Popis w polu serwisowym

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dla graczy GieKSy z pewnością nie należy do ulubionych.


Przez lata, w których występują w ekstraklasie, a jest to już ich siódmy sezon, udało im się ją pokonać tylko raz, 3:1 w rozgrywkach 2017/18. Mimo fatalnego bilansu wierzyli, że tym razem mogą sprawić niespodziankę w Kędzierzynie-Koźlu. – To zespół jak każdy inny. Liga pokazuje, że każdy może wygrać z każdym. Zostały nam dwa mecze do końca rundy zasadniczej. Nie możemy już za bardzo wskoczyć wyżej w tabeli ani spaść, więc będziemy grać dla siebie i dla kibiców – mówił przed meczem w rozmowie z klubowymi mediami rozgrywający GKS, Jakub Nowosielski.

Początek spotkania w wykonaniu katowiczan był obiecujący. Dwukrotnie udało im się złapać w bloku Łukasza Kaczmarka, sami zaś kończyli swoje akcje. Dokładnie rozgrywał Georgi Seganow – dwa razy popisał się też udanymi kiwkami – a efektownie atakowali Jakub Szymański oraz Damian Domagała. Goście wygrywali nawet 16:14. I wtedy zaczął się ich dramat. W roli głównej wystąpił David Smith. Amerykanin po raz kolejny pokazał, jak silną jego stroną jest zagrywka. Raz za razem zmuszał przyjmujących gości do błędów. Grzegorz Słaby, trener GieKSy, starał się ratować sytuację, wprowadzając do gry Wiktora Mielczarka, który wszedł za Gonzalo Quirogę. Niewiele to zmieniło. Mielczarek przyjmował równie słabo, co Argentyńczyk.

Gospodarze przejęli inicjatywę. Rozegrał się Bartosz Bednorz. Coraz lepiej grali też Aleksander Śliwka, Kaczmarek oraz obaj środkowi Dmytro Paszycki i Smith. Katowiczanie końcówkę oddali praktycznie bez walki. W kolejnych partiach też niewiele zdziałali. Na tle mistrzów Polski prezentowali się bardzo słabo. Szwankowało przede wszystkim przyjęcie zagrywki. Po serwisach Kaczmarka, Śliwki, Smitha i przede wszystkim Bednorza gospodarze seryjnie zapisywali na swoim koncie punkty. W sumie w meczu zaserwowali aż 10 asów przy zaledwie 12 zepsutych zagrywkach. To rewelacyjna statystyka. Zaimponował Bednorz, który miał pięć asów! I w taki sposób miejscowi zakończyli spotkanie. Na zagrywkę Paszyckiego nie zareagowali ani libero Bartosz Mariański, ani Jakub Szymański.


Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 3:0 (25:22, 25:14, 25:16)

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Janusz (2), Bednorz (21), Paszycki (8), Kaczmarek (11), Śliwka (8), Smith (5), Shoji (libero) oraz Kluth (1), Wiltenburg, Stępień (1). Trener Tuomas SAMMELVUO.

KATOWICE:]Seganow (2), Quiroga, Adamczyk (6), Domagała (6), Szymański (12), Kania (4), Mariański (libero) oraz Mielczarek (2), Jarosz (2), Nowosielski. Trener Grzegorz SŁABY.

Sędziowali: Maciej Kolendowski (Kraków), Piotr Kasprzyk (Libiąż). Widzów 1410.

Przebieg meczu

I: 9:10, 14:15, 20:17, 25:22.

II: 10:8, 15:10, 20:11, 25:14.

III: 10:8, 15:11, 20:14, 25:16.

Bohater – Bartosz BEDNORZ.


Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus