Poszukiwania trwają

Lista kandydatów różnych opcji jest już ułożona w głowie prezesa PZPN-u Cezarego Kuleszy. W najbliższych dniach nazwiska selekcjonera jeszcze jednak nie poznamy.


Tak jak i przed rokiem, tak i obecnie Kulesza nie spieszy się z decyzją o zatrudnieniu trenera. Czas jest spokojniejszy niż wtedy, kiedy trzeba było dokonać złotego strzału przed eliminacyjnym barażem o mundial. Następca Czesława Michniewicza tak stresującej sytuacji nie doświadczy. Mecz z Czechami dopiero 24 marca, więc nie ma co dokonywać wyboru na łapu capu.

Polak czy nie?

Oczywiście nie znaczy to, że prezes PZPN-u powinien zwlekać w nieskończoność. Jutro ma spotkać się z szefami wojewódzkich związków piłkarskich, co raczej nie wyłoni ostatecznego kandydata, ale powinno przybliżyć do jego zakontraktowania. Karuzela trenerskich nazwisk kręci się wartko, a jednym z najmocniej grzejących pytań jest to, czy reprezentację obejmie trener-rodak, czy może będzie to piąty obcokrajowiec w historii? Przez długi czas szala przechylała się w stronę Polaka, co miało być podobno jednym z warunków Kuleszy. Najprawdopodobniej jest to jednak pogłoska nieprawdziwa, bo szkoleniowcy zagraniczni również są brani pod uwagę. Istotniejsze niż narodowość jest dla prezesa to, czy potencjalny kandydat miał już styczność z pracą w reprezentacji. Nie jest to warunek wykluczający, choć zdecydowanie ważny.

Problemem dotyczącym polskich szkoleniowców jest to, że na horyzoncie brak jest ciekawych kandydatów. Najchętniej wymienia się trzy nazwiska: Michała Probierza, Jana Urbana i Marka Papszuna. Tego ostatniego można jednak skreślić. Trener Rakowa Częstochowa skupia się na pracy w klubie, który zresztą nie jest chętny, aby go gdziekolwiek oddawać. Inna sprawa – co często wytyka się Papszunowi – że mowa o trenerze, który słynie ze spokojnego budowania drużyny pod własne dyktando. W wątpliwość podaje się to, czy takie same wyniki dałaby jego praca w bardziej dynamicznej i ograniczonej strukturalnie reprezentacji.

Nie przekonują

Probierz jest brany pod uwagę głównie dlatego, że pracuje w kadrze do lat 21. Kulesza potwierdził, że to nazwisko siedzi w jego głowie, ale wśród ekspertów i opinii publicznej nie jest ono przyjmowane zbyt ciepło. W ostatnich latach, mając niemalże pełnię władzy w Cracovii, Probierz nie odniósł wielkich sukcesów, a styl jego pracy był często krytykowany; z kolei z młodzieżówką na razie nie osiąga dobrych rezultatów. Urban z kolei brany jest pod uwagę głównie dlatego, że pozostaje bez pracy. To były wyśmienity piłkarz, obyty z piłką zachodnią, pracujący swego czasu w Hiszpanii, który w ostatnich latach – poza sezonem w Górniku Zabrze – jest jednak nieco na uboczu. Należy też podkreślić, że ani Urban, ani Papszun nigdy wcześniej nie pracowali z reprezentacją. Probierz robi to z U-21 od lipca zeszłego roku.

Co ciekawe, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Cezary Kulesza nieco szerzej wypowiedział się na temat krajowych szkoleniowców.

– Obecnie mamy w Polsce niewielu wolnych trenerów, niezwiązanych umowami. Są Jacek Magiera, Ireneusz Mamrot, Maciej Bartoszek, Piotr Stokowiec – wymieniał prezes PZPN-u, choć raczej było to mówienie dla samego mówienia… Kuriozalne bowiem byłoby branie pod uwagę kogoś z tego grona, aczkolwiek… Magiera pracował w kadrach U-20 i U-19.

Dwóch na czele

Biorąc więc pod uwagę dostępne kompetencje, w pełni uzasadnione są spojrzenia skierowane poza granicę kraju. Zresztą biorąc pod uwagę niektóre aspekty kadencji Michniewicza, niewykluczone jest, że reprezentacji – złożonej z piłkarzy występujących w mocnych ligach zagranicznych – przyda się nieco zachodniej mentalności i innego spojrzenia. Z tego powodu w gronie kandydatów wymienia się bezrobotnego szwajcarskiego poliglotę Vladimira Petkovicia, który przez 7 lat z dobrym skutkiem pracował w reprezentacji Helwetów, czy Francuza Herve Renarda, zatrudnionego obecnie w Arabii Saudyjskiej, podobno pozytywnie rozpatrującego możliwość zatrudnienia w Polsce.


Na zdjęciu: Vladimir Petković spełnia wiele warunków dotyczących zatrudnienia. I zna futbol reprezentacyjny, i pozostaje bez pracy.
Fot. PressFocus