Praca go obroniła

Juniorzy Pogoni Imielin grają z rówieśnikami z najsłynniejszych śląskich klubów.


Znane powiedzenie, że „sukces rodzi się w bólach” w przypadku trenera Łukasza Stęchłego miał wyjątkowo realne zastosowanie.

– Rok 2022 był w moim trenerskim życiu wyjątkowy – mówi szkoleniowiec juniorów Pogoni Imielin. – 6 marca podczas treningu zerwałem więzadło boczne krzyżowe i uszkodziłem łąkotki tak, że obydwie były do usunięcia. Operacje miałem 8 kwietnia i przez ten miesiąc musiałem się poruszać o kulach, bo w kolanie miałem tak zwaną „rączkę od wiadra”, czyli uszkodzona łąkotka blokowała mi wyprost. Jakby tego było mało, to już po operacji, podczas meczu zawodnik naszej drużyny, popchnięty przez przeciwnika spadł mi na kulę i ją złamał. Na szczęście nie uszkodził mi nogi i mogłem dalej funkcjonować.

Mimo tych wszystkich przypadków, w całej rundzie wiosennej opuściłem tylko dwa treningi. Jeden, gdy miałem operację, i drugi, gdy byłem na konsultacji. Chłopaki byli na tyle świadomi i zmobilizowani, że po otrzymaniu ode mnie informacji co będzie zakresem treningu, pomagali w rozstawianiu przyborów i działaliśmy jak jedna wielka rodzina. Taka współpraca przyniosła nam awans do I Ligi Wojewódzkiej Juniorów Młodszych B1, a ja mogłem się dodatkowo cieszyć, bo 6 czerwca otrzymałem pozytywny wynik egzaminu na kurs UEFA Elite Youth w Szkole Trenerów PZPN-u w Białej Podlaskiej i mogłem rozpocząć starania o najwyższe uprawnienie trenerskie dla szkoleniowców pracujących z wyselekcjonowaną młodzieżą.

Prosto z Bilbao

W drugiej połowie minionego roku Łukasz Stęchły łączył więc prowadzenie zespołu Pogoni Imielin w I Lidze Wojewódzkiej B1 Junior Młodszy z pogłębianiem wiedzy trenerskiej.

– Mecze i zajęcia rozpoczęły się w sierpniu, ale z tym też sobie poradziłem – dodaje Łukasz Stęchły. – Ba, nawet gdy byłem na obowiązkowym stażu w Bilbao, wszystko tak ustawiałem, że prosto z samolotu dojechałem na nasz trening. O 16.00 lądowałem w Balicach, a o 18.00 byłem już z chłopakami na naszym boisku. W walizce wszystko było tak poukładane, żebym na każde zajęcia miał odpowiedni strój, a marszruta zorganizowana była z dokładnością do minuty. Na szczęście nie było opóźnień, a i chłopcy byli świadomi co i kiedy mają sami zrobić, żebyśmy mogli działać wspólnie. Dlatego w rundzie jesiennej, grając w I Lidze Wojewódzkiej Juniorów Młodszych B1 z zespołami z najbardziej znanych klubów w naszym województwie, takimi jak Górnik Zabrze, Raków Częstochowa, Piast Gliwice, Ruch Chorzów, Podbeskidzie Bielsko-Biała, GKS Katowice, GKS Tychy, nasi zawodnicy rozwijali swoje umiejętności.

Autorski model gry

– Natomiast ja prowadząc zespół jednocześnie podnosiłem swoją wiedzę teoretyczną i 15 stycznia otrzymałem pozytywną ocenę pracy dyplomowej o autorskim modelu gry LKS-u Pogoń Imielin. Broniłem swojej pracy albo inaczej moja praca mnie obroniła. Cieszy mnie też to, że w tym czasie zaistnieliśmy też w świadomości trenerów i zawodników naszego województwa. Wiele razy słyszałem słowa, że kiedy wyjeżdżali na mecz z nami, to pierwszy raz wpisywali w GPS nazwę Imielin, ale kiedy już dojechali, to byli zaskoczeni tym, że mamy taki obiekt, z dobrą murawą na płycie głównej, dwoma boiskami treningowymi, ładnymi szatniami, funkcjonalną odnową biologiczną z sauną i jacuzzi oraz siłownią, a także salą konferencyjną na odprawy.

Do pełni szczęści brakuje nam tylko boiska ze sztuczną nawierzchnią, bo to nam utrudnia pracę w zimowym okresie przygotowawczym. W sumie mamy jednak warunki, których nawet znane akademie z naszego województwa zazdrościły, więc staramy się to wykorzystać jak najlepiej – kończy Łukasz Stęchły.


Na zdjęciu: Łukasz Stęchły w swoim naturalnym środowisku…

Fot. ŚlZPN