Pomocnik przechwytem

Piast pozyskał Grzegorza Tomasiewicza za darmo po jego najlepszym sezonie w Stali Mielec. Choć pomocnik jeszcze nie ma takich statystyk, jak rok temu, to tej wiosny imponuje formą.


Osiem goli i dwie asysty. Tak wyglądały statystyki Grzegorza Tomasiewicza w poprzednim sezonie w barwach Stali Mielec. Gliwiczanie skorzystali z okazji i przed obecnymi rozgrywkami zakontraktowali 26-letniego pomocnika bez kwoty odstępnego. Już możemy powiedzieć, że była to okazja, która okazała się strzałem w dziesiątkę, za co dyrektorowi sportowemu Bogdanowi Wilkowi należą się słowa uznania.

Ofensywniejsza twarz

W pierwszej części sezonu Tomasiewicz nie był jeszcze sobą. Było widać, że dopiero poznaje drużynę i klub. Nie widzieliśmy go często w akcjach ofensywnych. Być może pomysł na grę trenera Aleksandara Vukovicia bardziej mu odpowiada niż za czasów Waldemara Fornalika. W tym roku pomocnik z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej, a ostatnio wręcz wyśmienicie. Po meczu z Widzewem po raz drugi z rzędu, a czwarty w tym sezonie, trafił do najlepszej jedenastki wybranej przez Ekstraklasę. Jesienią Tomasiewicz zanotował tylko jedną asystę i gola. Tej wiosny ma też jedną asystę, ale aż trzy trafienia. Wszystkie dały trzy punkty Piastowi.

Idealny dla trenera

Tomasiewicz, który poprzednie cztery sezony spędził w Mielcu, nie boi się strzału z dystansu, gra inteligentnie i nie odstawia nogi, pomimo skromnych warunków fizycznych. Poza tym realizuje każde trenerskie założenie, co musi się podobać sztabowi. W meczu z Legią zamiast gry w piłkę, krył indywidualnie Portugalczyka Josue, by w kolejnych spotkaniach ligowych być kreatorem i motorem napędowym gliwiczan. Rozpędzony tej wiosny Piast ma właśnie m.in. twarz Tomasiewicza, który stara się wykorzystać każdą z sytuacji, a kolejnymi udanymi występami tylko się napędza. Jeszcze niedawno mówiło i pisało się o problemach gliwiczan w pomocy, o braku kreatywnych, ofensywnych piłkarzy. Dziś trener Vuković nie może mówić o takich kłopotach. Tomasiwicz, Chrapek, Dziczek, Ameyaw, Felix – wszyscy ci piłkarze dają bardzo dużo drużynie, zwłaszcza w ofensywie. Nawet brak kontuzjowanego Damiana Kądziora, który przeszedł operację, jest kompletnie nieodczuwalny.

Coraz pewniejsi

Po wygranej w Łodzi pewność siebie Tomasiewicza i jego kolegów z szatni jeszcze bardziej urosła.

– Do straconej bramki mieliśmy pełną dominację na boisku. Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem i stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji podbramkowych. Zwycięzców się nie sądzi, bo wygraliśmy zasłużenie. Cieszmy się z tego bardzo ważnego zwycięstwa. Gramy dalej i ciężko pracujemy. Skupiamy się już na kolejnych spotkaniach. W każdym meczu zdobywajmy trzy punkty, a wszystko będzie dobrze – mówił po ostatnim meczu Tomasiewicz. Jeśli pomocnik utrzyma formą do końca sezonu, to z pewnością jeszcze bardziej poprawi swoje statystyki. Do rekordu w Stali może trochę zabraknąć, ale… będzie miał wyznaczoną poprzeczkę na kolejny sezon.

Dokonania Tomasiewicza
  • Sezon 2022/23 (Piast) – 28 meczów, 3 gole, 1 asysta
  • Sezon 2021/22 (Stal) – 33 mecze, 8 goli, 2 asysty
  • Sezon 2020/21 (Stal) – 29 meczów, 3 gole, 0 asyst
  • Sezon 2019/20 (Stal) – 34 mecze, 3 gole, 1 asysta
  • Sezon 2018/19 (Stal) – 32 mecze, 5 goli i 6 asyst

Na zdjęciu: Dla Grzegorza Tomasiewicza (z prawej) nie ma straconych piłek.
Foto Marcin Bulanda / PressFocus