Premiera Ruchu z niedosytem

„Niebiescy” mimo przygniatającej momentami przewagi i mnóstwa stworzonych sytuacji nie uszczęśliwili 8-tysięcznej publiki i z pierwszą ligą przywitali się remisem.


Skra okazała się klamrą, która spięła czas sportowej odbudowy Ruchu. Z nią inaugurował wczoraj I-ligowy sezon, z nią też rozegrał przed trzema laty pierwszy mecz w roli III-ligowca, choć pokonał ją wtedy w meczu nie o punkty – bo rywalizowała wówczas szczebel wyżej – a wstępnej rundzie Pucharu Polski. Z zawodników pamiętających tamten mecz w chorzowskim zespole te 3 lata przeżył jedynie Tomasz Foszmańczyk, ale w wyjściowym składzie „Niebieskich” pojawiło się prócz niego aż pięciu graczy, którzy jeszcze nie tak dawno występowali w ich barwach na czwartym – makroregionalnym – poziomie.

Trzech nowych

Nie dziwiło, że powrót po 4 latach na zaplecze elity wzbudzał w Chorzowie wielkie zainteresowanie. Pewnie niewiele było w ostatnich dniach na Śląsku sklepów obleganych równie mocno, co strefy kibiców Ruchu przy Cichej i Jagiellońskiej, gdzie kolejki za karnetami i biletami ciągnęły się od kas nieraz aż za drzwi. Frekwencja na trybunach sięgnęła 8 tysięcy.
Kibice niektórych zawodników będą dopiero musieli się nauczyć, skoro tego lata nowych (albo nowych-starych) twarzy jest aż tuzin.

Trener Jarosław Skrobacz od pierwszej minuty posłał do boju trzy: Przemysława Szura, Jakuba Piątka i Łukasza Monetę, choć ten ostatni przecież jest tu doskonale znany, wrócił do Ruchu po 5 latach, grał w jego barwach w ekstraklasie. Teraz najważniejsze, by pomógł w spokojnym utrzymaniu na zapleczu, dlatego wbrew pozorom już ten wczorajszy mecz miał dużą wagę. No bo z kim w tak silnej lidze szukać zdobyczy, jeśli nie u siebie ze Skrą? Nawet jeśli II trener Jan Woś ostrzegał, że częstochowianie są zdyscyplinowani i nie dają rywalom miejsca do gry w piłkę.

„Szczepek” bez skuteczności

Od pierwszego gwizdka Ruch miał inicjatywę. Sporo akcji przeprowadzał bokami z wykorzystaniem wahadłowych, Monety i Tomasza Wójtowicza, często dośrodkowywał w pole karne, egzekwował sporo stałych fragmentów, przede wszystkim rzutów rożnych (aż 7), bitych przez Łukasza Janoszkę. Po jednym z nich za sprawą Konrada Kasolika piłka znalazła się nawet w bramce, ale podający mu Szur był na spalonym.

Schodzących na przerwę do szatni „Niebieskich” pożegnały brawa mimo bezbramkowego remisu. A powinni prowadzić. Trzy okazje miał Daniel Szczepan: dwie na samym początku spotkania, a tę trzecią i najlepszą w 31 minucie. Wszystko zaczęło się od straty Przemysława Sajdaka, a skończyło strzałem „Szczepka” zablokowanym przez Szymona Szymańskiego, który tak walczył, że aż… odkleiło mu się na koszulce zero (grał z nr 20). Ale naładowani byli też chorzowianie, w I połowie złapali 3 żółte kartki. Jedną z nich ujrzał – zamiast 12. gola w tym roku – właśnie Szczepan.

Częstochowianie, którzy wyszli na mecz w koszulkach z napisem „Nocek czekamy na ciebie”, adresowanych do kontuzjowanego Piotra Noconia, odgryzali się sporadycznie. Najmocniej postraszyli, gdy z kilkunastu metrów wysoko nad bramką uderzył Kamil Lukoszek.

Ożywcze zmiany

W II połowie Skra nie miała wiele do powiedzenia, Ruch dominował ale bezskutecznie szukał bramki. Zmiennicy tchnęli w zespół nową energię. Właśnie temu służyć miało letnie okienko. Ożywienie wnieśli debiutanci – Kacper Michalski, który mobilizował do sprawniejszej pracy nawet… chłopca podającego piłki, a także Artur Pląskowski, nie kalkulujący i próbujący uderzeń, gdy tylko miał trochę miejsca. Trybuny, na których powrót do I ligi uczczono odpaleniem pirotechniki, poderwały się, gdy spróbował z ostrego kąta, a Bursztyn odbił piłkę.

Chwilę później Lukoszek na linii zatrzymał przewrotkę Szczepana, a dobijający Patryk Sikora spudłował. Tak jak w 85 minucie Michalski, mimo że minął już nawet bramkarza po świetnym podaniu innego debiutanta Tomasza Swędrowskiego. Można było łapać się za głowę z niedowierzaniem…. Ale rok temu Ruch też zaczął od rozczarowującego remisu w podobnych okolicznościach, z Pogonią Siedlce. A dobrze wiemy, jak się skończyło. To tak dla chorzowian na osłodę dwóch straconych punktów. „Byliście lepsi…” – tak kibice pożegnali drużynę.

  • 4 LATA trwał rozbrat Ruchu z I ligą
  • 3 MŁODZIEŻOWCÓW wystawił w wyjściowym składzie trener Skry Jakub Dziółka (Bartosza Baranowicza, Kamila Lukoszka, Jakuba Sangowskiego). Miano triumfatora Pro Junior System zobowiązuje!

Ruch Chorzów – Skra Częstochowa 0:0

RUCH: Bielecki – Kasolik, Szur, Szywacz – Wójtowicz (78. Witek), Sikora, Piątek (71. Swędrowski), Moneta (71. Michalski) – Janoszka (90. Kwietniewski), Foszmańczyk (71. Pląskowski) – Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.

SKRA: Bursztyn – Szymański, Mesjasz, Brusiło – Niedbała (79. Flak), Sajdak, Baranowicz (79. Olejnik), Lukoszek (90. Winiarczyk) – Hilbrycht, Sangowski (64. Pyrdoł) – Kozłowski (90. Ropski). Trener Jakub DZIÓŁKA.

Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Widzów 8026. Żółte kartki: Janoszka, Szywacz, Szczepan, Kasolik – Kozłowski, Winiarczyk.

Piłkarz meczu – Remigiusz SZYWACZ.



Na zdjęciu: Podczas pierwszoligowej premiery przy Cichej walki nie brakowało, również tej powietrznej…
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus