Polska Hokej Liga. Twarde prawo play offów!

Niebawem poznamy kwartet drużyn zadowolonych oraz tyleż niezadowolonych – to twarde prawo play offu.


By zdobyć mistrzostwo kraju trzeba wygrać 12 meczów – powtarzają do znudzenia od kilku lat hokeiści pytani na okoliczność rywalizacji w play offie. Zarówno najlepsze drużyny, jak te z niższych miejsc, liczą, że w decydującym rozdaniu potrafią powalczyć i awansować do półfinału. Do tej ważnej części rywalizacji nasi ligowcy przystępują niemal z marszu i zagrają po 4 mecze w ekspresowym tempie.

Zamieszanie

Sporo kontrowersji i komentarzy wywołała decyzja, że 3 najlepsze drużyny mają prawo wyboru rywala. W kuluarach żartowaliśmy i zastanawialiśmy się kto w I rundzie zdecyduje się na wybranie Cracovii czy GKS-u Tychy. Do odważnych świat należy – przekonywaliśmy naszych rozmówców, zaś oni tylko uśmiechali się tajemniczo. Natomiast ich przełożeni wybrali tak, jak się spodziewaliśmy, czyli wedle układu tabeli.

– Pomysł z wyborem, moim zdaniem, jest nietrafiony, bo przecież drużyny w całym sezonie zasadniczym grają o rozstawienie – mówi trener GKS-u Katowice, Jacek Płachta. – Ułożyło się tak, jak się spodziewałem i nawet gdzieś przeczytałem, że mogliśmy wybierać spośród czterech ostatnich zespołów. Wydaje się, że regulamin opracowany przed sezonem powinien obowiązywać do końca. Terminy play offu zostały przyśpieszone, ale zafundowano nam w nich przerwę. Doskonale rozumiem, że Cracovia uczestniczy w Pucharze Kontynentalnym i, wszyscy jej kibicujemy, ale pozostałym trenerom skomplikowano pracę.

Lepiej wygrać w 4 meczach i czekać na półfinały? A może mieć 10-dniową przerwę i kontynuować rywalizację w ćwierćfinale?

– Nie wiem jakie rozwiązanie jest najlepsze i nie wdając się w szczegóły przygotowałem wariant A, B i C – uśmiecha się szkoleniowiec GKS-u. – Na razie myślę o najbliższym dwumeczu na własnym lodzie, by drużyna jak najlepiej się zaprezentowała.

Przygotowanie mentalne

Wszystkie drużyny przed play offem starały się wzmocnić lub też, jak kto woli, uzupełnić kadrę. Największe zakupy poczyniła Cracovia, a z kolei z Zagłębia Sosnowiec na przestrzeni ostatnich tygodni odeszło kilku wartościowych zawodników i skład uzupełniono 2 obcokrajowcami. Z kolei do GKS-u Katowice dołączyli: Marcin Kolusz oraz Filip Wielkiewicz, dwaj wartościowi zawodnicy „Szarotek”, którzy zwiększyli rywalizację w drużynie.

– Mamy kilku młodych zawodników, którzy czynią postępy i dobrze rokują na przyszłość – wyjaśnia trener Płachta. – Chcieliśmy jednak wyrównać poziom wszystkich formacji, by odpowiednio wszystkie akcenty były rozłożone. Zwłaszcza Marcin jest wielce doświadczonym i uniwersalnym zawodnikiem. Gdy zaczynamy przygotowania do sezonu, to zawsze myślimy kompleksowo i dzielimy go na części. Oczywiście, w tej fazie najistotniejsze jest przygotowanie mentalne i starałem się dużo rozmawiać z zawodnikami.

Omawialiśmy warianty taktyczne, które mamy przygotowane. Nie ma znaczenia, kto z jakiego miejsca startuje, bo mieliśmy okazję się przekonać jak jest wyrównana rywalizacja. Z 5 meczów z Zagłębiem wygraliśmy 4., ale wystarczy spojrzeć na konkretne wyniki. Zagłębie jest zespołem ułożonym, ma wielu wartościowych zawodników, którzy potrafią zaskoczyć. Trochę dziwnie się czujemy, bo w niedzielę ledwo skończyliśmy z nimi mecz, a dzisiaj przyjdzie nam się potykać ponownie.

Hokeiści Zagłębia zasługują na słowa uznania, bowiem mimo wielu przeciwności gdy wyjeżdżają na lód, walczą do upadłego. W meczach z GKS-em nie trzeba ich mobilizować; walczą do końca….

Nie będzie łatwo

Hokeiści z Jastrzębia, obrońcy tytułu mistrzowskiego, znaleźli się w podobnej sytuacji jak lider tabeli. W niedzielę grali w Toruniu, zaś dzisiaj znów dojdzie do spotkania tych drużyn.

