Portugalczycy zawojują Europę!

Rozmowa z Joao Ribeiro Oliveirą, nowym piłkarzem Zagłębia Sosnowiec.


Nie jest pan pierwszym Portugalczykiem w Sosnowcu, wcześniej w Zagłębiu mieliśmy Nuno Malheiro, ale ten silny fizycznie defensor kompletnie się nie sprawdził w polskiej rzeczywistości. Dlaczego panu ma się udać?

Joao RIBEIRO OLIVEIRA: – Nie wiem, jak poszło Nuno Malheiro, nie bardzo go kojarzę. Ja mam swój plan na grę w Zagłębiu i jestem przekonany, że mi się powiedzie. Jestem już po pierwszych treningach i uważam, że mam duże szanse na grę w podstawowym składzie. Przede wszystkim cieszę się, że trafiłem do klubu, który ma za sobą wiele lat występów w ekstraklasie i ciekawą historię. Od mojego rodaka Fabio Ribeiro, trenera-analityka w Zagłębiu mam sporo informacji na temat klubu, więc nie przyjechałem tutaj w ciemno.

W Zagłębiu nie będzie pan osamotniony, oprócz Fabio Ribeiro jest jeszcze inny pomocnik, Martim Maia. Będą kolejni gracze z Portugalii?

Joao RIBEIRO OLIVEIRA: – Tego nie wiem, ale nie miałbym nic przeciwko kolejnym graczom z mojego kraju w Sosnowcu. Jestem zadowolony, że wspólnie z Martimem możemy spokojnie aklimatyzować się w waszym kraju i koncentrować na przygotowaniach do nowego sezonu. W Polsce jest dużo piłkarzy z Portugalii, znam kilku z nich i wiem, że przyczynili się do podniesienia poziomu ligowej piłki. Moim zdaniem najlepiej z rodaków radzą sobie André Martins i Luís Rocha. Oni w dużym stopniu przyczynili się do zdobycia przez Legię mistrzowskiego tytułu. Obecnie to chyba najlepsi Portugalczycy w waszym kraju. Takie jest moje zdanie.

Pan nie ma tak ciekawego życiorysu piłkarskiego jak Martins czy Rocha i gry w klubach Primeira Liga. Występy w LigaPro, czyli na drugim poziomie portugalskim nie robią w Polsce specjalnego wrażenia. Da pan sobie radę w Zagłębiu?

Joao RIBEIRO OLIVEIRA: – Nie mam żadnych kompleksów, ani stresów, tego nauczyłem się w Portugalii. Zaczynałem w drużynach młodzieżowych Sportingu Braga, a ostatnio grałem w Académico Viseu, gdzie pozytywnie oceniano moje występy jako defensywnego pomocnika. Zdobyłem wprawdzie tylko jedną bramkę, ale miałem głównie zadania defensywne. Mogę się pochwalić tym, że w sezonie 2019/20 zostałem wybrany do najlepszej jedenastki sezonu Liga Pro według takich portalów piłkarskich jak Transfermarkt i Fut24.


Czytaj jeszcze: Atak młodzieży

Miałem też bardzo dobre statystyki biegowe w lidze i Pucharze Portugalii. W pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu przeciwko FC Porto, które zremisowaliśmy zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. Nie mówię tego po to, by się tylko chwalić, postaram się na polskich boiskach udowodnić swoją wartość.

W Zagłębiu zaszło w przerwie letniej sporo zmian, przede wszystkim przebudowywany jest środek pomocy, gdzie nie ma już tak doświadczonych zawodników, jak Bartłomiej Babiarz czy Tomasz Hołota. Sztab trenerski bardzo na pana liczy…

Joao RIBEIRO OLIVEIRA: – Fabio Ribeiro mówił mi o tych pomocnikach, którzy odeszli i jestem w stanie poprawić grę Zagłębia w drugiej linii. Musimy tracić mniej bramek i to jest także istotne zadanie dla mnie. Prezesi nie mówią tego głośno, ale klub chciałby wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Byłoby pięknie już w tym sezonie zrobić awans.

Portugalska piłka ciągle zyskuje na jakości, po zdobyciu mistrzostwa Europy teraz najważniejsze rzeczy dzieją się w Lizbonie, gdzie rozgrywany jest finałowy turniej Ligi Mistrzów. Cieszy pana taka promocja waszego futbolu?

Joao RIBEIRO OLIVEIRA: – Na pewno, ale do pełni szczęścia brakuje wygrania Ligi Mistrzów. Reprezentacja swoje zrobiła, teraz czas na FC Porto czy też Benfikę. Portugalia to nie tylko Ronaldo, któremu gorąco kibicuję, ale wielu świetnych piłkarzy i klubów. Portugalczycy zawojują Europę, jestem o tym przekonany. Do tej pory czołowe kluby chciały głównie Brazylijczyków, teraz chcą Portugalczyków. Jesteśmy w cenie!

Fot. zaglebie.eu