Polska Liga Koszykówki. Decydujący cios środkowego

 

Mistrzowie Polski do Gliwic przyjechali w mocno okrojonym składzie. Z powodu urazów brakowało Michała Sokołowskiego, Shawna Jonesa, Jakuba Karolaka i McKenzie Moore’a.

Do tego włocławianie przez większość spotkania sprawiali wrażenie, jakby chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił, bez specjalnego angażowania się w grę.

Niewiele brakowało, a za taką postawę zostaliby skarceni.

Gracze GTK nie przestraszyli się klasy mistrzów Polski i od początku ostro na nich ruszyli. Umiejętnie wykorzystywali swoją przewagę w strefie podkoszowej. Joe Furstinger nie miał w niej dla siebie godnego rywala i z łatwością zdobywał punkty.

W pierwszej kwarcie wywalczył ich aż dziesięć. Dobrą zmianę dał też Dawid Słupiński. GTK szybko objęło kilkupunktowe prowadzenie, które w drugiej kwarcie urosło nawet do siedmiu „oczek”.
Gracze Anwilu przebudzili się dopiero po przerwie. Żwawiej ruszali się na parkiecie i mocniej stanęli w obronie. W ataku kilka trudnych rzutów trafił Rolands Freimanis, a Ricky Ledo, popisywał się wejściami w strefę podkoszową.

Amerykanin meczu jednak nie zaliczy do udanych. Nie trafił bowiem żadnego z sześciu rzutów z dystansu. Na atakowanej tablicy też się zbytnio nie angażował w walkę. Mierzy 201 cm i jest jednym z najbardziej skocznych i dynamicznym graczy w lidze, a mimo to nie zebrał żadnej piłki.
Gliwiczanie też nie ustrzegli się słabszego momentu. Kompletnie zacięli się w ataku. Mimo że wypracowywali sobie dogodne pozycje rzutowe, pudłowali. Nie wykorzystali również kilku kontr, co skończyło się stratą prowadzenia.

Mecz się wyrównał. Już do końca spotkania żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie większej przewagi niż trzy punkty. W ostatniej minucie, po „trójce” Brandona Tabba, było 81:79 dla GTK. Mistrzowie Polski wytrzymali jednak presję. Przypomniał o sobie Szymon Szewczyk. Były reprezentacyjny środkowy celnie przymierzył zza linii 6,75. Anwil znów prowadził.

Gospodarze mieli jeszcze szanse na odmienienie losów rywalizacji, ale Duke Mondy pomylił się raz na linii rzutów wolnych, Tabb zaliczył stratę, a Furstingerowi arbitrzy odgwizdali przewinienie niesportowe.

 

GTK Gliwice – Anwil Włocławek 82:88 (21:16, 22:24, 17:23, 22:25)

GLIWICE: Mondy 14 (2×3), Forstinger 19, Radwański 8 (1×3), Ł. Diduszko 6, Henson 6 – Tabb 5 (1×3), Mijović 7, Szlachetka 6 (1×3), Majewski, Słupiński 11 (1×3). Trener Paweł TURKIEWICZ.
WŁOCŁAWEK: Dowe 9, Ledo 17, Simon 18 (2×3), Freimanis 22 (3×3), Szewczyk 12 (2×3) – Sulima 5, Wadowski 3 (1×3), Kociszewski 2. Trener Igor MILICIĆ.

 

 

Asseco Arka Gdynia – Polski Cukier Toruń 82:75 (22:22, 24:19, 13:16, 23:18)

GDYNIA: Greene 15 (5×3), Hammonds 7 (1×3), Bostic 21 (3×3), Szubarga 8 (2×3), Hrycaniuk 4 – Dykes 14 (1×3), Malczyk, Wołoszyn 2, Gladness 6, Wyka 5 (1×3). Trener Przemysław FRASUNKIEWICZ.
TORUŃ: Hornsby 4, Cel 10, Wright 8, B. Diduszko 2, Kulig 16 (1×3) – Aminu 4, Weaver 3 (1×3), Gruszecki 14 (2×3), Perka 3, Schenk 11 (2×3). Trener Sebastian MACHOWSKI.

1. Zielona G. 21 39 2000:1732
2. Włocławek 22 39 2078:1837
3. Lublin 21 37 1784:1645
4. Gdynia 22 36 1765:1655
5. Toruń 20 35 1755:1583
6. Wrocław 21 32 1834:1775
7. Ostrów 22 32 1772:1746
8. Sopot 21 32 1700:1716
9. Szczecin 21 31 1723:1759
10. Stargard 21 31 1653:1689
11. Radom 22 31 1711:1790
12. Bydgoszcz 20 29 1753:1775
13. Gliwice 22 29 1857:1973
14. Warszawa 21 26 1684:1865
15. Starogard Gd. 22 26 1776:2015
16. Dąbrowa G. 21 25 1662:1952

Następne mecze (7.03.): Sopot – Wrocław; (8.03.): Szczecin – Warszawa, Stargard – Lublin, Dąbrowa Górnicza – Bydgoszcz.

 

Na zdjęciu: Szymon Szewczyk (oddaje rzut) pokazał, że doskonale sobie radzi nie tylko w strefie podkoszowej.