Popsuć święto sąsiadowi

GKS Katowice uda się za Brynicę z nadzieją, że po drugiej stronie rzeki nikt nie będzie szedł dziś spać z uśmiechem na twarzy.


Niewiele klubów wzbudza w Sosnowcu więcej emocji niż pobliski GKS Katowice – i vice versa. Rywalizacja tychże ekip rozciąga się na wielu gruntach, z tą śląsko-nieśląską na czele. Nawet sam prezydent największego miasta Zagłębia Dąbrowskiego, Arkadiusz Chęciński, ogłaszając, że na inauguracje nowego obiektu przyjdzie jego piłkarzom mierzyć się z GieKSą, określił to spotkanie – pół żartem, pół serio – mianem międzynarodowego. W końcu rzeka Brynica jest granicą nie tylko symboliczną czy metaforyczną.

Sosnowiec w Katowicach

Z tego też powodu można powiedzieć, że katowiczanie po raz pierwszy wyjazdowy mecz z Zagłębiem zagrają… w Sosnowcu. Nowy obiekt znajduje się bowiem w – mniej więcej – środku miasta, podczas gdy wysłużony Ludowy – o czym wiedzą pewnie wszyscy interesujący się regionalnymi zagwozdkami – wybudowano po śląskiej stronie Brynicy. Za komuny miał to być symbol integracji nieprzesadnie kochających się Ślązaków i Zagłębiaków, a obiekt miał służyć i jednym, i drugim, dlatego wybudowano go na terenie Szopienic, które wówczas były osobnym miastem. Dziś to dzielnica Katowic, ale jej północny fragment już wiele lat temu został przyłączony administracyjnie do Sosnowca.

W ten oto sposób niewielki – dziś zrewitalizowany i kapitalnie zadbany park – kawałek Górnego Śląska został włączony pod jurysdykcję zagłębiowską. Sosnowiczanie idąc na domowe mecze Zagłębia… w praktyce wybierali się więc na Śląsk, a piłkarze np. z Katowic gdyby się uparli, na spotkania z sąsiadami mogliby się udać w ogóle nie stawiając stopy na małopolskiej (historycznie i geograficznie) ziemi. W praktyce jest to jednak niemożliwe, bo układ dróg wymusza dwukrotne przekroczenie Brynicy, jadąc od strony stolicy województwa, zanim dotrze się na Ludowy. To jednak nie będzie już przejmować GKS-u, który dziś, razem z odwiecznym rywalem, rozpocznie nowy rozdział wspólnej historii.

Wymagania kibiców

Po serii świetnych wyników Zagłębia ostatnie 4 mecze tej rywalizacji to zwycięstwa GieKSy. Na wyjeździe katowiczanie zagrali jednak tylko jedno z tych spotkań, kiedy udało się wygrać 1:0 po trafieniu Adriana Błąda w 80 minucie. Dzisiaj lider GKS-u nie wystąpi, bo przez najbliższe tygodnie będzie leczył kontuzję barku, której nabawił się w inaugurującym rok meczu z Bruk-Betem Termaliką w Niecieczy. Ostatnio z Podbeskidziem z powodu nadmiaru kartek nie zagrali Rafał Figiel i Bartosz Jaroszek, którzy teraz wrócą do kadry zespołu, a jako że w starciu z „góralami” żaden katowiczanin nie obejrzał kartki, nikt z ich powodu nie będzie pauzować.

To rzecz jasna duży powód do optymizmu, a jak ważny jest to mecz dla katowiczan (i pewnie wielu innych mieszkańców Górnego Śląska), podkreślili po ostatnim spotkaniu z Podbeskidziem kibice zasiadający na „Blaszoku”, którzy zakończyli już bojkot. Dziękując zawodnikom za walkę, jasno zadeklarowali, czego oczekują w Sosnowcu i głośno zawołali, że wymagają od piłkarzy, iż ci będą z sąsiadem „jechać” (używając rzecz jasna nieco bardziej dosadnych słów).

Waga jeszcze cięższa

– Przytrafiła nam się wspaniała liga – powiedział Rafał Górak, trener GieKSy. – To kapitalne rozgrywki dla ludzi, którzy je śledzą i obserwują. Wydaje mi się, że co tydzień można znaleźć znakomite mecze. Teraz będziemy otwierać stadion w Sosnowcu, czego gratuluję Zagłębiu. Bardzo się cieszę, że będziemy grać na tym obiekcie. Dla mnie to kapitalna sprawa i świetne doznanie. Moi zawodnicy też na to na pewno czekają. Natomiast potem przyjedzie do nas Wisła Kraków, więc czego więcej oczekiwać? Dlatego tak chciałbym, żeby spotkania w I lidze oglądały komplety publiczności. Przychodźcie na mecze, ludzie, bo to są fajne widowiska. Jest coraz więcej fajnych stadionów, a firmy grają kapitalne. Także nic, tylko identyfikować się ze swoim miastem i przychodzić na mecze! – zachęcił szkoleniowiec, pod czym tylko możemy się podpisać. Choć oczywiście życzymy jak najlepiej zarówno GKS-owi, jak i Zagłębiu, cieszymy się, że dziś obie drużyny występują „tylko” na zapleczu ekstraklasy i mają okazję zmierzyć się w najciekawszej od lat I lidze, w spotkaniu wagi cięższej niż zazwyczaj.


Na zdjęciu: Jakub Arak to jeden z kilku piłkarzy GKS-u Katowice, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Zagłębia Sosnowiec.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus