Pomógł mu pobyt w Karwinie

Wychowanek SI Arka Gdynia trafił do Zabrza latem 2016 roku, po spadku Górnika z ekstraklasy. Zadebiutował w meczu, który wielu pamięta do dzisiaj. W 1/16 Pucharu Polski zabrzanie spotkali się u siebie z Legią i mimo tego, że przegrywali 0:2, to po dramatycznym pościgu i po dogrywce wygrali 3:2.

Dalej nosi sprzęt

Ambrosiewicz wybiegł wtedy na boisko w wyjściowym zestawieniu zmieniony po przerwie przez Erika Grendela. W pierwszoligowym sezonie wybiegał na boisko 24 razy, w tym 15 w podstawowym składzie. Podobnie było w poprzednim, już ekstraklasowym sezonie, który dał jedenastce z Zabrza miejsce premiowane grą w europejskich pucharach. „Ambro” zagrał w 23 grach, w tym 18 razy wychodził na murawę w wyjściowym zestawieniu. Choć pół żartem, pół serio można powiedzieć, że należy już do weteranów w kadrze zabrzan, to jednak… – Dalej noszę też sprzęt – mówi z uśmiechem.

Nie byłby w tym miejscu

Przy okazji meczu Górnika z Arką w Gdyni niedawno, młody pomocnik mówił, że z zespołu juniorów gdyńskiego klubu, gdzie przez 9 lat trenował i grał, nie ma ani jednego zawodnika w kadrze pierwszego zespołu, a do ekstraklasy udało się przedrzeć, tyle że w innym klubie, tylko jemu.

– Teraz jest w kadrze zawodnik o trzy lata młodszy. Chodzi o Mateusza Młyńskiego. Co ciekawe jest od tego samego trenera, który i mnie prowadził w zespole trampkarzy oraz juniorów i trenował mnie przez siedem lat. To Marek Leszczyński, któremu dużo zawdzięczam. Fajnie, że teraz ma dwóch swoich wychowanków w ekstraklasie – podkreśla.

Zanim Ambrosiewicz trafił do Zabrza, to był zawodnikiem MFK Karvina. Klub zza południowej granicy słynie z dobrej pracy z młodzieżą. Trenują i uczą się tam w miejscowej polskiej szkole także zawodnicy z naszego kraju. Wychowanek Arki też jako nastolatek zdecydował się na pobyt tam.

– Zawsze mówiłem, że gdyby nie pobyt w Karwinie, to nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem w tej chwili czyli w Górniku i w ekstraklasie. Nie chcę tutaj mówić, że w Arce było coś nie tak. Absolutnie nie, bo ten klub zawsze będę szanował, stamtąd przecież pochodzę, a szczególnie trenera Leszczyńskiego trzeba tutaj wyróżnić, ale na pewno pobyt, treningi i gra w Karwinie bardzo dużo mi dały. Bo i samodzielność i wiele rzeczy się tam nauczyłem – podkreśla.

Czekanie na pozytywnego kopa

W tym sezonie Ambrosiewicz wystąpił we wszystkich siedmiu ligowych spotkaniach. Młody zawodnik liczy, że po przerwie na reprezentację Górnik znowu zacznie wygrywać i piąć się w górę tabeli. Punkty są zabrzanom potrzebne, bo na razie mają ich na swoim koncie zaledwie siedem. Może będzie tak po meczu z Zagłębiem w Sosnowcu 17 września.

Młody piłkarz mówi, że po porażce w pucharowym meczu z AS Trenczyn w eliminacjach Ligi Europy, kolejna wygrana z Miedzią na wyjeździe w lidze dała „górnikom” kopa. Może podobnie będzie po meczu na Stadionie Ludowym za niespełna dwa tygodnie?