Premier League. „Grosik” od początku

West Bromwich, z polskim skrzydłowym od pierwszej minuty, sprawiło miłą niespodziankę. Leeds Mateusza Klicha mocno rozczarowało.


Dawno już nie było w Premier League takiej sytuacji, by aż czterech polskich piłkarzy w tej samej kolejce, w dodatku tego samego dnia, wystąpiło w wyjściowych składach swoich zespołów. O ile Łukasz Fabiański z West Hamu, Jan Bednarek z Southamptonu i piłkarz Leeds United, Mateusz Klich, grają regularnie, o tyle po raz pierwszy od dłuższego czasu w podstawowej jedenastce West Bromwich znalazł się Kamil Grosicki. Skrzydłowy reprezentacji Polski w tym sezonie angielskiej ekstraklasy zaliczył zaledwie 11 minut. Wystąpił w jednym spotkaniu, a od pierwszej minuty w starciu o ligowe punkty ostatni raz zagrał w… lipcu zeszłego roku, kiedy jego drużyna rywalizowała jeszcze w League Championship. Tymczasem trener „Drozdów” Sam Allardyce dość niespodziewanie desygnował „Grosika” do podstawy na mecz przeciwko Wolverhamptonowi.

Decyzja „Big Sama” podyktowana była m.in. koronawirusem, który zaatakował jego zespół. Wykluczył on z gry m.in. Matta Philippsa, który zazwyczaj występuje na jednym ze skrzydeł beniaminka. I właśnie na lewej stronie mecz rozpoczął Grosicki. Jaki to był występ Polaka? Całkiem przyzwoity. Na boisku spędził niespełna 70 minut, przeprowadził kilka udanych akcji, a za swój występ otrzymał od SkySports solidną „siódemkę”. Najważniejsze było jednak to, że jego drużyna w końcu wygrała mecz. Dość niespodziewanie, dodajmy, bo beniaminek nie był faworytem w starciu z „Wilkami”. To pierwsze zwycięstwo drużyny reprezentanta Polski od końcówki listopada i po siedmiu kolejnych ligowych spotkaniach bez wygranej. Trzy punkty „Drozdy” zainkasowały jednak dopiero po raz drugi w tym sezonie i nadal pozostają w strefie spadkowej. Dla „Grosika” występ od pierwszej minuty miał na dodatek spore znaczenie finansowe. Jednego meczu od pierwszej minuty brakowało bowiem Polakowi do tego, by otrzymać… podwyżkę tygodniówki o 5 tysięcy euro. Najważniejsze jest jednak to, że Grosicki w końcu zagrał, choć nie można zaryzykować sądu, że na stałe wywalczy sobie miejsce w składzie. Tym bardziej, że wciąż zainteresowany wypożyczeniem naszego reprezentanta jest grający na zapleczu Premier League Nottingham Forest.

Prócz Kamila Grosickiego powody do zadowolenia wśród Polaków miał Łukasz Fabiański. Golkiper West Hamu wrócił do gry po kontuzji i od razu zachował czyste konto. To szóste takie osiągnięcie naszego golkipera w tym sezonie, a także 71. w historii jego występów w Premier League. Na dodatek „Młoty” wygrały 1:0 z Burnley i zrównały się punktami z Southamptonem, bo zespół Jana Bednarka nie dał rady Leicesterowi. Porażka z drużyną czołówki tabeli ujmy jednak „Świętym” nie przynosi. To co innego niż wpadka, która przytrafiła się drużynie Mateusza Klicha. Leeds United, które w tym sezonie potrafiło postawić się możnym angielskiej ekstraklasy, uległ dosyć niespodziewanie – na własnym stadionie – innemu z beniaminków, Brigthon&Hove Albion. Warto zaznaczyć, że „Mewy” wczoraj oficjalnie potwierdziły informację, która pojawiła się w zeszłym tygodniu. O skróceniu wypożyczenia do Legii Warszawa Michała Karbownika. Reprezentant Polski wkrótce uda się do Anglii, podobnie jak wcześniej Jakub Moder. Niebawem obaj Polacy powinni rozpocząć walkę o miejsce w składzie zespołu Graham Pottera.


Fot. wba.co.uk