Postrzelali dopiero w dogrywce

Trener gliwiczan Waldemar Fornalik tak jak zapowiadał, w meczu z Unią dał szanse gry piłkarzom, którzy w tym sezonie w ogóle nie „łapali” minut, albo mieli ich na swoim koncie bardzo mało. Dlatego w pierwszym składzie Piasta zobaczyliśmy Jakuba Szmatułę, wracającego po kontuzji Marcina Pietrowskiego, debiutanta Tiago Alvesa, czy młodego Remigiusza Borkałę.

Mecz w Skierniewicach idealnie rozpoczął się dla śląskiej drużyny. Wystarczyły cztery minuty, żeby Portugalczyk Tiago Alves, sprowadzony tego lata do klubu z Okrzei, zabawił się z bramkarzem Unii, najpierw przerzucając nad nim piłkę, a po chwili pakując ją do pustej bramki. Taki start uspokoił mistrza Polski, który w I połowie kontrolował przebieg spotkania, ale nie potrafił podwyższyć prowadzenia. Ambitny trzecioligowiec, od czasu do czasu, zwłaszcza za sprawą Michała Wrzesińskiego, starał się zaskoczyć faworyzowanego rywala. To, co nie udało się przed przerwą, udało się po przerwie. Unia naciskała coraz mocniej i Jakub Szmatuła rozgrywający pierwszy mecz w tym sezonie, miał co robić. Po godzinie gry dał się jednak przechytrzyć. Wszystko za sprawą Dawida Przezaka, który wiosną 2017 roku bronił barw Rozwoju Katowice. 29-letni napastnik wykorzystał sytuację sam na sam i na tablicy wyników pojawił się sensacyjny rezultat – 1:1. Na trybunach niespodziankę widział prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Sztab szkoleniowy mistrzów Polski nie chciał już na nic czekać i dokonał roszad. Na boisku pojawili się najpierw Gerard Badia i Sebastian Milewski, którzy ożywili grę. Z czasem wchodzili kolejni doświadczeni gracze, ale przewaga gliwiczan nie została udokumentowana bramką. Po 90 minutach sędzia Kornel Paszkiewicz zarządził dogrywkę. Wtedy rozdrażniony Piast pokazał namiastkę swojego potencjału. Sygnał do zakończenia tej męczarni dał Tom Hateley. Anglik dokładnie w setnej minucie meczu dał ponownie gliwiczanom prowadzenie. Po chwili obił poprzeczkę bramki Unii. Jego koledzy byli jednak skuteczniejsi. Drużyna trenera Fornalika w dogrywce dołożyła jeszcze trzy gole, z czego dwa ostatnie były autorstwa kapitana Gerarda Badii. Kibice i zespół Piasta mógł więc po końcowym gwizdku odetchnąć z ulgą i w spokoju czekać na piątkowe losowanie kolejnej rundy Pucharu Polski.

Unia Skierniewice – Piast Gliwice 1:5 pd. (0:1, 1:1)

0:1 – Alves (5), 1:1 – Przezak (63), 1:2 – Hateley (100), 1:3 – Holubek (105), 1:4 – Badia (108 k.), 1:5 – Badia (117)

UNIA: Smyłek – Szyc, Czarnecki, Gutkowski (98. Stępień), Górski – Pieńkowski (70. Karasek), Bojańczyk, Przybycień (108. Nalej), Parobczyk (101. Bujalski), Wrzesiński – Przezak. Trener Rafał SMALEC.

PIAST: Szmatuła – Rymaniak, Huk, Pietrowski, Holubek – Borkała (67. Milewski), Jodłowiec (79. Hateley), Sokołowski, Jagiełło (67. Badía) – Alves – Tuszyński (100. Parzyszek). Trener Waldemar FORNALIK.

Sędziował – Kornel Paszkiewicz (Wrocław). Widzów: 1500.

Żółte kartki: Szyc – Rymaniak, Huk, Holubek.

Na zdjęciu: Tiago Alves debiut w barwach Piasta zaliczy do udanych. Portugalczyk strzelił pierwszego gola w pucharowym meczu w Skierniewicach.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem