Powrót na Okurayamę

W dwóch poprzednich sezonach konkursy w Sapporo nie doszły do skutku. Teraz na wyspie Hokkaido wystartuje cała światowa czołówka.


Sapporo i skocznia Okurayama, od niemal 51 lat, kojarzy nam się głównie z wielkim sukcesem i złotym medalem olimpijskim Wojciecha Fortuny, choć zakopiańczyk nie jest jedynym Polakiem, który na niej wygrywał. Mało tego, „biało-czerwonym” z reguły na wyspie Hokkaido skakało się bardzo dobrze. Wygrywali na Okurayamie również Adam Małysz, trzykrotnie, a także Kamil Stoch, który w sumie 5 razy stawał na podium, a nawet Maciej Kot. Ostatnim naszym zawodnikiem, który zmieścił się w pierwszej trójce zawodów w Japonii był Dawid Kubacki. Obecny lider Pucharu Świata zajął trzecie miejsce w jednym z konkursów w 2020 roku. Był to ostatni, jak do tej pory, weekend Pucharu Świata w Sapporo. Dwa następne – w 2021 i 2022 roku – z powodu pandemii zostały odwołane. Puchar Świata na Okuraymę wracają zatem po niemal trzyletniej pauzie. Nie oznacza to jednak, że polscy sportowcy nie odnosili w międzyczasie sukcesów w Sapporo. To tak złotym medalistą IO w Tokio w chodzie na 50 km został Dawid Tomala, bo ze względu na nieco chłodniejszy klimat zawody rozegrano właśnie na wyspie Hokkaido.

Z uwagi na to, że konkursów w Sapporo w dwóch ostatnich sezonach nie było, teraz rozegrane zostaną aż trzy kompetycje indywidualne. Wszystko rozpocznie się jutro, wczesnym rankiem, bo o godz. 6.30, kwalifikacjami do pierwszej z nich. Start zawodów przewidziano na godz. 8.00. Podobnie będzie w sobotę, a kwalifikacje do zawodów niedzielnych przewidziano na godz. 0.30. Konkurs rozpocznie się o godz. 2.00 naszego czasu. Trener Thomas Thunbichler zdecydował się zabrać do Japonii pięciu zawodników. Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Kamila Stocha, Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła. Austriak nie wykorzystał zatem z pełnej puli startowej, która dla Polski na obecny period Pucharu Świata wynosi sześciu skoczków. Dlaczego tak się stało? Otóż Jan Habdas, który w Zakopanem zdobył pierwsze w karierze punkty PŚ, został w Polsce i przygotowuje się na MŚ juniorów, które pod koniec stycznia rozpoczną się w kanadyjskim Whistler. Czy nie mógł zatem Thurnbichler zabrać do Sapporo kogoś innego? Najwidoczniej nasz szkoleniowiec uznał, że pozostali nie prezentują wystarczającej formy.

W przeszłości bywał tak, jeżeli chodzi o Sapporo, że nie startowali w japońskich konkursach niektórzy czołowi zawodnicy. Nawet i my nie zawsze wysyłaliśmy na Okurayamę najmocniejszego składu. Teraz jest jednak zupełnie inaczej, a w znacznej mierze wpływ ma na to fakt, że zostaną rozegrane nie dwa, jak zazwyczaj, ale trzy konkursy. Do zdobycia jest zatem maksymalnie aż trzysta punktów. I tacy zawodnicy, jak Kubacki, Halvor Egner Granerud czy Stefan Kraft nie mogli pozwolić sobie na to, by ich zabrakło. Odpuszczenie konkursów w Sapporo wiązałoby się z poniesieniem znacznych strat w klasyfikacji generalnej i – najpewniej – końcem marzeń o wygraniu Pucharu Świata. A to właśnie wymienieni zawodnicy liczą się w walce najmocniej, choć strata Krafta jest poważniejsza, bo wynosi już – do Kubackiego – już ponad 350 punktów. Granerud, który wygrał 4 z 5 ostatnich konkursów PŚ, traci do Polaka 114, a Słoweniec – 138 punktów.

Polak legitymuje się obecnie serią 9 kolejnych konkursów z podium. Goni własny rekord, z sezonu 2019/20, który wynosi 10 kolejnych konkursów w pierwszej trójce. Co ciekawe tamta seria została przerwana w… Sapporo. Teraz jednak mamy nadzieję, że tak nie będzie. W piątkowych zawodach „Mustaf” może wyrównać poprzednie osiągnięcie, a jeżeli stanie na podium w sobotę i w niedzielę, to doścignie Petera Prevca. Przed nim w klasyfikacji kolejnych konkursów z miejscem „na pudle” będzie już tylko Janne Ahonen. Słynny Fin, w sezonie 2004/05, zmieścił się w czołowej trójce 13 razy z rzędu.

– Nie skupiam się na statystykach. Zostawiam je innym. Jestem od czarnej roboty i na tym się skupiam. Dzięki temu mogę osiągać fajne rezultaty – oto dewiza zawodnika, który od początku tego sezonu jest liderem klasyfikacji generalnej PŚ.


Na zdjęciu: Dawid Kubacki w każdym z dziewięciu ostatnich konkursów stawał na podium. Teraz przed nim trzy konkursy w Sapporo.
Fot. Pressfocus