Prawie zamknięty rozdział

Z matematycznych wyliczanek wynika, że GKS Tychy może jeszcze zagrać w barażach o ekstraklasę.


Łukasz Grzeszczyk strzelił w Olsztynie 10 gola w tym sezonie. Kapitan GKS-u Tychy wyrównał w ten sposób swój bramkowy rekord na I-ligowych boiskach, bo tyle samo trafień miał w dorobku na mecie poprzednich rozgrywek. Lepszym bilansem mógł się pochwalić jedynie cztery lata temu, gdy był motorem napędowym tyszan walczących o powrót na zaplecze ekstraklasy.

W II lidze w sezonie 2015/2016 Grzeszczyk strzelił 16 goli w 32 meczach i z tytułem króla strzelców wprowadził zespół do I ligi. Tym razem ani na koronę, ani na awans się nie zanosi, choć do zakończenia rozgrywek pozostała jeszcze jednak kolejka i matematyczne szanse istnieją. Porażka 1:2 ze Stomilem Olsztyn praktycznie zamknęła tyszanom rozdział „Marzenia o ekstraklasie 2019/2020”.

Kapitan żałuje

– Przed meczem ze Stomilem zakładaliśmy sobie, że nie możemy, tak jak to było w meczu z Wartą, przespać pierwszej połowy i wydaje mi się, że od początku kontrolowaliśmy spotkanie w Olsztynie – mówi kapitan GKS-u Tychy.

– Przez pierwsze 20 minut stwarzaliśmy zagrożenia, a Stomil, choć próbował się odgryzać, nie był w stanie wiele zdziałać. Fajnie operowaliśmy piłką i z perspektywy boiska dobrze to wyglądało. Po kontuzji i zejściu Maćka Mańki trochę się za bardzo cofnęliśmy i konsekwencją tego była stracona bramka. A w drugiej połowie chcieliśmy atakować, żeby odrobić stratę, ale po czerwonej kartce, którą został ukarany Dario Kristo, musieliśmy grać w dziesiątkę.

Otworzyliśmy się i olsztynianie mieli mnóstwo sytuacji, ale my też mieliśmy swoje okazje. Szkoda, bo przy odrobinie szczęścia, gdybym na przykład wykorzystał rzut wolny i wyrównał, może znowu byśmy chociaż zremisowali.

3 punkty straty

Po 33 kolejkach GKS Tychy zajmuje 9 miejsce i do plasującej się na 6 pozycji drużyny Bruk-Bet Termalica Nieciecza trójkolorowi mają 3 punkty straty. Tyscy kibice – optymiści przypominają, że w bezpośrednich potyczkach – przy równym bilansie punktowym i bramkowym – tyszanie mają większą liczbę goli strzelonych na wyjeździe, ale realiści przed ostatnią kolejką dodają, że minusów jest znacznie więcej.

Po pierwsze trzeba wygrać z walczącym o utrzymanie GKS-em Bełchatów. Po drugie zespół Bruk-Bet Termalica na swoim boisku musiałby przegrać z Odrą Opole. Po trzecie w kolejce chętnych na szóste miejsce wyżej od tyszan są jeszcze Chrobry, którego czeka wyjazdowy mecz ze świętującym awans Podbeskidziem, a także Puszcza mająca do rozegrania w Niepołomicach mecz u siebie z przygotowującym się do gry w barażach Radomiakiem.


Czytaj jeszcze: Kontaktowy gol to za mało

Nie można też w tej wyliczance zapominać, że w przypadku zwycięstwa GKS-u, porażki niecieczan i braku zwycięstwa Puszczy remis Chrobrego w Bielsku-Białej także zamyka tyszanom drogę do baraży. W małej tabelce dla trójki Bruk-Bet Termalica, Chrobry, GKS Tychy, najlepszy bilans mają bowiem niecieczanie. Nic więc dziwnego, że kierownictwo GKS-u Tychy kompletuje już nowy skład pod kątem gry w I lidze.

Taka jest piłka

– Jadąc do Olsztyna miałem nadzieję, że te dwa ostatnie spotkania w sezonie wygramy i zagramy w barażach o ekstraklasę, ale po porażce ze Stomilem jest to już bardzo mało prawdopodobne – przyznaje Łukasz Grzeszczyk. – Wierzyłem, że ostatni mecz z GKS-em Bełchatów może być uwieńczeniem naszych starań. Niestety taka jest piłka. W Olsztynie graliśmy jednak do końca co potwierdza moja bramka w ostatnich sekundach.

Na grę do końca kibice GKS-u liczą także czekając na ostatni mecz sezonu. Zastanawiają się jednocześnie nad tym na kogo postawi przymierzany do roli nowego trenera Artur Derbin, który jutro ma się pojawić w klubie.

Fot. Dorota Dusik