Pomoże nie tylko na boisku

Teraz walczy o grę w wyjściowym składzie sosnowiczan. Jego uwagi odnośnie byłej drużyny na pewno zostaną spożytkowane przez sztab szkoleniowy ekipy ze stolicy Zagłębia Dąbrowskiego.

21-letni piłkarz po raz trzeci wraca na Ludowy z wypożyczenia do innego klubu. Dwukrotnie bronił barw Skry Częstochowa, a miniony sezon spędził w Bełchatowie.

– Dwa ostatnie sezony był dla mnie udane, bo pod względem sportowym zaliczyłem dwa awanse. Najpierw z Zagłębiem do ekstraklasy, a w tym roku z GKS-em do I ligi. Liczyłem się z tym, że gdy wejdziemy do ekstraklasy zostanę wypożyczony i tak też się stało. Muszę przyznać, że podczas ostatniego sezonu nabyłem sporo doświadczenia, jeszcze bardziej dojrzałem do grania w piłkę, jednocześnie dużo zyskałem nie tylko piłkarsko – przyznaje Mularczyk, który w Bełchatowie pracował pod wodzą doskonale znanego w Sosnowcu Artura Derbina, byłego trenera Zagłębia.

– Pracując z trenerem Derbinem dojrzałem pod każdym względem. Najważniejszy oczywiście jest aspekt piłkarski, jednak w Bełchatowie rozwinąłem się również pod względem mentalnym. Trener pokazał mi jak mogę wykorzystywać swoje atuty i lepiej grać na swojej pozycji, ale również pomógł mi złapać pewność siebie. Ciągła motywacja i chęć bycia coraz lepszym na pewno bardzo pomagały mi na boisku – podkreśla Mularczyk, który w minionym sezonie na boiskach II ligi rozegrał 33 spotkań i strzelił w nich 9 bramek.

Bełchatów otworzył mu furtkę

– To był udany czas, cieszę się, że mogłem pomóc drużynie w powrocie do I ligi, ale nie ukrywam, że jeszcze bardziej cieszę się z powrotu do Sosnowca. Grając w Bełchatowie nie zwracałem uwagi na to, czy w danym meczu jestem obserwowany przez kogoś z Zagłębia czy nie. Po prostu wychodziłem na boisko, byłem przygotowany po całym tygodniu treningów do danego meczu, wychodziłem i starałem się robić swoje. Oczywiście, przede wszystkim chciałem pomóc drużynie, ale przy okazji też samemu sobie, aby wypaść jak najlepiej na boisku. Teraz jestem w Sosnowcu, walczę o miejsce w składzie. Czy trener postawi na mnie w niedzielę? Zobaczymy. Pracą na treningach chcę dawać sygnały, że warto dać mi szansę – dodaje piłkarz, który w bieżących rozgrywkach zagrał w trzech meczach.

W każdym wychodził w pierwszym składzie, ale w żadnym nie zaliczył pełnych dziewięćdziesięciu minut. – W Bełchatowie od początku grałem na swoje ulubionej pozycji, czyli na „dziesiątce”. W Zagłębiu na tej pozycji gra Szymon Pawłowski, dlatego trener Mroczkowski szuka dla mnie miejsca w bocznych sektorach. Wiadomo, że to nie jest moja nominalna pozycja, ale tam gdzie widzi mnie trener staram się pokazać z jak najlepszej strony – zapewnia piłkarz.

Mularczyk zdradza także słabe i mocne strony najbliższego rywala. – Na pewno Bełchatów jest groźny w grze z kontry, bo grają w niskiej obronie i potrafią wyjść szybko z kontrą. Czekają na swoje okazje lub na stałe fragmenty gry. Z drugiej strony są bardzo poukładani w defensywie. Na pewno znam dużo plusów i minusów drużyny, bo spędziłem tam cały rok, a kadra praktycznie została taka sama. Trener Artur Derbin oczywiście zrobił kilka wzmocnień, ale ci zawodnicy, którzy grali w drugiej lidze zostali w GKS-ie. Będzie to ciężki rywal, mający nie tylko dobrą, szczelną defensywę, ale również posiadający z przodu dużo argumentów, które są wykorzystywane poprzez różne schematy – podkreśla Mularczyk.

 

Na zdjęciu: Patryk Mularczyk nabrał cennego doświadczenia.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