Premier League. West Ham się trzyma

Drużyna Łukasza Fabiańskiego wygrała najwyżej w tym sezonie. Cztery gole strzelił jeden i ten sam piłkarz!



Michail Antonio w marcu tego roku skończył 30 lat. Już w kilku ostatnich meczach, biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się po wznowieniu rozgrywek, pokazał się z bardzo dobrej strony. Nie w każdym jednak spotkaniu doskonała dyspozycja Anglika przysporzyła kibicom West Ha,mu powodów do radości.

Bywały mecze, w których „Młoty” nie były w stanie wykorzystać potencjału wspomnianego zawodnika i przegrywały. Tym razem jednak do czegoś podobnego nie doszło. Bo nie dość, że Antonio zagrał wspaniale, to na dodatek jego koledzy z drużyny stanęli na wysokości zadania.

A sam zainteresowany, w starciu przeciwko Norwich, strzelił aż cztery gole.
Antonio okazał się grabarzem Norwich. Otóż zespół ten, od dłuższego czasu, godził się z faktem spadku z Premier League. Ale to właśnie w sobotę ów spadek się dopełnił. Michail Antonio, po raz pierwszy, na listę strzelców wpisał się w 11. minucie spotkania, a kolejnego gola strzelił w w doliczonym czasie gry pierwszej połowy.

Dwie następne bramki zapisał na swoim koncie po przerwie. Bohater takiego meczu może być tylko jeden, choć nie można nie wspomnieć o Łukaszu Fabiańskim. Polski bramkarza nie miał zbyt wiele do roboty, ale dwa razy zachował się bardzo przyzwoicie.

Tymczasem do małej sensacji doszło w Liverpoolu i już wiadomo, że „The Reds” nie ustanowią absolutnego rekordu Premier League pod względem ilości zwycięstw na własnym stadionie. Dwa lata temu Manchester City wygrał 18 z 19 spotkań rozgrywanych na własnym terenie.

Do soboty zespół z Anfield miał na swoim koncie 17 zwycięstw u siebie, na 17 rozegranych spotkań. Zespół Juergena Kloppa mierzył się z Burnley i, zupełnie niespodziewanie, podzielił się z rywalem punktami. Nic na to nie wskazywało, bo Liverpool – planowo – objął prowadzenie po strzale Andy’ego Robertsona.

W drugiej połowie jednak Jay Rodriguez wykorzystał dobre podanie Jamesa Tarkowskiego i doprowadził do wyrównania. Na nic zdała się w tym wszystkim statystyka. Liverpool znajdował się przy piłce przez 71 procent czasu gry. Ale meczu nie wygrał.


Na zdjęciu: Michail Antonio strzelił cztery gole dla West Hamu w starciu przeciwko Norwich.


Fot. PAP/EPA