GTK Gliwice. Nowy rok, nowe nadzieje

Gliwiczanie w ostatniej kolejce mieli ogromnie trudne zadanie, podejmowali bowiem mistrza Polski, Anwil Włocławek. Klasą rywali jednak się nie zrazili, pokazali dobry basket i niewiele brakowało, a sprawiliby niespodziankę. Ostatecznie przegrali 81:86. – Można się cieszyć, że zagraliśmy ładny mecz, ale nie o to chodzi, żeby grać ładne mecze. Chodzi o to by wygrywać – przyznał Paweł Turkiewicz, trener gliwickiej ekipy.

Styl to za mało

Straconej szansy na sukces nie mógł odżałować też Piotr Robak, skrzydłowy GTK. – Za dobry styl nikt punktów niestety nie przyznaje, a my ich potrzebujemy po zwycięstwach. Gdybyśmy trafili kilka otwartych rzutów, sam zresztą też spudłowałem – mogłoby być inaczej.

Postawa GTK w starciu z najlepszą polską drużyną napawa jednak optymizmem przed kolejnymi starciami. A przed gliwiczanami mecze, które mogą nawet zdecydować o ich awansie do play offu. Na razie do ósmej lokaty, ostatniej dającej prawo gry w nich – zajmuje je Legią Warszawa – tracą zaledwie trzy punkty. Zwycięstwa z Rosą Radom, Legią, Miastem Szkła Krosno i MKS-em mocno by ich do tego przybliżyły.

– Z Anwilem chcieliśmy sprawić niespodziankę, ale nie udało się. Bijemy się jednak dalej i szukamy zwycięstw – zapewnił Turkiewicz.

Trudne chwile dąbrowian

Optymizmu nie brakuje też w Dąbrowie Górniczej, a on się przyda, bo MKS przeżywa trudne chwile. Nie jest tajemnicą, że klub zalega zawodnikom i sztabowi trenerskiemu pieniądze. W ostatnim meczu z Legią Warszawa drużyna musiała już radzić sobie bez dotychczasowego lidera, Treya Davisa.
Amerykanin chce grać w ojczyźnie w G-League, postanowił więc wykorzystać trudną sytuację finansową klubu i opuścił drużynę. Działacze w odpowiedzi zawiesili go i wystosowali specjalne oświadczenie.

„W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami w mediach, klub MKS Dąbrowa Górnicza S.A. informuje, że Trey Davis zostaje zawieszony za nieprofesjonalne i niesportowe zachowanie. Wszelkie zapisy kontraktowe były przez klub respektowane i na bieżąco realizowane” – czytamy w nim.

Pozostali zawodnicy nie zamierzają, przynajmniej na razie, odchodzić z zespołu. Działacze zapewnili ich bowiem, że mają podpisaną umowę ze sponsorem oraz miastem i do końca stycznia zaległości zostaną wyrównane.

Brak Davisa bardzo mocno ograniczył siłę MKS-u, co było widać w przegranym meczu z Legią. Trener Jacek Winnicki, ma bowiem do dyspozycji tylko dwóch rozgrywających. Są nimi młodzi, bo zaledwie 20-letni Jakub Kobel oraz o dwa lata młodszy Radosław Chorab. W ostatnich meczach za prowadzenie gry odpowiedzialny był Kobel. Jest to dla niego pierwszy sezon w ekstraklasie, do tej pory wchodził na krótkie zmiany, a teraz od razu został rzucony na głęboką wodę. Przeciwko Legii nie zachwycił. Rolę rozgrywającego może również pełni Ben Richardson, ale Amerykanin zdecydowanie lepiej czuje się jednak jako strzelec.

Dąbrowianie wierzą jednak, że i bez Davisa w kolejnych spotkaniach sobie poradzą.

– Kończymy rok porażką, ale w nowy wchodzimy z optymizmem. Nie zrażamy się – podkreślił [Bartłomiej Wołoszyn], kapitan MKS-u.