Powtórka z żywiołu

O trzecią wygraną w tym sezonie Bartłomiejowi Tomczakowi i kompanom – jak można było się spodziewać – nie było jednak łatwo. Gospodarze, podbudowani niespodziewanym sukcesem w Opolu (wygrana w rzutach karnych), nie dali się rozpędzić Górnikowi.

W Piotrkowie nie było nudy, bo zacięty mecz toczony był w szybkim tempie, nieraz nawet za szybkim – zawodnicy i trenerzy nie nadążali za rozwojem wypadków w hali „Relax”.

Piotrkowian nie zraziła sytuacja z 14 min. gdy kolejny brawurowy wybieg poza pole bramkowe Marcina Schodowskiego zakończył się kontaktem z szarżującym do kontry Ignacym Bąkiem i jedyną możliwą interpretacją sędziowską – czerwoną kartką dla golkipera miejscowych. W pierwszych 30 minutach Górnik popełniał sporo błędów w ataku, ale utrzymywał skromne 1-2-bramowe prowadzenie.

Po przerwie mecz jeszcze bardziej się wyrównał. Rozszalał się nowy nabytek gospodarzy Grzegorz Sobut – 35-latek nie tylko asystował kolegom, ale sam też skutecznie egzekwował. Miejscowi wyszli nawet na 2-bramkowe prowadzenie, a sędziowie zaczęli lawinowo rozdawać kary. Meczowy żywioł wymknął się spod kontroli – piotrkowianie nie potrafili doliczyć, ilu powinno być ich akurat na boisku; w efekcie przez moment musieli bronić ledwie w trójkę!

To pomogło przełamać kryzys Górnikowi, a także wejście między słupki dopiero trzeciego bramkarza – Sebastian Zapora odbił m.in. dwa rzuty karne.

Zabrzanie odzyskali prowadzenie, a potem je utrzymywali także dlatego, że w decydującym momencie spotkania odblokował się Ignacy Bąk, który do spółki z Janem Czuwarą zespołowi 3 bramki zapasu w 57 min (27:24). Tego Górnik nie mógł już roztrwonić. Mecz zakończył się identycznym wynikiem 28:26, jak piotrkowska potyczka sprzed roku.

– Chwała drużynie, że udało się wyrwać trzy punkty na zawsze gorącym terenie Piotrkowa. Musimy się bardziej wystrzegać prostych błędów i lepiej rozwiązywać stuprocentowe sytuacje. Teraz możemy grać brzydko, byleśmy zdobywali punkty, a forma i ładne granie niech przyjdą na rundę finałową – stwierdził Ignacy Bąk.

– Szkoda, chyba za szybko chcieliśmy zakończyć akcje. Ale nie załamujemy się, Górnik to doświadczona drużyna, pokarał nas – podsumował Grzegorz Sobut.

Piotrkowianin Piotrków Tryb. – NMC Górnik Zabrze 26:28 (12:14)

PIOTRKOWIANIN: Procho, Schodowski (CZK, 14.) – Mróz, Woynowski 3, Iskra 4, Szopa, Kaźmierczak, Swat 6/2, Nastaj, Surosz 2, Andreou, Pożarek 1, Tórz 2, Sobut 5, Pacześny 3. Kary 10 min. Trener Dmytro ZINCZUK.
GÓRNIK: Kornecki, Kazimier, Zapora – Gluch 1, Daćko 3, Tomczak 3/1, Gromyko 2, Sluijters 5/1, Czuwara 3, Buszkow 3, Tatarincew 1, Gliński 1, Gogola 1, Bąk 3, Adamuszek 2. Kary: 14 min. Trener Rastislav TRTIK.
Sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek (Kielce).