Polska Hokej Liga. Dmuchanie na zimne…

Do złota blisko, ale i daleko – uważa napastnik GKS-u Katowice, Patryk Krężołek.


Jeszcze niczego nie dokonaliśmy, to dopiero dwa zwycięstwa – uśmiechnął się Marcin Kolusz, który opuszczał „Satelitę” z mocno zaczerwienionym policzkiem, bowiem kiedy blokował strzał, krążek trafił w twarz. Na szczęście skończyło tylko na sińcu. – To dopiero preludium rywalizacji, teraz będzie dwumecz u nas i spodziewam się zupełnie innego scenariusza – przekonywał napastnik Unii, Teddy Da Costa. Hokeiści obu drużyny starają się dmuchać na zimne, zachowując dystans do wydarzeń, które już za nimi.

Jeden – najważniejszy

Dzisiejsze spotkanie ma kluczowe znaczenie dla tej rywalizacji – daje się słyszeć w ekipie katowickiej.

– Może to i prawda, ale staramy się o tym nie myśleć, by nie nakładać na siebie dodatkowej presji – przekonuje obrońca GKS-u, Jakub Wanacki, który w play offie prezentuje wysoką formę. – Znamy tę drużynę (ostatnie 2 sezony spędził w Unii – przyp.red.), choć w tym sezonie wzmocniła się kilkoma Rosjanami. To wymagający rywal i wielokrotnie mogliśmy się o tym przekonać. Jesteśmy, w mojej ocenie, lepszą drużyną, lepiej przygotowaną do trudów play offu. To jednak trzeba udowodnić na lodzie.

Wygraliśmy u siebie, ale nie ustrzegliśmy się błędów i jesteśmy tego świadomi. Mieliśmy trudne momenty w 3. tercji rewanżowego spotkania, ale potrafiliśmy utrzymać prowadzenie. Wyciągnęliśmy wnioski z półfinałowych potyczek z Tychami, dzięki czemu potrafiliśmy utrzymać nikłą przewagę.

Byliśmy pod wrażeniem postawy obu bramkarzy, którzy mocno wsparli swoje zespoły. Jednak Grzegorz Pasiut uderzył tak precyzyjnie krążek, że ten znalazł się w bramce Clarke Saundersa.

Siódmy zawodnik

W rewanżu może GKS-owi być nieco łatwiej, bo hokeiści Unii, nie mając nic do stracenia, ruszą do przodu i będzie łatwiej wyjść z szybką kontrą. W zespole GKS-u jest kilku specjalistów wysokiej klasy właśnie od takich akcji.

– Będzie znacznie trudniej niż na własnej tafli – protestuje napastnik GKS-u, Patryk Krężołek, który w Katowicach występuje już od pięciu sezonów, więc dobrze się już w nich zadomowił, choć zawsze chętnie wraca do rodzinnej Krynicy. – Proszę pamiętać, że będziemy grali przy pełnych trybunach, a kibice będą 7. zawodnikiem Unii. Do złota blisko, ale jakże jeszcze daleko i przede wszystkim musimy się skupić na swojej grze. Jeżeli będziemy grali mądrze i rozsądnie, to pojawi się szansa na kolejną wygraną. Przede wszystkim musimy zagrać na „zero”, a zatem cały czas wspierać Johna Murraya. Zdajemy sobie sprawę, że rywale nie będą mieli nic do stracenie i od razu ruszą do ataku.

Adrenalina tak skoczyła u jednych i drugich, że nie ma mowy o zmęczeniu czy urazach – zapewniają nasi rozmówcy.

Wyrzuciliśmy z pamięci

Hokeiści z Oświęcimia opuszczali „Satelitę” ze spuszczonymi głowami, bo przegrana jednym golem jest niezwykle bolesna.

– W inauguracyjnym meczu zawaliliśmy drugą tercję, a potem próbowaliśmy odrobić straty, ale nic z tego – stwierdził markotny, Teddy Da Costa, jeden z liderów drużyny Unii. – Jednak najbardziej żałuję rewanżu, bo mieliśmy w ostatniej odsłonie wiele sytuacji, ale gola nie zdobyliśmy. Trudno marzyć o korzystnym wyniku, gdy nie trafia się do bramki rywala. Chcieliśmy zagrać skutecznie w defensywie i cierpliwie w ofensywie, ale nie do końca się udało zrealizować te założenia. W naszej grze nie było takiego pressingu oraz twardej walki jak w meczach półfinałowych; musimy więc powrócić do takiej gry. A przede wszystkim musimy jako pierwsi strzelić gola – taki jest strategiczny cel na dzisiejszą potyczkę.

– Katowiczanie mają komfortową sytuację, bo przecież odnieśli dwa zwycięstwa i lepiej prezentowali się fizycznie – dodaje 7-krotny mistrz kraju z Unią i olimpijczyk z Albertville, Waldemar Klisiak, który dzisiaj będzie ekspertem w TVP Sport.

– To jednak wcale nie oznacza, że nie można odwrócić losów tej rywalizacji. Przede wszystkim hokeiści Unii muszą wywierać cały czas presję na rywalu, który w końcu gdzieś kiedyś popełni błąd. A gospodarze mają wielu wartościowych napastników, a zatem i potencjał, by pokonać Murraya. Jestem pod sporym wrażeniem postawy obu golkiperów, są oni ważnymi postaciami tych finałów. Oczywiście, moim marzeniem, jest 7 meczów finałowych, bo to doskonała promocja dyscypliny, ale na tę chwilę trudno przewidzieć jak będzie.

Kolejny rozdział finałowej rywalizacji będzie toczył się w sportowej atmosferze. Drobne utarczki między Da Costą i Wanackim poszły już podobno w zapomnienie. Ale też bez twardych starć nie byłoby finału – twierdzą aktorzy tych widowisk i trudno się z nimi nie zgodzić.


Polska Hokej Liga

Finał

Czwartek, 7 kwietnia

OŚWIĘCIM, 17.15: Re-Plast Unia – GKS Katowice (4:2, 3:2K, 2:1, 1:6, 3:4; 2:4, 0:1)*

O 3. miejsce

TYCHY, 17.00: GKS – JKH GKS Jastrzębie (1:3, 2:3, 5:4D, 2:6, 4:3; 4:5)

Finał

Piątek, 8 kwietnia

OŚWIĘCIM, 20.00: Re-Plast Unia – GKS Katowice

* wyniki w sezonie zasadniczym i play offie


Na zdjęciu: Hokeiści Re-Plastu Unii (niebieskie stroje) liczą, że zdołają doprowadzić w serii do remisu.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus