Postać kolejki – Carlitos

Już choćby ten wyczyn powinien zwrócić uwagę na Carlitosa, ale suche statystyki nie oddają urody gry atakującego Białej Gwiazdy w niedzielę przy Łazienkowskiej. Hiszpan na więcej braw niż za bramkę z rzutu karnego zasłużył bowiem za asystę przy golu Frana Veleza.

Pytanie, czy Carlos Lopez sam wpadł na pomysł subtelnego i niezwykle efektownego podania – górą wzdłuż linii bramkowej – czy podpatrzył u… Zbigniewa Bońka, który bardzo podobną podcinką popisał się w listopadzie 1980 roku, w pucharowym meczu Widzewa z Juventusem Turyn zagrywając do Marka Pięty.

Wspomnianą akcję sprzed ponad 37 lat można bez trudu wygooglować, ale nie sposób oczywiście wykluczyć, iż tak świetnie wyszkolony zawodnik jak Carlitos – technicznie i pod względem taktycznym – zupełnie spontanicznie wpadł na oryginalny pomysł, dzięki któremu zupełnie wyeliminował z działań obronnych golkipera Legii Arkadiusza Malarza.

Hiszpan nie ukrywał od początku roku, że jego głównym celem na drugą część sezonu jest zwycięstwo w klasyfikacji najskuteczniejszych. O tym, że nie rzucał słów na wiatr, jeszcze mocniej od piłkarzy stołecznego zespołu przekonali się w poprzedniej kolejce zawodnicy Śląska Wrocław, których pokarał hat-trickiem.

W sumie trafienia Carlosa Lopeza zapewniły w 2018 roku już siedem punktów Wiśle, gol z Lechią na inaugurację okazał się bowiem na wagę remisu.

Niedzielna asysta to jednak dowód, że napastnik Białej Gwiazdy nie gra pod siebie, tylko ponad indywidualne statystyki przedkłada interes zespołu. Zespołu, dodajmy, który już niemal zapewnił sobie grę w grupie mistrzowskiej na finiszu ESA 37.