Polska wygrywa z Albanią, a w tle skandal z kibicami

Bramka Karola Świderskiego w 77 minucie tak rozsierdziła albańskich kibiców, że sędzia Clement Turpin musiał przerwać eliminacyjny mecz…


W wyjściowym składzie reprezentacji Polski znalazło się miejsce dla Kamila Jóźwiaka i nie grającego w Unionie Berlin Tymoteusza Puchacza, a zabrakło m.in. Przemysława Frankowskiego. Do gry wrócił też lider naszej linii środkowej Piotr Zieliński, a w ataku Robertowi Lewandowskiemu od początku towarzyszył Adam Buksa. To jednak nic w porównaniu z Albańczykami, w składzie których zabrakło – z powodu koronawirusa i kontuzji – kilku liderów (piszemy o tym obok).

Dużo fauli

Zaczęło się nerwowo z jednej i z drugiej strony. Były faule., przerwy w grze i niedokładne zagrania. W 6 minucie w polu karnym, po starcu z rywalem przewrócił się rozpędzony Adam Buksa, ale francuski sędzia Clement Turpin nie zdecydował się na odgwizdanie przewinienia. Potem fatalny błąd popełnił Grzegorza Krychowiaka, który jak junior dał sobie odebrać piłkę w środku pola. O mało co wszystko nie skończyło się stratą bramki… Gospodarze zaczęli się rozkręcać wykorzystując naszą niefrasobliwość przy wyprowadzaniu przez naszych graczy piłki. Szczególnie słabo w tym elemencie prezentował się właśnie Krychowiak, od którego wymaga się przecież dokładnych zagrań i podań.

W 14 minucie szansę na kolejnego gola w kadrze miał Buksa, ale w zamieszaniu podbramkowym posłała futbolówkę nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Etrita Berishę. Potem na boisku niewiele się działo. Była walka, głównie w środkowej strefie, a brakowało konkretów pod jedną czy drugą bramką. Albańczycy atakowali głównie swoją prawą stroną, ale też na nasze szczęście, nie potrafili zakończyć wszystkiego celnym uderzeniem. Z drugiej strony grający w białych strojach Polacy też z przodu byli bezradni. Po dwóch kwadransach oglądaliśmy w końcu celny strzał. Zza pola karnego uderzał Piotr Zieliński, ale Berisha był na miejscu. Był to jedyny celny strzał na bramkę w tej części.

Końcówka I połowy to już optyczna przewaga naszej reprezentacji. Wreszcie odpowiednie piłki otrzymywali nasi napastnicy, w linii środkowej starał się Zieliński. Wręcz z obrońcami rywala walczył starający się Buksa, ukarany w końcu przez arbitra żółtą kartką. Tak jednak należało grać na gorącym terenie w Tiranie. W pierwsze części nasi piłkarze faulowali zresztą aż 13 razy, o pięć więcej niż Albańczycy.

Gol Świderskiego!

Na drugie 45 minut wyszliśmy z Mateuszem Klichem, który zmienił Jakuba Modera. Zaraz po wznowieniu szansę miał Lewandowski, wygwizdywany przez miejscowych kibiców, ale został zablokowany. Potem przed stratą gola ratował nas ofiarnie interweniujący Kamil Glik. Dalej nie brakowało ostrych starć, a sędzia Turpin temperował wszystko żółtymi kartkami. Jedną z nich zobaczył Jan Bednarek co oznacza, że nie zagra w listopadowym spotkaniu z Andorą.

W 56 minucie mieliśmy przerwę w grze. Francuski arbiter rozmawiał z delegatem UEFA, a chodziło najprawdopodobniej o przedmioty rzucane przez krewkich fanów miejscowych na boisko.

Naszym zawodnikom brakowało dokładności, przez to pod bramką gospodarzy nie potrafiliśmy stworzyć dobrej okazji dla dwójki naszych napastników. Z czasem Lewandowski zaczął się zresztą cofać szukając gry i piłki dalej od bramki przeciwnika. Zresztą z upływem czasu przewaga naszego zespołu rosła. Brakowało jednak celnych strzałów czy dobrych dośrodkowań. Swoją szansę miał Kamil Jóźwiak, dograł piłkę do środka, tyle że przed albańską bramką nikogo z naszych nie było.

Na ostatnie dwadzieścia minut Paulo Sousa posłała w bój Karola Świderskiego i Przemysława Frankowskiego. Zaraz po tym świetną okazję miał Krychowiak, ale Berisha dobrze interweniował, a dobitka Zielińskiego z kilkunastu metrów była niecelna. To była świetna okazja naszego zespołu, szkoda jednak, że niewykorzystana.

W 77 minucie było już jednak 1:0 dla Polski! Kapitalny kilkudziesięciometrowy cross Klicha trafił pod nogi Świderskiego, który z kilku metrów zaskoczył Berishę. Świetne podanie pomocnika Leeds United i 5 gol w kadrze niezawodzącego w ostatnim czasie Świderskiego.

Przerwany mecz…

Zaraz potem nastąpiła przerw w grze, a nasi zawodnicy zeszli do szatni. Wszystko z powodu skandalicznego zachowania miejscowych kibiców. Kiedy nasi cieszyli się z gola, to w ich kierunku leciały niebezpieczne przedmioty. Nic nie dawały interwencje spikera czy nawoływania albańskich zawodników do spokoju.

Jednak po kilkunastu minutach mecz został wznowiony. Piłkarze Paulo Sousy starali się dalej kontrolować przebieg meczu. Nawet Robert Lewandowski miał okazję na wypracowanie dogodnej sytuacji na podwyższenie wyniku. Albańczycy też nie próżnowali, a ich szybkie kontrataki wprowadzały trochę nerwowości w polskiej defensywie. Wynik nie uległ zmianie.


Albania – Polska 0:1 (0:0)

0:1 – Świderski, 77 min (asysta Klich)

ALBANIA: Berisha – Hysaj, Ismajli, Kumbulla, Veseli – Bare (77. Cokaj), Ramadani, Trashi (65. Lenjani) – Uzuni (58. Broja), Manaj, Roshi. Trener Edoardo REJA. Rezerwowi: Selmani, Strakosha, Cokaj, Mihaj, Dermaku, Bajrami.

POLSKA: Szczęsny – Dawidowicz, Glik, Bednarek (90+2. Helik) – Jóźwiak (71. Frankowski), Krychowiak, Moder (46. Klich), Zieliński, Puchacz (90. Bereszyński) – Lewandowski, Buksa (71. Świderski). Trener Paulo SOUSA. Rezerwowi: Skorupski, Majecki, Gumny, Kędziora, Helik, Płacheta, Kozłowski, Bereszyński, Piątek.

Sędziował: Clement Turpin (Francja). Widzów: 22500. Żółte kartki: Ismajli (34. faul), Hysaj (49. faul) – Buksa (38. faul), Bednarek (50. faul), Puchacz (90.)


Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus