Premier League. Beniaminek się zbroi

Nottingham Forest, czyli zespół, który awansował do Premier League, wydał na nowych zawodników niemal 70 mln funtów. To szósty wynik w angielskiej ekstraklasie.


Nottingam Forest po 23 letach powrócił do Premier League, a jego właściciel – kontrowersyjny grecki biznesmen, Evangelos Marinakis – doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co to oznacza. Musiał głęboko sięgnąć do kieszeni. Odkąd w maju 2017 roku zainwestował w klub, który ma na swoim koncie dwa zdobyte Puchary Europy, a tylko jedno mistrzostwo Anglii, wydał ok. 130 mln euro. Promocja na najwyższy poziom rozgrywkowy oznacza kolejne wydatki i wiadomo już kwota wzrosła drastycznie.

Na nowych zawodników Nottingham Forest wydał, jak do tej pory, 69 mln euro. To szósty wynik w Premier League, czyli – jak na beniaminka – całkiem sporo. Więcej za nowych piłkarzy zapłaciły: Manchester City (109 mln), Leeds (106), Arsenal (97), Tottenham (87) i Liverpool (86). Cztery z pięciu wymienionych zespołów zamierzają w nadchodzącym sezonie, który rozpoczyna się 5 sierpnia, walczyć o najwyższe cele.

Leeds i Nottingham, to ekipy z drugiego szeregu, ale Marinakis chce uniknąć losy, jaki spotkał dwóch beniaminków poprzedniego sezonu. Norwich i Watford od razu wróciły do League Championship, będąc zespołami zdecydowanie odstającymi od reszty stawki. „Kanarki” wygrały tylko 5 z 38 meczów, a bilans bramkowy wyniósł minus 61. „Szerszenie” zdobyły tylko o punkt więcej.

Taiwo Awoniyi, to nowy napastnik Forest, który w ubiegłym sezonie strzelił 15 goli w Bundeslidze, w barwach Unionu Berlin. Kosztował 20,5 mln euro. O pół miliona mniej zapłacił Nottingham za Neco Williamsa i może być to jedno z ciekawszych wzmocnień beniaminka. 21-letni piłkarz miał problem, by przebić się do składu Liverpoolu.

W ubiegłym sezonie w angielskiej ekstraklasie zaliczył zaledwie… siedem minut, choć zdążył zaliczyć asystę. Wiadomo, że prawa strona defensywny w drużynie Juergena Kloppa to królestwo Trenta Alexandra-Arnolda.

Jednak trener Steve Cooper, który również jest Walijczykiem, wie, co robi. Co ciekawe szkoleniowiec ten doświadczenia w pracy nabierał będąc zatrudnionym przez… angielską federację. Prowadził drużyny do lat 16 i 17, a z tą drugą osiągnął ogromny sukces. W 2017 roku zdobył nią pierwsze w historii mistrzostwo świata, a na turnieju rozgrywanym w Indiach występowali m.in. Jadon Sancho i Phill Foden.

W 2019 roku Steve Cooper przeniósł się do pracy klubowej i przez dwa lata trenował Swansea. Dwukrotnie z walijskim klubem próbował wrócić do Premier League, ale w obu przypadkach poległ w barażach. Które, już jako trener Nottingham Forest, udało mu się wygrać. Zespół, który ma być gotowy do rywalizacji w angielskiej ekstraklasie zaczął budować od dwóch wymienionych transferów – ci piłkarze okazali się najdrożsi – ale to jeszcze nie koniec. Forest pozyskali dwóch nowych bramkarzy.

Reprezentant Walii, Wanye Hennessey, przeniósł się do klubu za grosze, a Deana Hendersona, który w końcu ma powalczyć z Jordanem Pickfordem o bluzę z numerem jeden w reprezentacji Anglii, wypożyczono z Manchesteru United. Ponadto do klubu trafili Moussa Niakhate, były młodzieżowy reprezentant Francji, z Mainz, a także Giulian Biancone z Troyes i Omar Richards, który w ubiegłym sezonie zaliczył 12 występów w Bayernie Monachium.

Jeżeli chodzi o zawodników, którzy pożegnali się z klubem, to z zespołem pożegnał się podstawowy w ubiegłym sezonie golkiper, Brice Samba. Sprzedano go do Lens za 5 mln euro, a więc rachunek zysków i strat transferowych Nottingham w tym okienku transferowym wynosi – 64 mln europejskiej waluty.

Tak jednak trzeba, jeżeli z powodzeniem chce się walczyć o utrzymanie w gronie najlepszych. Zdaniem bukmacherów, pomimo realnych wzmocnień i wydanych pieniędzy, Nottingham Forest jest – po Bournemouth – najpoważniej zagrożonym spadkiem zespołem. Co ciekawe trzecie miejsce tej klasyfikacji zajmuje… trzeci z beniaminków, czyli Fulham.




Na zdjęciu: Tak piłkarze Nottingham Forest, w maju tego roku, cieszyli się z awansu do Premier League. Teraz klub wydał olbrzymie, jak na beniaminka, pieniądze, by w elicie się utrzymać.

Fot. PressFocus