Premier League. Transfer (nie)oczywisty

Raheem Sterling zamienia Manchester City na Chelsea. Koszt transferu to 45 mln funtów plus 10 milionów wypłaconych w postaci bonusów.


Wielu fachowców jest zaskoczonych tym, że Raheem Sterling, urodzony na Jamajce piłkarz reprezentacji Anglii, zmienia barwy klubowe. Manchester City, dotychczasowy klub 28-latka, postanowił sprzedać go do Chelsea. Za 45 milionów funtów. Jednocześnie w umowie zawarto klauzulę na 10 mln brytyjskiej waluty za rozmaite bonusy. Jedni się cieszą, inni rozpaczają, bo Sterling jest zawodnikiem nietuzinkowym i bardzo charakterystycznym.

Uchodzi jednak za piłkarza, który więcej sytuacji bramkowych marnuje, aniżeli finalizuje. Wręcz nadmierna dynamika przeszkadza mu w skuteczności. Czasami bywa tak, że potrafi wykreować znakomitą okazję, a następnie koncertowo ją zmarnować. Nie jest jednak tak, że marnuje wszystko. W 320 meczach w Premier League zdobył do tej pory 109 goli, a przy 77 trafieniach asystował.

Władze Chelsea są wręcz zachwycone faktem, że udało im się sprowadzić Sterlinga, któremu będą płacić 300 tysięcy funtów tygodniowo. Warto podkreślić, że jest to pierwszy sfinalizowany transfer londyńskiego klubu od dłuższego czasu. Niedługo po agresji Rosji na Ukrainę klub został obłożony sankcjami, a jedną z najpoważniejszych z nich był zakaz przeprowadzania transferów.

Gdy Chelsea została przejęta przez amerykańskich właścicieli, wszelkie obostrzenia zniknęły. Wówczas londyński klub ruszył na zakupy. Sondowali działacze „The Blues” pozyskanie wielu zawodników. Na ich radarze znalazł się nawet Robert Lewandowski. Przypomnijmy, że bez żalu pozbyto się Romelu Lukaku, wypożyczając do Interu na rok. Pozyskany w ubiegłym roku za blisko 100 mln funtów nie spełnił oczekiwań. Nadal Chelsea walczy o to, by sprowadzić Raphinhę z Leeds United.

Kilkanaście dni temu londyński klub zaoferował „Pawiom” blisko 55 mln funtów za Brazylijczyka. Ten był już zdecydowany na przenosiny, ale odezwałą się Barcelona, która namieszała w głowie zawodnikowi. Od dziecka jest kibicem drużyny ze stolicy Katalonii i nie wiadomo, jaką drogę obierze.

Do Sterlinga przylgnęła łatka piłkarza, który więcej sytuacji marnuje, aniżeli wykorzystuje. Nie jest to jednak prawda. Bardzo logicznym tego dowodem są wyliczenia, o które pokusiły się angielskie media. Otóż Anglik w pięciu z siedmiu ostatnich sezonów był bardziej produktywny, jeżeli chodzi o bramki i asysty, od najbardziej produktywnego gracza Chelsea.

W sezonie 2017/18 lepszy współczynnik goli i otwierających podań miał od niego Alvaro Morata., a w rozgrywkach 2020/21 Timo Werner. To zawodnik, który rywalowi potrafi dać się we znaki. Przekonała się o tym w ostatnim dniu marca 2020 roku reprezentacja Polski. Anglik szalał ma lewym skrzydle, robiąc z naszych obrońców wiatrak. Żaden nie potrafił za nim nadążyć, a kiedy już to się udało, to było za późno. Michał Helik sprowokował rzut karny po faulu na Sterlingu.

Pozyskanie dynamicznego, ofensywnego piłkarza to nie koniec ofensywy transferowej Chelsea. Klub stracił dwa ważne ogniwa defensywne. Na zasadzie wolnego transferu udał się do Realu Madryt Antonio Ruediger, Andreas Christensen, dokładnie na tych samych zasadach, został piłkarzem Barcelony.

Thomas Tuchel, menedżer drużyny z niebieskiej części Londynu, zastanawia się, kogo może pozyskać. Środki ma praktycznie nieograniczone. Amerykańscy właściciele przeznaczyli na transfery 200 mln funtów. Suma wydana na Raheema Sterlinga, to jedna czwarta przeznaczonych kosztów na odbudowę zespołu. Z całą zatem pewnością telefony są rozgrzane do czerwoności, a niebawem internet zaleją zdjęcia z lotniska agentów, a być może nawet i piłkarzy, którzy będą ustalali kontraktowe szczegóły.





Na zdjęciu: Raheem Sterling przenosi się z Manchesteru City do Chelsea. To pewnie nie ostatni tranfser londyńskiego klubu tego lata.

Fot. PressFocus