Powiedział „nie” tęczowej opasce

Całe zamieszanie i dyskusja o tęczowej opasce rozpoczęła się pod koniec sierpnia, gdy 20-letni chorwacki piłkarz Wolfsburga Josip Brekalo przyznał w jednym z wywiadów. – Zostałem wychowany w katolickiej rodzinie. Jeśli ktoś ma inne poglądy, nic mi do tego, to indywidualna sprawa każdego człowieka. Jednak nikt nie zmusi mnie do wzięcia udziału w akcji, która jest sprzeczna z moimi chrześcijańskimi poglądami – mówił młody zawodnik.

Nietypowa akcja „Wilków”

Młodemu piłkarzowi chodziło o akcję, w której udział wziął jego klub. Na mecz z Schalke w pierwszej kolejce Bundesligi, drużynę „Wilków” wyprowadził francuski pomocnik posiadający gwinejskie korzenie – Josuha Guilavogui. Na jego ramieniu widniała tęczową opaska kapitańska. Z takimi samymi wyszli na boisko kapitanowie pozostałych drużyn Wolfsburga – młodzieżowych i kobiecych, aż po zespół do lat 10. W ten sposób niemiecki klub miał pokazać, że sprzeciwić się wykluczeniom w futbolu i podnosi temat dyskryminacji mniejszości seksualnych w środowisku piłkarskim.

„Kicker” cytował potem słowa Guilavogui, który przyklasnął inicjatywie swojego klubu.

– My piłkarze jesteśmy jak osoby, na które patrzy młodzież, inni. Przez noszenie tęczowej opaski chcieliśmy pokazać, że każdy na naszym stadionie jest witany z radością, bez względu na to skąd pochodzi, jakiego jest koloru czy orientacji. Piłka jest u nas dla wszystkich, a przez noszenie tęczowej opaski pokazujemy, że łączymy się z tym przesłaniem – mówił doświadczony zawodnik.

Chorwat pod pręgierzem

Jak można było się spodziewać wypowiedź Brekalo, który nie jest kapitanem żadnej z drużyn Wolfsburga, wywołała u naszych zachodnich sąsiadów burzę. Jego słowa uznano za przejaw homofobii. Podzieleni są także kibice Wolfsburga. Część wspiera inicjatywę klubu, a inni stają po stronie zbuntowanego piłkarza. Reakcja klubu? – Choć od pojawienia się tego tematu minęło już trochę czasu, to klub nie odniósł się do słów swojego piłkarza. Na razie cisza w Wolsfburgu – mówi Tomasz Urban, ekspert od Bundesligi, na co dzień komentujący mecze ligi niemieckiej w kanale Eleven Sports.

Po co komuś coś narzucać

O komentarz poprosiliśmy Matko Perdijicia, bramkarza Zagłębia Sosnowiec.

– Ciężko komentować decyzję i oświadczenie chłopaka. Ja jednak szanuję ją, bo uważam, że po co komuś coś narzucać. Nie ukrywał co myśli, a odważnie powiedział co o wszystkim sądzi. Uważam, że w sporcie taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, bo niczego nie powinno się narzucać. Dodatkowo jeszcze wszystko zostało rozdmuchane – uważa chorwacki bramkarz beniaminka ekstraklasy.

Grającego od ponad dziesięciu lat u nas golkipera pytamy czy wyobraża sobie taką sytuację w Polsce. – W dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe – mówi krótko.

Krzysztof Brommer

Michał Zichlarz