– Sami sobie jesteśmy winni, że do play offu wystartowaliśmy z 3. miejsca, bo przecież traciliśmy punkty w najmniej oczekiwanym momencie – uważa napastnik JKH, Radosław Nalewajka.

– Przegrywając, dla przykładu, w Sanoku, zaprzepaściliśmy szansę obrony Pucharu Polski. A takich przykładów mógłbym przytoczyć jeszcze kilka. Turbulencje naszej formy miały różne źródła, ale trenerzy – moim zdaniem – opanowali sytuację i w ostatniej rundzie prezentowaliśmy się solidnie. I chyba wszystkie niuanse taktyczne zostały opanowane przez zespół, który przed sezonem przeszedł spore zmiany. Mnie cieszy, że powrócił Dominik Paś, bo szybko wkomponował się w drużynę. Zresztą, niuansów taktycznych nie trzeba było go uczyć.

Trafiamy na niewygodnego rywala, który – zwłaszcza w ofensywie – jest groźny. Na tafli rywala musimy być przygotowani na twardy bój. Jednak mamy wystarczająco dużo atutów, by tę rywalizację wygrać. Szkoda tylko, że w play offie będzie przerwa, bo chyba wszyscy woleliby grać w odpowiednim rytmie. Jednak nie mnie dyskutować z wcześniejszymi ustaleniami. Awans do półfinału jest naszym obowiązkiem i nie wyobrażam sobie innego rozstrzygnięcia.

Jak finał!

Jeszcze nie tak dawno spotkania Comarch Cracovii i GKS-u Tychy w play offie kojarzyły się tylko finałami. A tymczasem po 1/4 finału jeden z tych zespołów będzie największym przegranym sezonu. Tyska drużyna w pierwszej części miała zdecydowanie więcej wpadek i one doprowadziły do zmiany trenera – Krzysztofa Majkowskiego zastąpił doświadczony Andrej Sidorenko, dobrze znany nam z pracy w Unii oraz reprezentacji.

– Rywalizację z Cracovią wszyscy traktujemy jak finał – mówi kapitan GKS-u, Michał Kotlorz, dla którego jest 14. play off. – Już nie ma co wracać do tego, co było. To wszystko już za nami. Natomiast trudno nie zgodzić się z opiniami, że pod opieką trenera Sidorenki zmieniło się oblicze drużyny. Nie wyprzedzamy faktów, nie zastanawiamy się jak będzie przebiegała rywalizacja między nami.

Dla mnie najważniejsze jest udana inauguracja. Wygrana jednego meczu na wyjeździe otwiera nam szerokie możliwości. Mamy nakreśloną taktykę i każdy z nas wie, czego oczekują trenerzy. Jeżeli każdy z nas zrealizuje zadanie, wówczas możemy odnieść końcowy sukces. By jednak tak było, potrzebna nam odrobina szczęścia.

Do tyskiego zespołu powraca po urazie nadgarstka Michael Cichy, który już wczoraj trenował z Aleksem Szczechurą oraz Christianem Mroczkowskim. Zabraknie kontuzjowanego Jeana Dupuya. Jednak największą zagadką jest kto stanie między słupkami.

Wygrać 4 mecze w 1/4 finału i można jechać na tygodniowy urlop na Kanary, bo wówczas będzie przerwa do 18 marca – wyjawiliśmy naszym rozmówcom. – Wyjazd na Kanary mamy zarezerwowany w maju, zaś teraz jest robota do wykonania – natychmiast zripostował jeden z hokeistów.


POLSKA HOKEJ LIGA

Ćwierćfinały play off

Środa, 23 lutego

  • KATOWICE, 18.30: GKS – Zagłębie Sosnowiec (5:2, 0:2, 3:2, 3:2, 2:1)*
  • KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia – GKS Tychy (2:0, 2:1D, 3:4, 2:0, 5:6)
  • OŚWIĘCIM, 19.00: Re-Plast Unia – Ciarko STS Sanok (2:4, 2:1, 2:3, 6:1, 1:2 K)
  • JASTRZĘBIE, 19.30: JKH GKS – Energa Toruń (2:4, 2:0, 5:0, 3:1, 3:2)

Czwartek, 24 lutego

  • JASTRZĘBIE, 18.00: JKG GKS – Energa Toruń
  • KATOWICE, 18.30: GKS – Zagłębie Sosnowiec
  • KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia – GKS Tychy
  • OŚWIĘCIM, 19.00: Re-Plast Unia – Ciarko STS Sanok

* dotychczasowe wyniki

Na zdjęciu: Obsada tyskiej bramki stanowi sporą zagadkę, choć trener Andrej Sidorenko pewnie już wie.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Szansę na tytuł według „Sportu”

  • GKS Katowice – 20 %
  • Unia Oświęcim – 20%
  • JKH GKS Jastrzębie – 20%
  • Cracovia – 18%
  • GKS Tychy – 15%
  • Energa Toruń – 5 %
  • STS Sanok – 1%
  • Zagłębie – 1%