Postraszyli faworytów

BBTS Bielsko-Biała nieoczekiwanie urwał punkt faworyzowanym bełchatowianom. GKS Katowice z piątką porażką z rzędu.


Beniaminek z Bielska-Białej to zdecydowanie najsłabsza ekipa w elicie. Wygrał tylko raz i zamyka ligową tabelę. PGE Skra z kolei to od lat czołowy zespół w kraju i co roku chce walczyć o najwyższe cele. Wydawało się zatem, że nie powinien mieć problemów z wywiezieniem spod Klimczoka kompletu punktów. Tym bardziej, że musi szukać punktów, bo gra w kratkę i walczy o awans do play offu.

Asy Amerykanina

Już pierwszy set pokazał, że faworyci będą mieli problemy. Bielszczanie, nie mając nic do stracenia, grali bardzo odważnie i bez zbędnego respektu dla rywali. Mocno zagrywali, w obronie szli do każdej piłki, a w ataku mieli niezawodnego Jake’a Hanesa. Pewnie rozgrywał też Pierre Pujol. Doświadczony Francuz raz za razem wykorzystywał środkowych. BBTS dotrzymywał kroku gościom. Wygrywał nawet 15:12. I utknął. Stracił cztery kolejne punkty. To był przełomowy moment. Przyjezdni złapali rytm. Gospodarze z kolei się pogubili. Kolejne błędy Hanesa oraz Rolanda Gergye ułatwiły sprawę bełchatowianom.

Miejscowi, mimo że przegrali także drugą partię, nie zamierzali się poddać. A byli już w ogromnych tarapatach. W trzeciej partii przegrywali już bowiem 22:24. Obronili jednak trzy piłki meczowe. Od stanu 24:25 zdobyli trzy kolejne punkty. I na tym nie poprzestali. Poszli za ciosem. Bohaterem czwartego seta była Hanes. Przy stanie 22:22 Amerykaninowi nie zadrżała ręka. Zaserwował trzy asy!

Zwycięzcę musiał wyłonić tie-break. Doprowadzenie do niego już było sukcesem gospodarzy. Więcej już nie ugrali. W decydującej partii górę wzięło większe doświadczenie bełchatowian. Prowadzili od początki do końca, mając najsilniejsze punkty w Aleksandrze Atanasijeviciu, Mateuszu Bieńku i Filippo Lanzy.

Udany rewanż

Projekt Warszawa jeszcze pod kierunkiem Roberta Santilliego, przegrał wyraźnie w szopienickiej hali z GKS-em Katowice 1:3. W rewanżu nie dał jednak żadnych szans i pewnie wygrał bez straty seta.

Gospodarze od początku do końca dyktowali warunki gry, bo niemoc w ataku skrzydłowych Tomasa Rousseauxa (29 procent skuteczności) oraz Gonzalo Quirogi (25 procent) sprawiła, że katowiczanie nie mieli żadnych szans na nawiązania w miarę wyrównanej gry. Poziom trzymał jedynie Jakub Jarosz, ale miał bardzo trudne zadanie, bo musiał mierzyć się z podwójnym i potrójnym blokiem rywali.

Tylko w drugiej odsłonie gra była nieco wyrównana. Kiepskie zagrywki z obu stron sprawiły jednak, że poziom wyraźnie spadł.

W ostatnim secie goście utknęli w jednym ustawieniu i miejscowi objęli prowadzenie 20:16. Nie oddali go już do końca.

Dla GKS porażka w Warszawie była piątą z kolei i ich sytuacja w tabeli mocno się skomplikowała. Udział w play offie mocno się oddala.

BBTS Bielsko-Biała – PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 22:25, 27:25, 25:22, 8:15)

BIELSKO-BIAŁA: Pujol (1), Gergye (16), Woch (14), Hanes (26), Formela (10), Zawalski (13), Teklak (libero) oraz Sinoski. Trener Sergiej KAPELUS.

BEŁCHATÓW] Łomacz (1), Kooy (8), Kłos (12), Atanasijević (18), Lanza (18), Bieniek (15), Milczarek (libero) oraz Vasina (3), Rybicki. Trener Joel BANKS.

Sędziowali: Bartłomiej Adamczyk (Kielce) i Maciej Twardowski (Radom). Widzów 380.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:12, 17:20, 22:25.

II: 6:10, 13:15, 18:20, 22:25.

III: 10:9, 15:14, 19:20, 24:25, 27:25.

IV: 9:10, 15:14, 20:18, 25:22.

V: 3:5, 6:10, 8:15.

Bohater – Aleksander ATANASIJEVIĆ.


Trefl Gdańsk – Ślepsk Malow Suwałki 3:2 (18:25, 25:17, 25:22, 23:25, 15:13)

GDAŃSK: Kampa (5), Sawicki (17), Gałązka (11), Bołądź (21), Martinez (14), Urbanowicz (10), Perry (libero) oraz Wlazły, Pruszkowski, Droszyński, Zaleszczyk (1). Trener Igor JURICIĆ.

SUWAŁKI: Sanchez, Kujundzić (28), Smoliński (7), Filipiak (26), Halaba (4), Takvam (5), Czunkiewicz (libero) oraz Żakieta (1), Rudzewicz, Buchowski (5). Trener Dominik KWAPISIEWICZ.

Sędziowali: Piotr Skowroński (Gdańsk) i Agnieszka Michlic (Bydgoszcz). Widzów 1150.

Przebieg meczu

I: 4:10, 9:15, 17:20, 18:25.

II: 10:7, 15:8, 20:13, 25:17.

III: 10:6, 15:11, 20:17, 25:22.

IV: 10:9, 15:14, 19:20, 23:25.

V: 5:2, 10:7, 15:13.

Bohater – Bartłomiej BOŁĄDŹ.


Następne mecze 23.12.: Rzeszów – Lwów; 28.12.: Lwów – Warszawa, Radom – Bielsko-Biała; 29.12.: Jastrzębie – Lublin; 30.12.: Kędzierzyn-Koźle – Zawiercie, Bełchatów – Nysa.


Na zdjęciu: Wygrać bielszczanom znów się nie udało, ale ich postawa napawa optymizmem.
Fot. Tomasz Kudała/pressfocus