Postać kolejki, czyli Patryk Lipski idzie do góry

W potyczce z Zagłębiem Sosnowiec zdobył dwa gole i doskonale dyrygował partnerami w środku pola. Zanotował skuteczność podań na poziomie 90 proc. A gdyby jego koledzy staranniej ustawili celowniki, mógł mieć na koncie również cztery asysty. Zdaniem wielu obserwatorów to był najlepszy występ 24-latka, od kiedy przeprowadził się na Wybrzeże.

W Ruchu bywało lepiej

– Rzeczywiście, to mój najlepszy mecz w barwach Lechii – przyznaje Lipski. – Ale wcale nie najlepszy w ekstraklasie. W Ruchu zdarzało mi się rozgrywać lepsze spotkania. Cieszą mnie dwa strzelone gole. Mam nadzieję, że będą następne. Żeby tak się stało, muszę oddawać więcej strzałów. Do tej pory decydowałem się na uderzenia z dystansu zbyt rzadko. A to przecież mój atut.

W tym momencie Lipski jest drugim strzelcem zespołu. Ma na koncie cztery trafiania. Pod względem liczby zdobytych bramek ustępuje jedynie Portugalczykowi Flavio Paixao, który do siatki rywali kierował piłkę już siedmiokrotnie i znajduje się obecnie na czele klasyfikacji strzelców ekstraklasy – wraz ze Zdenkiem Ondraszkiem (Wisła Kraków) i Marcinem Robakiem (Śląsk Wrocław).

Nagroda dla kibiców

W sobotę po pierwszym golu Lipski cieszył się z trafienia w stylu Cristiano Ronaldo. Żartował później, że chciał przesłać CR7 pozytywną energię, bo jest jego wielkim sympatykiem. Co ciekawe, tego samego wieczoru, tyle że nieco później, słynny Portugalczyk też wpisał się na listę strzelców – w meczu Serie A pokonał bramkarza Udinese.
Z formy Lipskiego zadowolony jest trener Lechii, Piotr Stokowiec: – Myślę, że jego występ to nagroda dla kibiców, także tych, którzy w niego nie wierzyli. Dla mnie to nie było zaskoczenie. To jest zawodnik, który cały czas idzie do góry.