Praca nad defensywą

Tylko dwie bramki w czterech dotychczasowych meczach kontrolnych dało sobie wbić Podbeskidzie. Po krótkiej analizie wychodzi na to, że spośród pierwszoligowców, w trakcie zimowych przygotowań jedynie Stal Mielec straciła tak mało goli. Statystyka nie jest do końca miarodajna, bo zespoły rozegrały różną liczbę spotkań. Niemniej jednak, w bielskim obozie są powody do optymizmu, jeżeli chodzi o grę defensywną. – W ostatnim sparingu straciliśmy wprawdzie dość przypadkowego gola, bo zawiodła komunikacja, ale z gry obronnej możemy być zadowoleni – powiedział Dominik Jończy, środkowy obrońca ekipy spod Klimczoka.

Wykorzystać potencjał

Jesienią „górale” stracili 22 bramki. To szósty wynik w I lidze. Znacznie odbiegający od zespołów, które zajmują czołowe miejsca w tabeli. Abstrahując już od hegemona rozgrywek, czyli Rakowa Częstochowa, który jest najlepszy pod każdym względem, druga w tabeli Sandecja Nowy Sącz straciła tylko 12, a trzecia Stal Mielec – 14 goli. Różnica jest zatem znaczna. – Rzeczywiście, jesienią straciliśmy dość dużo bramek. Sporo z nich… strzeliliśmy sobie sami. Dlatego tej zimy bardzo mocno pracujemy nad defensywą. Zbliżające się zgrupowanie w Turcji również, w znacznej mierze, będzie poświęcone temu, aby później w lidze każdy mecz zagrać na zero z tyłu – to raz jeszcze Dominik Jończy.

Sądząc po tym, co wydarzyło się – do tej pory – z udziałem Podbeskidzia na rynku transferowym, klucz do poprawy gry defensywnej leży w rozwiązaniu systemowym, a nie personalnym. Przypomnijmy, że „górale” nie dokonali zimą transferu obrońcy. Nie było nawet takiego założenia, czyli pod Klimczokiem uznano, że w defensorach znajdujących się w kadrze zespołu potencjał jest. Trzeba zatem go wykorzystać. Jesienią w dziesięciu meczach udało się zachować czyste konto. Ale przytrafiły się też takie spotkania, jak ze Stomilem Olsztyn, Puszczą Niepołomice i ŁKS-em Łódź, w których zespół tracił po trzy bramki.

Walczyć o Euro

Gołym okiem zatem widać, że potrzebna jest stabilizacja w defensywie. Trener Krzysztof Brede próbował kilku rozwiązań. W kadrze zespołu znajduje się obecnie siedmiu solidnych i ogranych obrońców, a także jeden zawodnik mniej doświadczony. Mowa o lewym defensorze, nominalnie zmienniku Pawła Oleksego, Kacprze Gachu. Jeżeli chodzi o środek to w drugiej fazie rundy jesiennej parę obrońców z reguły tworzyli Mavroudis Bougaidis, który miał słabszy początek sezonu, i Kamil Wiktorski. Wspomniany Dominik Jończy również był często brany pod uwagę przy ustalaniu składu.

22-letni zawodnik wiosną powinien mieć dodatkową motywację. Gracz Podbeskidzia jesienią był bowiem powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski przez Czesława Michniewicza. Wprawdzie nie grał w meczach eliminacji mistrzostw Europy, ale wyjazd na turniej finałowy, który odbędzie się we Włoszech i San Marino, jest jego marzeniem. Aby osiągnąć taki cel, powinien grać w Podbeskidziu, a oprócz Wiktorskiego i Bougaidisa, za rywala ma Aleksandra Komora. O nadmiar konkurencji martwić się nie musi z kolei Filip Modelski, który na prawej obronie miał udaną jesień. W razie czego może go zastąpić Bartosz Jaroch.

 

Na zdjęciu: Dominik Jończy melduje gotowość do walki o miejsce w obronie Podbeskidzia i wyjazd na młodzieżowe Euro.