z siatki. W 2 min Patryk Wajda uderzał na bramkę, zaś jego krajan z Nowego Targu, Marcin Kolusz, strącił „gumę” tuż przed nosem golkipera z Sosnowca.

Gdy w połowie tercji Bartosz Fraszko efektownym uderzeniem pod poprzeczkę podwyższył na 2:0 chęć gości do gry nieco zmalała. Przy dwóch trafieniach asystował Mathias Lehtonen i w końcu Fin wpisał się na listę strzelców. Nieco wcześniej gospodarze mieli idealna okazję, by podwyższyć wynik, bo grali przez 2 min w podwójnej przewadze, ale nic z tego nie wyszło. Gdy Rusłan Baszyrow oraz Aleksandr Wasiljew pojawili się na lodzie, wówczas Lehtonen wpakował krążek do bramki.

Przy prowadzeniu 3:0 temperatura widowiska powinna nieco opaść – tak przynajmniej nam się wydawało. A tymczasem zaczęły się niepotrzebne przepychanki i gospodarze aż 5 razy grali w osłabieniu. Jednak goście takich sytuacji nie potrafili wykorzystać. Natomiast „GieKSiarze” po 2 bramkach w 31 min zdjęli z bramki Czernika, który zjeżdżał mocno zdenerwowany. Jego miejsce zajął Marcel Kotuła i tuż przed końcem tej odsłony został pokonany przez Mateusza Michalskiego. Mecz został już rozstrzygnięty, a jedyną zagadką było czy John Murray utrzyma „czyste” konto.

Nie tak sobie wyobrażali hokeiści Zagłębia ostatnie spotkanie w tym sezonie. Od początku sprawiali dziwnie usztywnionych i może nawet nieco rozkojarzonych. To prawda, szybko stracili gola i to na pewno miało wpływ na ich postawę. A gospodarze wcale nie zamierzali stosować taryfy ulgowej i szukali okazji na podwyższenie rezultatu. Takowe się nadarzyły i gospodarze uzyskali rekordowe zwycięstwo, a sosnowiczanom już podczas urlopów przyjdzie rozpamiętywać tę ostatnią potyczkę.


GKS KATOWICE – ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 9:1 (3:0, 3:0, 3:1)

Stan rywalizacji 4-1

1:0 – Kolusz – Wajda – Lehtonen (1:35), 2:0 – Fraszko – Wronka – Lehtonen (9:33), 3:0 – Lehtonen – Monto – Eriksson (17:02), 4:0 – Kruczek – Michalski (30:23), 5:0 – Eriksson – Kolusz (30:44), 6:0 – Michalski – Bepierszcz – Krężołek (39:30), 7:0 – Eriksson – Lehtonen (42:53), 8:0 – Krężołek -Bepierszcz – Valtola (48:24), 9:0 – Krężołek – Bepierszcz (54:02), 9:1 – Bernacki – Baszyrow – Nahunko (59:47, w przewadze).

Sędziowali: Paweł Breske i Patryk Kasprzyk – Sławomir Szachniewicz i Wojciech Moszczyński. Widzów 1120.

GKS: Murray; Valtola – Rompkowski (2), Wajda (2) – Kruczek, Hudson (6) – Wanacki (2); Wronka – Pasiut – Fraszko, Saaralainen – Monto – Smal (2), Lehtonen – Kolusz – Eriksson, Krężołek – Michalski – Bepierszcz. Trener Jacek PŁACHTA.

ZAGŁĘBIE: Czernik; Syrojeżkin- Choperia, Luszniak – Naróg, Krwczyk – Klinecky, Gniewek; Baszyrow (2) – Wasiliew (2) – Nikiforow (2), Czwanczikow – Nahunko – Lundvald, Bernacki – T. Kozłowski – Sikora, Blanik – Dubinin – Piotrowicz, Rzeszutko. Trener Grzegorz KLICH.

Kary: GKS – 14 min, Zagłębie – 6 min.

Liczba

21

SEKUND upłynęło między 3. i 4. golem


Na zdjęciu: Katowiczanie już czekają na półfinałowego rywala.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus


W drugim meczu

Koniec marzeń Sanoka

To był najbardziej jednostronny mecz tego ćwierćfinału. Gospodarze z Oświęcimia od samego początku starali się zyskać inicjatywę i bardzo szybko się to im udało.

Prowadzenie objęli po znakomitym podaniu Aleksandra Strielcowa, który idealnie zagrał do Glenna. W drugiej tercji Unia podwyższyła prowadzenie. Goście nie poddali się jednak. Po zagraniu zza bramki od Hamalainena, Marva trafił w samo okienko. Było to jednak ostatnie podrygi sanockie w tej rywalizacji. Bo reszta spotkania należała zdecydowanie do Unii.

Pod koniec drugiej tercji zespół z Oświęcimia zdążył zdobyć jeszcze dwa gole. Najpierw Themar przejął krążek w tercji neutralnej, pognał w okolice bramki Sanoka i idealnie wyłożył „gumę” Da Coście, który nie miał najmniejszych problemów ze skierowaniem jej do siatki. 25 sekund później było praktycznie po zawodach. Dziubiński znalazł się pod bramka rywala i spróbował strzału z backhandu. Krążek trącił Wasilij Strielcow i zrobiło się 4:1. Trzecia tercja okazała się ostatecznym pożegnaniem Ciarko STS-u z tą rywalizacją. Oświęcim nie pozostawił rywalowi najmniejszych złudzeń, najpierw gola strzelił Wasilij Strielcom, a w końcówce meczu awans Unii do półfinału PHL przypiec


RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – CIARKO STS SANOK 6:1 (1:0, 3:1, 2:0)

1:0 – Glenn – A. Strielcow (10:50), 2:0 – A. Strielcow – Rogow – Kozłow (27:43), 2:1 – Marva – Hamalainen – Sawicki (36:26), 3:1 – Da Costa – Themar (37:50), 4:1 – W. Strielcow – A. Strielcow – Dziubiński (38:15), 5:1 – A. Strielcow – W. Strielcow – Dziubiński (53:58), 6:1 – Bezuszka (58:40).

Sędziowali Bartosz Kaczmarek i Mateusz Krzywda oraz Mateusz Kucharewicz i Wiktor Zień. Widzów 2000.

UNIA: R. Kowalówka; Paszek – Glenn, Stasienko – Orłow, Bezuszka – Rogow, P. Noworyta – M. Noworyta; Da Costa (2) – Rollin Carlsson – Themar, Dziubiński – W. Strielcow – A. Strielcow, S. Kowalówka – Krzemień- Prusak, Wanat – Apałkow – Oriechin. Trener Tom COOLEN.

SANOK: Salama; Jekunen (4) – Piiippo, Karlsson – Marva, Rąpała – Florczak (2), Olearczyk – Biłas; Bukowski – Hamalainen – Sawicki, Filipek – Tamminen – Henttonen, Mocarski – Wilusz – Bielec, Łyko – Biały – Sienkiewicz. Trener Miika ELOMO.

Kary: Unia – 4 min (w tym 2 min. tech), Sanok – 8 min (w tym 2 min. tech.).

Stan rywalizacji 4:1 i awans Unii.