Postać kolejki. Aż głowa mała!

Gdy przychodził do Legii, wielu go wyśmiewało i podważało sens tego transferu. Teraz jednak Tomas Pekhart udowadnia, że na strzelaniu goli zna się doskonale.


Z 12 trafieniami czeski wieżowiec pewnie prowadzi w klasyfikacji strzelców ekstraklasy, mając cztery gole przewagi nad Jesusem Jimenezem i Jakovem Puljiciem. Wynik Pekharta jest tym bardziej imponujący, że 31-latek zagrał w 12 spotkaniach, co daje dokładnie jedną bramkę na mecz.

Warto też pamiętać, że w połowie listopada Czech miał przerwę w treningach z powodu koronawirusowego zamieszania, nie pojechał także na zgrupowanie reprezentacji, do której – dzięki grze w Legii – został powołany po raz pierwszy od 2013 roku.

Pekhart nie jest może najbardziej kompleksowym napastnikiem, ale za to te ścisłe elementy, w których się specjalizuje, ma opracowane niemalże do perfekcji. Chodzi przede wszystkim o grę głową, bo w tym aspekcie mierzący 194 cm wzrostu zawodnik nie ma sobie równych. Jego główki sieją postrach w ekstraklasie, każdy doskonale wie, że Pekharta należy obciążyć ścisłym kryciem, ale nawet mimo tego on z reguły coś w powietrzu ukłuje.


Czytaj jeszcze: Niewykorzystane okazje się zemściły

Właśnie w ten sposób 31-latek zdobył zdecydowaną większość swoich goli w tym sezonie, tak też zdobył bramkę dającą najświeższe zwycięstwo nad Wisłą Kraków 2:1 – wcześniej skutecznie wykonując rzut karny.

– Gole oczywiście mnie cieszą, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy i że zdobyliśmy trzy punkty. Nie patrzę na klasyfikacje strzelców, zerkam za to regularnie na tabelę ekstraklasy. To ta klasyfikacja jest najważniejsza, tak przynajmniej uważam – mówił skromnie Pekhart.


Fot. Adam Starszyński/PressFocus