Świetny występ Polaków

Na zakończenie eliminacji mistrzostw Europy biało-czerwoni nie dali najmniejszych szans Łotyszom. To była różnica klas.


Czwartkową wygraną z Włochami Polacy przypieczętowali awans na styczniowe Euro w Niemczech i do ostatniego meczu eliminacji mogli podejść ze spokojem. Ale u trenera Marcina Lijewskiego pojęcie gry na pół gwizdka nie istnieje, tym bardziej że jego podopieczni podejmowali Łotyszy w jego rodzinnym Ostrowie Wielkopolskim.

– Dla mnie to wielkie przeżycie, czuję ekscytację tym wydarzeniem, ale najważniejsze będzie to, co się wydarzy na parkiecie. Zależy mi na dobrym występie i efektownym zakończeniu kwalifikacji mistrzostw Europy – powiedział przed kamerami TVP Sport „Szeryf”, który w drugim meczu w roli selekcjonera dokonał aż pięciu zmian w składzie, by sprawdzić wszystkich 21 zawodników powołanych na zgrupowanie. Nic więc dziwnego, że każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony i w każdym momencie dawał z siebie maksa.

Słabiutki rywal nie był więc w stanie zagrozić biało-czerwonym, którzy z minuty na minutę powiększali przewagę, prezentując przy tym pomysłowe i efektowne akcje. Dobrze funkcjonowała defensywa, a jeśli rywale znajdowali w niej lukę, to na wysokości zadania stawali bramkarze. Zarówno broniący do przerwy Marcel Jastrzębski, jak i zastępujący go w drugiej połowie Jakub Skrzyniarz potwierdzili wysoką dyspozycję. Ten drugi dał się pokonać zaledwie 5 razy (!), co na poziomie reprezentacyjnym jest nie lada wyczynem. Nagroda MVP dla „Skrzyni” nie mogła więc dziwić.

Cieszę się ze zwycięstwa, ale przede wszystkim tego, jak zagraliśmy w obronie. Moja dobra postawa to zasługa kolegów, którzy świetnie współpracowali i nie pozwolili się rozpędzić – podkreślał były bramkarz Górnika Zabrze.

Trener Lijewski był więc uśmiechnięty, pełne trybuny skandowały jego nazwisko, ale swoje „5 minut” miał też jego młodszy brat Krzysztof. W przerwie spotkania został bowiem oficjalnie pożegnany jako reprezentant, odbierając paterę oraz koszulkę z efektownymi liczbami 188 meczów i 488 bramek w biało-czerwonych barwach. Łezka się zakręciła…


Polska – Łotwa 31:14 (16:9)

POLSKA: Jastrzębski, Skrzyniarz – Moryto 6/3, Daszek, Jędraszczyk 4, Syprzak 2, Sićko 4, Czapliński 1, Bis, Dawydzik 3, Komarzewski 3, Gajek 2/2, Olejniczak 2, Paterek 1, Ossowski 1, Przytuła 2. Kary: 10 minut. Trener Marcin LIJEWSKI.

ŁOTWA: Kuksa, Lebedevs – Pilpuks 2, Uzans 2, Kreicbergs 2, Serafimovics 2/1, Juzups 3, Kalnins 1/1, Rogonovs 1, Kusners 1, Krumins, Ozols, Bors, Jonuska, Suleiko, Meiksans. Kary: 10 minut. Trener Davor CUTURA.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus