Poprzeczka najlepszym obrońcą Warty

Rivaldinho w 85 minucie meczu nie wykorzystał rzutu karnego i Cracovia przegrała w Grodzisku Wielkopolskim.


Statystki w pełni oddają, jak bardzo wyrównany bój stoczyły zespoły Warty i Cracovii. O zwycięstwie gospodarzy na murawie w Grodzisku Wielkopolskim zadecydowały jednak… milimetry.

Pierwszy raz o tym jak ważne w piłce nożnej jest szczęście, a w tym przypadku jego brak, krakowianie przekonali się w 38. minucie. Tuż po tym jak Jędrzej Grobelny udaną paradą wybił piłkę po płaskim strzale Rivaldinha z dystansu na rzut rożny, Brazylijczyk znowu znalazł się na pierwszym planie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wbiegł bowiem najlepiej w pole bramkowe, ale uderzona przez niego głową piłka, muśnięta jeszcze przez instynktownie interweniującego na linii bramkarza Warty trafiła w poprzeczkę.

Fortuna uśmiechnęła się za to w 61. minucie do Adama Zrelaka. 25-letni Słowak, grający w ataku mistrzów Polski z lat 1929 i 1949, nie musiał się wysilać, żeby po uderzeniu Miguela Luisa z 22. metrów przyjąć piłkę odbitą przez bramkarza gości i z linii bramkowej skierować futbolówkę do siatki. Te dwa celne strzały w jednej akcji, dwa jedyne celne strzały w całym meczu, wystarczyły żeby zieloni mogli się ostatecznie cieszyć z kompletu punktów.

Wynik mógł się zmienić w 85. minucie. Wtedy to zbliżający się do 27. urodzin syn mistrza świata z 2002 roku, po zagraniu Karola Knapa wpadł w pole karne i w starciu z Grobelnym wywalczył „jedenastkę”. Jednak wykonując ją znowu ostemplował poprzeczkę. W dodatku do odbitej futbolówki najszybciej doskoczył Jakub Kiełb i bez faulu, co potwierdził VAR, zażegnał niebezpieczeństwo.


Warta Poznań – Cracovia 1:0 (0:0)

1:0 – Zrelak, 61 min (asysta Miguel Luis).

WARTA: Grobelny – Grzesik, Trałka, Szymonowicz, Ivanov, Kiełb (87. Martuszewski) – Szczepański (62. Papeau), Kopczyński (46. Kupczak), Miguel Luis (63. Maenpaa), Castaneda (89. Jakóbowski) – Zrelak. Trener Dawid SZULCZEK. Rezerwowi: Lis, Corryn, Szelągowski, Szmyt.

CRACOVIA: Hrosso – Hanca, Ghita, Jablonsky, Pestka, Luis Rocha (82. Thiago) – Rakoczy (71. Konoplanka), Hebo Rasmussen (82. Lusiusz), Knap, van Amersfoort (71. Kakabadze) – Rivaldinho. Trener Jacek ZIELIŃSKI. Rezerwowi: Niemczycki, Loshaj, Ogorzały, Myszor.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 1237. Żółte kartki: Kopczyński (4, faul), Kupczak (54, faul), Grobelny (84, faul), Jakóbowski (90+3,

Piłkarz meczu – Adam Zrelak.


Trenerzy po meczu

Dawid Szulczek: – Mieliśmy trochę szczęścia, ale wcześniej to nam uciekały punkty po niewykorzystanych rzutach karnych więc możemy się cieszyć w pełni. W dodatku to zwycięstwo dedykujemy naszemu kapitanowi Bartoszowi Kielibie, który jest po zabiegu i czeka go kilkumiesięczna rehabilitacja. Już przed spotkaniem przygotowaliśmy koszulkę, żeby go wesprzeć. Dziękuję też kibicom, którzy z meczu na mecz sprawiają, że na stadionie jest coraz głośniej. To dla nich staramy się grać i zdobywać punkty. Duże znaczenie w tym meczu miała też ławka rezerwowych. Robiliśmy zmiany, a jakość wciąż była taka sama, albo nawet większa więc na zwycięstwo zasłużyła cała drużyna.

Jacek Zieliński: – Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Nasza gra była zbyt szarpana. W pewnym momencie wydawało się, że kontrolujemy spotkanie, lecz żeby je kontrolować, trzeba strzelać gole, a my tego nie zrobiliśmy za to straciliśmy bramkę w kuriozalnych okolicznościach. Mogliśmy jeszcze uratować punkt, bo dostaliśmy karnego i trzeba go było wykorzystać. Wyznaczony do wykonania jedenastki był Sergiu Hanca. Niewykluczone, że czuł się niepewnie i stąd ta zmiana wykonawcy. Inna sprawa, że Rivaldinho sam tego karnego wywalczył więc chciał swoją akcję sfinalizować. Remis byłby pewnie sprawiedliwszy, jednak Warta była bardziej zdeterminowana i wyszarpnęła to zwycięstwo.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus