Pościg na wagę ósemki

Długo nic nie zapowiadało sukcesu Polaków, którzy już przyzwyczaili na tych mistrzostwach, że zaczynają słabo. I tak samo było z Rosjanami. Nie minęła nawet minuta, a już przegrywali 0:5. Dwukrotnie zgubili piłkę, spod kosza w prostej sytuacji nie trafił Aaron Cel i te błędy okazały się kosztowne, bo po drugiej stronie parkietu nie mylił się Michaił Kułagin.

Problemy podkoszowych

W kolejnych minutach Polacy wciąż mieli ogromne kłopoty z przedostaniem się pod kosz rywali. Kompletnie nie radzili sobie nasi podkoszowi, Cel i Adam Hrycaniuk, którzy nie tylko pudłowali, ale też dawali sobie skakać po głowie rywalom. A walka był twarda, o czym boleśnie przekonali się Witalij Fridzon i Mateusz Ponitka. Rosjanie na więcej niż kilka punktów nie potrafili jednak odskoczyć. Nasi zawodnicy, widząc bowiem, że nie najlepiej idą im rzuty z dystansu i półdystansu, wymuszali faule. A że nie mylili się na linii rzutów wolnych, więc Rosjanie wciąż czuli ich oddech na plecach.

W kolejnych kwartach nic się nie zmieniło. Rosjanie cały czas byli na kilka punktów przed naszymi koszykarzami. W pewnym momencie ich przewaga wzrosła nawet do 11 punktów (40:29). W połowie trzeciej kwarty, po zrywie, biało-czerwoni przegrywali już jednak tylko 39:40.

Impuls weterana

Aż do początku czwartej kwarty górą byli Rosjanie. Mike Taylor, trener naszej drużyny, jeszcze pod koniec trzeciej części, zdecydował się na zmianę. Za pudłującego A.J. Slaugheter – trafił tylko jedną „trójkę” na siedem prób – wprowadził na parkiet Łukasza Koszarka. Gdy opuszczał ławkę rezerwowych, wynik brzmiał 55:47 dla Rosjan. Gdy na niej siadał, Polacy wygrywali 64:58.

Nasz weteran spisał się więc wybornie. Dał impuls do lepszej gry. Dwukrotnie celnie przymierzył zza linii 6,75 m, do tego dołożył piękną asystę do „fruwającego” nad rosyjskim koszem Aarona Cela.

Rosjanie przezwyciężyli jednak kryzys z początku decydującej kwarty. Opanowali drżenie rąk i znaleźli sposób na defensywę naszej drużyny. Znów był remis 64:64. Kolejny zryw naszej ekipy był już decydujący. Dzięki asyście Mateusza Ponitki i rzutowi za trzy Cela biało-czerwoni na 2.20 przed końcem wygrywali 72:68. A kiedy na pół minuty przed ostatnią syreną było już 77:71, chyba nikt w polskiej ekipie nie miał wątpliwości, że zwycięstwo stanie się faktem.

Przy stanie 77:74 rzuty wolne wykonywał Waczyński. Trafił oba, pieczętując sukces kadry Taylora.

Polska – Rosja 79:74 (16:22, 18:18, 19:17, 26:17)

POLSKA: Cel 9 (1×3), Hrycaniuk 8, Ponitka 14 (1×3), Slaughter 8 (1×3), Waczyński 18 (1×3) – Sokołowski 6, Olejniczak, Kulig 10, Koszarek 6 (2×3), Gruszecki, Balcerowski. Trener Mike TAYLOR.

ROSJA: Fridzon 9, Kułagin 21 (5×3), Iwliew 4, Woroncewicz 11 (1×3), Kurbanow 6 (1×3) – Antonow 11, Baburin 3 (1×3), Karasiew 3 (1×3), Motowiłow 4, Zubkow 2. Trener Sergiej BAZAREWICZ.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem