Postać kolejki – Łukasz Zwoliński

Jednym z bohaterów nie tylko ostatniej kolejki, ale całego restartu ekstraklasy jest Łukasz Zwoliński. Ten 27-letni już napastnik pokazuje, że potrafi zdobywać bramki.


Pochodzący ze Szczecina piłkarz ratuje w ostatnich dniach Lechię. Nie gra w wyjściowym zestawieniu, bo w przodzie „biało-zielonych” pewniakiem jest walczący o koronę króla strzelców ligowych rozgrywek Flavio Paixao, ale co wejdzie na boisko, to znajduje drogę do siatki.

Tak było w derbach Trójmiasta w poprzedniej kolejce, kiedy na murawie pojawił się w końcówce i pomógł w odwróceniu losów rywalizacji. Zdobył gola na 3:3, a jego zespół w samej końcówce zapewnił sobie komplet punktów.

Podobnie było w piątek w Zabrzu. Lechii na Stadionie im. Ernesta Pohla nie szło. Pomogło wpuszczenie w drugiej części Zwolińskiego, który w końcówce dwa razy znalazł drogę do siatki. Gdyby nie jego trafienia, Lechia z Zabrza wyjechałaby bez punktu.

Wychowanek Arkonii wie jak trafiać do siatki przeciwnika. W ekstraklasie najlepszy dla niego był sezon 2014/15, kiedy zdobył tuzin bramek. Potem się zaciął, był wyśmiewany przez kibiców i ekspertów. Pomogły przenosiny do Chorwacji.


Czytaj jeszcze: Młodzieżowe trafienia


W HNK Gorica w sezonie 2018/19 ustrzelił 14 goli. Pytany o różnice między Polską, a ligą wicemistrzów świata mówi, że tam wszystkie zajęcia są z piką. Jest wiele radości z trenowania i grania. Nie ma raportów, biegania czyli tego, z czym mamy do czynienia w ekstraklasie.

Ten entuzjazm wyniesiony z gry w Chorwacji Zwoliński stara się przenieść na nasze podwórko. Teraz walczy o kolejne trafienia i przede wszystkim o to, żeby trener Piotr Stokowiec dał mu szansę gry w podstawowym składzie jedenastki z Gdańska.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus