Premier League. „Czerwone diabły” w kropce

Derby Manchesteru, to najważniejsze wydarzenie weekendu w Premier League. Piłkarze United mogą wyświadczyć sporą przysługę Liverpoolowi, ale to przecież „The Reds”, a nie zespół z tego samego miasta, czyli Manchester City, jest największym rywalem „Czerwonych diabłów”.


I walczy z „Obywatelami” o mistrzostwo Anglii. Niedzielne derby Manchestery mogą okazać się języczkiem u wagi w wyścigu po tytuł. O co dokładnie chodzi? Liverpool ma sześć punktów mniej od „The Citizens” i o jeden mecz rozegrany mniej. Prosta kalkulacja. Jeżeli „The Reds” wygrają swój mecz, mierzą się u siebie z West Hamem, a Manchester United wygra z City, to przewaga lidera spadnie do trzech punktów. Czyli „zaocznie”, zakładając, że Liverpool wygra zaległy mecz, „The Reds” i „The Citizens” będą mieć po tyle samo punktów.

Czy jednak Manchester United jest w stanie pokonać Manchester City, w dodatku na jego terenie? Od wielu miesięcy ekipa z Old Trafford jest najbardziej krytykowanym zespołem Premier League. Słyszy się o niesnaskach na linii Cristiano Ronaldo – Harry Maguire, a reszta zespołu nie za bardzo wie, jak ma się zachować.

Ralfowi Rangnickowi, początkowo chwalonemu za odważne decyzje, wytyka się błędy. Z drugiej jednak strony nic nie poprawi atmosfery w zespole tak, jak triumf na Etihad Stadium.

– Zagramy z jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym zespołem świata. Musimy być zwarci, jak w poprzednich spotkaniach – powiedział niemiecki opiekun „Czerwonych diabłów”. Zespołu, który tydzień temu nie potrafił pokonać u siebie znajdującego się w… strefie spadkowej Watfordu.


Fot. PressFocus