Porządki na zapleczu

Nic dziwnego; w ostatnich dwóch latach pierwszoligowcy – wciąż będący ubogimi krewnymi klubów ekstraklasowych (ech, te prawa telewizyjne…) – zyskali nieco gotówki na umowach podpisywanych przez PLP i PZPN. A może być jeszcze lepiej. Po pierwsze – na wyraźnie lepszych dla klubów warunkach (8 zamiast 5 mln zł) podpisany został nowy kontrakt z Polsatem. Po drugie – zaplecze ekstraklasy mieć będzie w kolejnym sezonie nowego sponsora tytularnego. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, jest on skłonny wyłożyć za ten przywilej środki mniej więcej dwukrotnie większe niż firma Nice. Niewykluczone zarazem, że ta ostatnia marka – która mocno zrosła się z rozgrywkami – pozostanie w „pakiecie sponsorów” pierwszej ligi.

Czekając na PZPN

Gdyby więc i sama futbolowa centrala swą pomoc dla klubów tego szczebla utrzymała na dotychczasowym poziomie – w ciągu 18 miesięcy z tego źródła trafiło do nich 7,5 mln zł, trzeba by mówić o naprawdę znaczącym zastrzyku ekonomicznym dla wielu klubów. Ów – w sumie – ponad 50-procentowy wzrost wpływów (cały czas powtarzamy: nie ma jeszcze deklaracji PZPN co do utrzymania tej pomocy) z tych trzech kierunków (związek – telewizja – sponsorzy całej ligi) dawałby sporą nadzieję nawet tym, których przyszłość – jak Bytovii po deklaracji wycofania się Druteksu – jawi się w niespecjalnie jasnych barwach.

Reelekcja skutecznych

Powyższe fakty (i zapowiedzi – umowa ze sponsorem tytularnym jest wynegocjowana, ale podpisanie ma nastąpić w przyszłym tygodniu) sprawiły, że dotychczasowy zarząd „in gremio” zyskał poparcie 17 klubów (na walnym nie było przedstawiciela GKS-u Tychy) i na kolejną, dwuletnią kadencję. Prezesem ponownie wybrano Martynę Pajączek, funkcję wiceprezesów powierzono Wojciechowi Cyganowi i Jackowi Bojarowskiemu. Cała trójka skutecznie – jak widać z przedstawionych faktów – reprezentowała środowisko pierwszoligowe.

Czytając podręcznik…

To ostatnie staje jednak i tak przed poważnymi wyzwaniami. Najważniejsze dotyczyć będzie infrastruktury. Od sezonu 2019/20 beniaminek ekstraklasy – by uzyskać licencję na grę w niej – będzie musiał dysponować obiektem spełniającym warunki ekstraklasowe, zlokalizowanym w mieście będącym siedzibą klubu. Pomysłodawcom zmian w Podręczniku Licencyjnym chodzi o to, by w przyszłości uniknąć casusu Sandecji Nowy Sącz z minionych miesięcy. Na rozgrywki 2018/19 w pierwszej lidze będziemy więc patrzeć również pod kątem tego, czy ich liderzy – i kandydaci do awansu – są w stanie spełnić wymieniony wyżej warunek.