Poskromiony wicelider

Widzew przegrał na własnym boisku z Koroną i w środę może stracić drugie miejsce w tabeli na rzecz Arki.


Dla Korony, która w sobotę poniosła z Arką pierwszą wiosenną porażkę, mecz w „Sercu Łodzi” był ostatnią szansą, by liczyć się jeszcze w walce o bezpośredni awans. Los jej nie pomagał, przed kluczowym momentem rundy zsyłając na kielecką szatnię grypę.

– Po sobotnim spotkaniu pięciu chłopaków wylądowało w łóżkach. Niektórzy szybko stanęli na nogi, wrócili po chorobach, ale rozłożyli się Błanik i Zebić, którzy zagrali z Arką niezłe zawody. Mimo wszystko Widzew jest do pokonania – prognozował trener Leszek Ojrzyński, dodając, że od pierwszej minuty będzie widoczne, iż Korona chce za wszelką cenę wygrać. To jednak Widzew szybko uzyskał przewagę i był stroną znacznie groźniejszą.

Bramkę przyjezdnych ostrzeliwali Martin Kreuzriegler, Patryk Lipski, Ernest Terpiłowski czy Dominik Kun, ale albo brakowało im precyzji, albo na wysokości zadania stawał Konrad Forenc.

Łodzianom z pewnością nie pomógł też… sędzia Daniel Stefański, nie odgwizdując w 8 minucie pozornie ewidentnego karnego po zagraniu ręką Adama Frączczaka. Tak zaopiniował to główny rozjemca, a przede wszystkim – wóz VAR, na czele którego stał Jacek Małyszek.

Tuż po przerwie Widzew w końcu objął prowadzenie. Kreuzriegler podłączył się do akcji ofensywnej, uderzył, piłka odbiła się od dwóch graczy Korony, aż spadła pod nogi Kristoffera Hansena, a Norweg nie zmarnował okazji. Wydawało się, że najgorsze za gospodarzami i teraz będzie z górki, ale wyszło odwrotnie… Goście błyskawicznie wyrównali, gdy po rzucie rożnym Kyryło Petrow poradził sobie ze spóźnionym Fabio Nunesem i posłał piłkę do siatki mocnym strzałem głową.

To było dobre do oglądania widowisko, bo jedni i drudzy mierzyli w pełną pulę. Gdy wydawało się, że znów bliżsi niej są łodzianie, Jewgienij Szykawka trafił efektownie w dolny róg, korzystając z błędu Marka Hanouska, który w niezrozumiały sposób zagrał piłkę we własne pole karne. To był prezent, który uszczęśliwił nie tylko kielczan, ale i Arkę oraz… postronnych obserwatorów walki o awans do elity.
(Wchał)


Widzew Łódź – Korona Kielce 1:2 (0:0)

1:0 – Hansen, 49 min, 1:1 – Petrov, 54 min (głową), 1:2 – Szykawka, 78 min.

WIDZEW: Ravas – Zieliński (88. Villa), Stępiński, Hanousek, Kreuzriegler, Nunes (72. Pawłowski) – Terpiłowski, Kun (83. Letniowski), Lipski,, Hansen (88. Gołębiowski) – Danielak. Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ.

KORONA: Forenc – Danek (72. Corral), Szymusik (80. Koj), Malarczyk, Petrov, Podgórski – Frączczak, Sewerzyński (64. Szpakowski), Gąsior (64. Oliveira), Takać (46. Łukowski) – Szykawka. Trener Leszek OJRZYŃSKI.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 16101. Żółte kartki: Stępiński, Letniowski – Sewerzyński, Szykawka.

Piłkarz meczu – Jewgienij SZYKAWKA.


Fot. Adam Starszyński/PressFocus