Polska – Kanada. Skutecznie i… krótko

Mecz z Kanadą trwał zaledwie 65 minut, bo rywale momentami byli bezradni.


Dla polskich siatkarze drugie spotkanie w Lidze Narodów w Sofii z Kanadą można było potraktować jak niezbyt intensywny trening. Ich wyższość ani przez nie podlegała dyskusji i szybko doprowadziła do wysokiego zwycięstwa. Mecz trwał zaledwie 65 minut. Teraz mają dzień przerwy, zaś na zakończenie drugiej tury LN zmierzą się z Australią oraz USA. Biało-czerwoni pewnie zmierzają do Final Eight w Bolonii.

Trener Nikola Grbić, zgodnie z przypuszczeniami, dokonał roszad w składzie. W kwadracie dla rezerwowych pozostali: przyjmujący Aleksander Śliwka, środkowy Mateusz Bieniek, atakujący Bartosz Kurek oraz libero Paweł Zatorski. W ostatniej odsłonie tych zmian było jeszcze więcej. Jednak nie miały one żadnego wpływu na jakość gry, bo zespół umiejętnie były kierowany przez rozgrywającego Marcina Janusza. Serbski szkoleniowiec wyraźnie stawia na niego i liczy, że współpraca nie tylko z kolegami z ZAKSY będzie się układała więcej niż dobrze.

Nasi siatkarze nie dokuczali zagrywką rywalom tak jak było z Brazylijczykami. Jednak serwisy były na tyle mocne, że sprawiały Kanadyjczykom problemy. Zdobyliśmy 4 pkt zagrywką, ale też było więcej nieudanych. Pozostałe elementy również funkcjonowały bez zarzutu. Dobre przyjęcie przekładało się na skuteczny atak zarówno ze skrzydeł, jak i ze środka. Zespół „Klonowego liścia” po przyjeździe do Europy ma spore problemy zdrowotne i sztab szkoleniowy był zmuszony sprowadzać dodatkowych zawodników, by uniknąć walkowerów.

Biało-czerwoni wyszli na parkiet skoncentrowani oraz odpowiednio zmotywowani. Jedynie w 1 secie trwała w miarę wyrównana (13:12). A potem zanotowaliśmy serię 7 pkt i nikt nie miał wątpliwości kto jest lepszy. Kanadyjczycy musieli się zadowalać tylko pojedynczymi udanymi akcjami. A ponadto mieli problemy ze sforsowaniem naszego bloku.

Kolejne 2 sety nie miały również żadnej historii,bo podopieczni trenera Grbicia szybko obejmowali wysokie prowadzenie i skrzętnie zmierzali do końca. Miejsce Jakuba Kochanowskiego zajął Mateusz Poręba, który pokazał się z niezłej strony. Atmosferę meczową miał okazję poczuć również Bartosz Kwolek, zastępując Kamila Semeniuka. Pozostali wchodzili na krótkie epizody. W potyczce z Australią będzie podobnie, ale w meczu z USA pewnie zaprezentuje się teoretycznie najsilniejszy skład.

POLSKA – KANADA 3:0 (25:16, 25:18, 25:16)

POLSKA: Janusz (3), Semeniuk (6), Kłos (9), Kaczmarek (13), Fornal (9), Kochanowski (4), Popiwczak (libero) oraz Bieniek, Kurek (1), Poręba (5), Kwolek (2). Trener Nikola GRBIĆ.

KANADA: Walsh (1), M. Elser (7), Eszenko (4), Hofer (4), Barncat (9), Van Berkel (2), Lui (libero) oraz Cooper (6), Loeppky, Wilson. Trener Benjamin JOSEPHSON.

Sędziowali: Epaminondas Gerothodoros (Grecja) i Fabrice Collados (Francja). Widzów 1037.

Przebieg meczu

I: 8:10, 15:12, 20:12, 25:16.

II: 10:7, 15:8, 20: 14, 25:18.

III: 10:4, 15:9, 20:11, 25:16.

Bohater – Łukasz KACZMAREK.

GRUPA III (Quezon City): Francja – Holandia 3:0 (25:14, 25:23, 25:13), Chiny – Niemcy 3:0 (25:0, 25:0, 25:0), Argentyna – Słowenia (dojdzie)

GRUPA IV (Sofia): Serbia – USA 1:3 (24:26, 25:23, 23:25, 20:25), Serbia – Brazylia (dojdzie), USA – Iran – zakończył się po zamknięciu gazety.

1. Francja 6 5/1 15 16:4
2. POLSKA 6 5/1 15 16:5
3. USA 5 5/0 14 15:4
4. Japonia 5 4/1 13 14:6
5. Włochy 5 4/1 12 12:5
6. Holandia 6 3/3 9 10:9
7. Niemcy 6 3/3 7 10:13
8. Serbia 5 2/3 6 10:12
9. Brazylia 5 2/3 6 8:10
10. Chiny 6 2/4 6 9:12
11. Słowenia 5 2/3 6 7:10
12. Iran 5 2/3 6 6:11
13. Kanada 6 2/4 5 6:15
14. Bułgaria 5 1/4 5 8:12
15. Argentyna 5 1/4 4 7:13
16. Australia 5 0/5 0 2:15

Jutro grają: Niemcy – Holandia, Argentyna – Chiny, Serbia – Kanada, Japonia – Włochy, Iran – Brazylia, Australia – Bułgaria.


Na zdjęciu: Kanadyjczycy mieli problemy ze sforsowaniem bloku biało-czerwonych.
Fot. FIVB