Powtórka z radosnej rozrywki. NMC Górnik Zabrze wygrywa po karnych

Kiedy do przerwy meczu Azoty Puławy – NMC Górnik Zabrze Azoty prowadziły pięcioma trafieniami (18:13), wydawało się, że wezmą na drużynie ze Śląska udany rewanż za jesienną porażkę (25:32). Tym bardziej, że fantastycznie usposobiony był rozgrywający puławian Antoni Łangowski. W ostatnich siedmiu minutach pierwszej odsłony dał koncert i zdobył pięć ostatnich bramek dla miejscowych!

Ale przerwę lepiej wykorzystał Marcin Lijewski i jego podopieczni. Szkoleniowiec Górnika, któremu tylko kataklizm mógł odebrać 3. miejsce przed rundą finałową, od początku mocno eksperymentował. „Lijek” potraktował potyczkę jako formę sprawdzianu różnych ustawień, co po części wynikało też z kłopotów kadrowych – np. Bartłomiej Bis pozostał jedynym zdrowym z trzech kołowych. Marek Daćko nie gra już od prawie miesiąca, a Damian Pawelec doznał poważnej kontuzji na jednym z treningów przed niedzielnym meczem.


Zobacz jeszcze: Doktor mówi tak, a drugi inaczej


Zabrzanie wzmocnili obronę i skorzystali z błędów puławian w ataku. Między 34 a 38 minutą zdobyli pięć goli z rzędu nie tracąc żadnego i po trafieniu Szymona Sićki znów był remis (19:19). Rozegrał się już zdrowy po chorobie Iso Sluijters, za to Sićko – oprócz efektownych bomb – obijał poprzeczkę. Po wymianie ciosów w 54 min to reprezentant Polski wyprowadził zabrzan na prowadzenie 28:26. Ale miejscowi wywalczyli karne, które na gole zamienił bezbłędny Wojciech Gumiński.

– Jak się bawić, to się bawić! – zakrzyknął w przerwie Lijewski, rozrysowując ostatnią akcję, ale jego zawodnicy przekombinowali i wrzutka do skrzydłowego poszła w trybuny. W ostatnich sekundach oko w oko z Jakubem Skrzyniarzem stanął za to nieoczekiwanie Dawid Dawydzik, który mógł dać Azotom 3 pkt., ale bramkarz Górnika popisał się interwencją rundy. A więc remis 29:29 – identyczny jak przed rokiem – i rzuty karne! Te rozpoczęły się od niecelnego rzutu „gospodarza” Łukasza Rogulskiego. A że wszyscy kolejni zawodnicy się nie mylili, dwa punkty do swojego dorobku – podobnie jak w poprzednim sezonie – dopisali zabrzanie.

Azoty Puławy – NMC Górnik Zabrze 29:29 (18:13) karne 4-5

AZOTY: Borucki, Koszowy – Łangowski 8, Podsiadło 3. Baczko 2, Przybylski 1 (CZK 56, z gradacji), Szyba 2, Rogulski 4/2. Kowalczyk 1, Dawydzik 1, Gumiński 3/3, Seroka 1, Jarosiewicz 3. Kary: 8 min. Trener Michał SKÓRSKI.

GÓRNIK: Galia, Skrzyniarz – Bondzior 2. Bis, Tomczak 5/3, Sićko 7, Łyżwa 2, Sluijters 6, Czuwara, Buszkow 3, Tatarincew 1, Gliński 1, Gogola, Kondratiuk 2. Kary: 8 min. Trener Marcin LIJEWSKI.

[Sędziowali:] Andrzej Chrzan i Michał Janas (Tarnów). [Widzów:] 800.