Postać kolejki. Martin Konczkowski

Nos byłego selekcjonera nie zawiódł i na początku wiosny, bo przesunięcie z prawej obrony na prawą pomoc Martina Konczkowskiego przyczyniło się do dwóch ostatnich zwycięstw z Lechem (4:0) i Arką (2:1). Akurat pochodzącego z Rudy Śląskiej „Konczkiego” trener zna doskonale, jeszcze z czasów gry w Ruchu. Tam Martin był podstawowym obrońcą i podobnie było w do niedawna w Gliwicach. Dobra postawa w sparingach i treningach Marcina Pietrowskiego sprawiła, że trener Fornalik nie chciał sadzać któregoś ze swoich nominalnych prawych obrońców na ławce. Konczkowski w pomocy spisuje się rewelacyjnie, bo nie dość, że solidnie broni, to jeszcze bardzo dużo daje w ataku. Nieprzypadkowo zaliczył po asyście w meczu z Lechem i Arką i w sumie ma na sowim koncie 4 asysty, a jego rekord wynosi… 5 asyst. Było to w sezonie 2016/17 jeszcze w barwach „Niebieskich”.

– Już mecz z Lechem pokazał, że otwierają się nam nowe możliwości, z Martinem jako skrzydłowym. Jak będziemy ustawiać drużynę, to pokażą kolejne spotkania. Bierzemy pod uwagę przeciwnika, kto gra na jakich pozycjach i pod tym kątem ten skład będzie ustalany – mówi Waldemar Fornalik pytany o nas o „Koncziego”. Sam zawodnik czuje się na nowej pozycji wyśmienicie. – Uważam, że nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Lubię grać do przodu i zawsze tak było, a jako prawy pomocnik ma ku temu więcej okazji. Oczywiście nie zapominam o defensywie, ale mogę się wykazać także z przodu – podkreśla rudzianin. Zobaczymy czy w kolejnych spotkaniach będzie to wyglądało równie dobrze. Jeśli tak, to Konczkowski może długo nie zagrać na prawej obronie…

 

Na zdjęciu: Martin Konczkowski