Postać kolejki. Niesamowity Mikael Ishak

Szwedzki napastnik Mikael Ishak przyszedł do Lecha Poznań 20 lipca 2020 roku z niemieckiego 1. FC Nuernberg. Wyceniany wówczas na 1,2 mln euro piłkarz trafił na Bułgarską za darmo.


Nowy nabytek nie był zawodnikiem przypadkowym, wszak pięć lat wcześniej zdobył z reprezentacją Szwecji mistrzostwo Europy U-21, wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, miał za sobą debiut w pierwszej reprezentacji seniorów „Trzech Koron”.

W „Kolejorzu” Ishak miał zastąpić bramkostrzelnego Duńczyka Christiana Lunda Gytkjaera, który w ciągu trzech lat pobytu w Polsce rozegrał w ekstraklasie 102 mecze, w których strzelił 55 goli! W sezonie 2019/2020 został królem strzelców z dorobkiem 24 bramek. Czy Ishak jest jego godnym następcą? Liczby Szweda wyglądają bardzo przyzwoicie, w dwóch poprzednich sezonach zagrał w 53 spotkaniach ligowych, w których 30 razy wpisał się na listę zdobywców bramek. W bieżących rozgrywkach strzelił jednego gola w Lidze Mistrzów, siedem bramek w Lidze Konferencji Europy oraz tyle samo (w 13 meczach) w PKO BP Ekstraklasie, dorzucając do nich trzy asysty.

W ostatniej kolejce 29-letni Szwed był ojcem zwycięstwa aktualnego mistrza Polski z Jagiellonią Białystok, strzelając jednego gola i notując asystę przy decydującym trafieniu Filipa Szymczaka. Ósmego listopada Ishak przedłużył z „Kolejorzem” kontrakt do 30 czerwca 2025 roku. – Gdyby pieniądze miały decydować, to nie wiem, czy bym tu został – powiedział Szwed.

– Doszedłem do wniosku, że czuję się tu jak u siebie w domu, moja rodzina też czuje się bardzo komfortowo w Poznaniu. Mój syn pójdzie do szkoły, on sam mi powiedział: „Tata, ja chcę tu zostać”. Czuję też ogromne zaufanie do mnie z każdej strony.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus