Powrót Drazika

GKS Jastrzębie zdobywając trzy punkty w Lubinie umocnił się w środku tabeli eWinner 2. Ligi i ma osiem punktów przewagi nad strefą spadkową.


Rezerwy Zagłębia Lubin będą jedną z niewielu drużyn, z jakimi GKS Jastrzębie ma korzystny bilans bezpośrednich spotkań. W rundzie jesiennej na Stadionie Miejskim przy ulicy Harcerskiej jastrzębianie wygrali z zespołem trenera Jarosława Krzyżanowskiego 3:1 (bramki strzelili wówczas Dariusz Kamiński, Daniel Szymczak i Szymon Gołuch), w niedzielę wygrali w Lubinie 2:1, gole na swoje konto zapisali Joao Guilherme i Daniel Stanclik.

– Zacznę od tego, co mi się nie podobało – powiedział na konferencji prasowej po meczu w Lubinie trener GKS-u Jastrzębie, Grzegorz Kurdziel. – Na pewno nie podobała mi się nerwowa końcówka w naszym wykonaniu, takie nieodpowiedzialne zachowanie jednego z zawodników. Nie podam jego nazwiska, bo zaczynamy mecz jako GKS Jastrzębie, a nie nazwiska i kończymy mecz jako GKS Jastrzębie, nawet po zmianach w składzie, a nie jako nazwiska. Sami zafundowaliśmy sobie niebezpieczeństwo w tych ostatnich fragmentach, że musieliśmy – nie powiem, że drżeć o wynik, bo zawodnicy poradzili sobie z wieloma sytuacjami w należyty sposób. Ale to jest piłka nożna, w niej zawsze decydować będą momenty i chodziło o to, by nie zgubić momentu.

Przez pierwszych 45 minut była nasza pełna dominacja, dobrze kontrolowaliśmy mecz z piłką, dobrze kontrolowaliśmy mecz bez piłki, dużo odbiorów w wysokiej strefie, z czego staraliśmy się bezpośrednio przechodzić do kontrataków, do budowania nowej akcji. Czego nam zabrakło, by pierwsza połowa była perfekcyjna? Zdobycia bramki po dobrym ataku pozycyjnym, gdzie uwolniliśmy piłkę w bocznym sektorze boiska, dobrze wypełniliśmy pole karne, ale zabrakło jednego dobrego dogrania, żeby ta jedna akcja zamknęła ten mecz. W pierwszej fazie drugiej połowy kontrolowaliśmy mecz bez piłki, natomiast z piłką podejmowaliśmy dużo złych decyzji. Pomimo tego stworzyliśmy 2-3 sytuacje, w których powinniśmy zamknąć mecz definitywnie.

Nie zrobiliśmy tego i do końca musieliśmy patrzeć na zegar i na wynik. Ale emocje w piłce nożnej są potrzebne, teraz można tylko się uśmiechnąć. Z punktu widzenia tabeli, bo praktycznie znaliśmy większość wyników, wiedzieliśmy jak to istotny jest mecz dla naszego spokoju. Rozmawiałem w szatni z zawodnikami, nie powiem, że wyznaczyliśmy sobie cel, ale chcemy mieć z tego sezonu pełną satysfakcję. Do każdego meczu chcemy przygotować się w taki sposób, żeby w każdym z następnych meczów powalczyć o trzy punkty.

Między słupkami bramki GKS-u Jastrzębie pojawił się Grzegorz Drazik, którego w sześciu poprzednich spotkaniach z podstawowej jedenastki „wygryzł” Michał Antkowiak. W bieżącym sezonie popularny „Draziu” wystąpił w 21. potyczkach ligowych, wychodząc na boisko w podstawowym składzie 20 razy (w meczu z Siarką Tarnobrzeg zastąpił w końcówce kontuzjowanego Antkowiaka). Strzelił w nich jednego samobójczego gola, w wyjazdowym spotkaniu z Garbarnią Kraków, zakończonego remisem 4:4.


Na zdjęciu: Po kilku tygodniach grzania ławki rezerwowych Grzegorz Drazik wrócił między słupki bramki GKS-u Jastrzębie.

Fot. gksjastrzebie.com