Powrót ze zmianami

Częstochowianie po trzech tygodniach przerwy wracają na swój stadion.


Mecz z Miedzią Legnica będzie szansą, aby kontynuować świetną serię Rakowa na własnym obiekcie. Jak do tej pory jeszcze nikt nie znalazł sposobu na wicemistrza Polski w momencie, gdy ten rozgrywa spotkanie przy Limanowskiego. Sam stadion w czasie przerwy na mecze reprezentacyjne przeszedł drobne korekty.

Nowe ławki i maskotka

W poniedziałkowym spotkaniu z Miedzią zadebiutują nowe ławki rezerwowych. Poprzednie nie wyglądały zbyt dobrze, a dodatkowo nie były w stanie pomieścić wszystkich rezerwowych oraz członków sztabów szkoleniowych. Powodowało to niemałe problemy oraz dostawianie dodatkowych krzeseł obok. Już wcześniej podjęto decyzję, że w czasie przerwy reprezentacyjnej dokonane zostaną zmiany.

Nowe ławki powstały przy współpracy z firmą Press Glass. Ich debiut został zaplanowany na pierwszy mecz przy Limanowskiego po przerwie na kadrę, a więc w spotkaniu z Miedzią. W nim zadebiutuje także maskotka klubowa. Podjęto decyzję, aby takowa pojawiła się na stadionie. Jest nią rycerz z czerwono-niebieskimi elementami, co nawiązuje do klubowego herbu. Sam wybór takiej maskotki nie jest także dziełem przypadku. To nawiązanie do popularnego określenia, które tyczy się tak kibiców, jak i piłkarzy. Jak na razie nie nadano jej imienia, czego mają dokonać kibice.

Dawno się nie widzieli

Otoczka samego spotkania to jedno, rywalizacja boiskowa zapowiada się ciekawiej. Ostatni raz Raków i Miedź zmierzyły się na poziomie pierwszej ligi. Wówczas w Legnicy padł remis 1:1. Ciekawostką jest to, że gola dla miedzi zdobył Marquitos, wykorzystując rzut karny po faulu na… Fabianie Piaseckim. Częstochowianie wówczas wyrównali po trafieniu Tomasza Petraszka. Pozostałymi elementami łączącymi tamtą rywalizację z obecną jest Andrzej Niewulis, który także wystąpił w tamtym spotkaniu oraz obecny szkoleniowiec Miedzi, Wojciech Łobodziński.

Wówczas jednak brylował on jeszcze na boisku, dodatkowo z opaską kapitańską na ręce. Teraz jednak Łobodziński jest w zupełnie innym miejscu niż prawie pięć lat temu. Szkoleniowiec Miedzi ma za sobą prawie 50 spotkań w roli trenera zespołu z Legnicy. Ponadto musi zmierzyć się z ogromnym kryzysem, jaki panuje w jego zespole. Miedź jest obecnie jedną z czerwonych latarni ligi. Gorsza od niej jest jedynie Lechia, jednak legniczan ratuje lepszy bilans bramkowy. On jednak nie jest aż takim problemem. Mniej goli od Miedzi zdobyły nie tylko Lechia, ale i Śląsk Wrocław czy Warta Poznań. Kłopot tkwi w linii defensywnej.

Niezdobyta twierdza

Zespół Łobodzińskiego w 10 rozegranych kolejkach stracił już 20 bramek (drugi najgorszy wynik w lidze). Mimo różnych koncepcji gra Miedzi się nie poprawia, czego dowodem było spotkanie ze Stalą Mielec, gdzie legniczanie wypadli fatalnie. Nie napawa to optymizmem w kontekście walki o utrzymanie w ekstraklasie. Dodatkowo przyjadą w poniedziałek na stadion Rakowa, który jest praktycznie nie do zdobycia.

Twierdza „Raków” od pierwszego meczu w ekstraklasie przy Limanowskiego, po ich powrocie do ligi, a więc od 23 kwietnia 2021 roku padła… tylko raz, w grudniu ubiegłego roku w starciu z Górnikiem Zabrze. Choć brzmi to wręcz nieprawdopodobnie, jednak częstochowianie na swoim obiekcie są bezlitośni dla przeciwników. To tylko pokazuje, że wybór rycerza na swoją maskotkę nie jest przypadkowy. Mimo to Raków musi uważać. Miedź po fali złych wyników będzie chciała w końcu zainkasować komplet punktów. Częstochowianie więc muszą stanąć na wysokości zadania.


Na zdjęciu: Raków i Miedź ostatni raz spotkały się blisko pięć lat temu.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus