Premier League. Mają swój plan

Testy, dyskusje, ustalenia. Ten tydzień w Premier League jest intensywny, choć zespoły wciąż nie trenują normalnie.



W poniedziałek i wtorek przeprowadzono trzecią serię badań na obecność koronawirusa wśród zawodników, sztabów szkoleniowych i pracowników klubów Premier League.

Dziś spodziewane są wyniki testów. Ponadto wczoraj władze ligi szczegółowo omówiły – z przedstawicielami klubów, kapitanami zespołów, a także związku zawodowego piłkarzy (PFA), powołując się na rządowe wytyczne – proces powrotu do treningów kontaktowych.

Przypomnijmy, że zespoły, w ograniczonej formie, trenują od zeszłego wtorku. Dziś ma odbyć się głosowanie w tej sprawie. Jest tak, że jeżeli wspomniane wyniki testów nie przyniosą drastycznego wzrostu zakażonych, to od czwartku lub od piątku zespoły wrócą do normalnej formy zajęć.

Dodatkowo w czwartek, kolejny raz, omawiany będzie „projekt restart”. Anglicy mają zatem dokładnie sprecyzowany plan… planu powrotu do normalności.

Czwartkowe spotkanie ma, nareszcie, uściślić najważniejsze kwestie, choć – z całą pewnością – nie wszystkie. Raczej nie zostanie wskazana data wznowienia rywalizacji, ale wiele wskazuje na to, że wymieniane wcześniej terminy, czyli 12 i 19 czerwca, na przestrzeni kilku ostatnich dni, straciły na aktualności. 26 czerwca to – na chwilę obecną – najbardziej realna data restartu rozgrywek. Podjęty zostanie również „plan awaryjny”.


Czytaj jeszcze: 99,5 procenta zdrowych


Anglicy doskonale bowiem zdają sobie sprawę z tego, że nawet jeżeli wrócą do gry, to – wobec np. pojawienia się nowych zachorowań wśród członków poszczególnych ekip – kolejne wstrzymanie rozgrywek jest realne.

I będzie oznaczać koniec sezonu. Dlatego trzeba wypracować precyzyjne stanowisko dotyczące: przyznania mistrzowskiego tytułu, miejsc w europejskich pucharach, spadku z angielskiej ekstraklasy i usytuowania drużyn na poszczególnych lokatach.

Przypomnijmy, że sytuacja o tyle wymaga przedyskutowania i podjęcia decyzji, bo nie wszystkie zespoły rozegrały taką samą ilość spotkań. Problem dotyczy, przede wszystkim, Sheffield United.

Zespół ten zajmuje siódme miejsce i ma tyle samo punktów, co Wolverhampton. Rozegrał jednak o jedno spotkanie mniej. W tej sytuacji wyliczona zostanie – w momencie zakończenia rozgrywek – średnia punktowa i „Szable” wyprzedzą „Wilki” w klasyfikacji.

Stawka takiego posunięcia jest niemała, bo Sheffield United zapewni sobie wówczas prawo gry w Lidze Europy bez eliminacji, a Wolverhampton, o prawo gry w fazie grupowej, będzie rywalizować od III rundy kwalifikacyjnej, czyli będzie musiało przejść dwóch rywali.